Częstochowska szansa na przerwanie złej passy Effectora. „Damy z siebie wszystko!”
O pierwsze zwycięstwo w rozgrywkach Plusligi powalczą podopieczni Dariusza Daszkiewicza. Sobotnim rywalem „niebiesko-czerwono-białych” będzie Wkręt-Met AZS Częstochowa. – Trzeba przerwać pasmo porażek i pokazać, że Effectora jednak na coś stać – głowy nie zwiesza środkowy ekipy z Kielc, Sebastian Warda.
Za drużyną Effectora 2 kolejki najwyższej klasy rozgrywkowej. Potyczki nie poszły po myśli kieleckiego szkoleniowca – młody skład grał falami, oddając premierowe odsłony spotkań oraz ulegając przeciwnikom w końcówkach partii. Trzeba jednak przyznać, że dotychczasowi rywale kieleckiego zespołu do najłatwiejszych nie należeli. Jednym z najczęściej podawanych powodów, tłumaczących nierówną grę zespołu, jest brak ogrania na plusligowych parkietach. – Doświadczenie jest stałym elementem, wpływającym pozytywnie na drużynę. Effector to ekipa złożona z młodych zawodników. Bywają dni, kiedy wszystko nam wychodzi i wtedy mamy szanse na wygraną – mówi Warda.
Ostatnie spotkanie, rozgrywane w Hali Legionów przyniosło nadzieje na odwrócenie złej passy i skierowanie gry Effectora na właściwe tory. Zwiększyła się precyzja wykonywanych ataków oraz przyjęcia. – Gra Bydgoszczy wyglądała dobrze, ale byliśmy w stanie zagrozić przeciwnikowi. Nasze predyspozycje do tego , aby wygrać, były widoczne. Niestety, zbyt wiele popełnionych błędów i brak płynnej gry doprowadziły do przegranej. Jest mi przykro szczególnie dlatego, że nie był to najlepszy mecz w moim wykonaniu. Na pewno nie tego spodziewałem się po sobie – dodaje środkowy Effectora.
Przed zawodnikami kieleckiej ekipy dwa spotkania wyjazdowe, będące prawdziwym testem dla drużyny Daszkiewicza. Na początek Effector zmierzy się z Wkręt-Metem AZS Częstochowa. Podopieczni Marka Kardosa, podobnie jak kielczanie, przegrali dwa pierwsze starcia. Po satysfakcjonującym dla częstochowian sezonie 2011/2012 szeregi zdobywców Pucharu Challenge Cup opuścili gracze stanowiący do tej pory o sile drużyny: Łukasz Wiśniewski, Krzysztof Gierczyński, Wojciech Sobala, Bartosz Janeczek, Michał Kamiński, Jakub Oczko oraz jeden z obiecujących polskich rozgrywających – Fabian Drzyzga.
Młody skład AZS-u sprawia, ze żadna z drużyn nie będzie na straconej pozycji jeszcze przed rozpoczęciem meczu. – Teoretycznie gramy lepiej, kiedy nie jesteśmy uznani za faworytów – potwierdza Miłosz Zniszczoł. Czy jednak to wystarczy, aby odnieść sukces w nadchodzącym spotkaniu? – Częstochowa gra u siebie i na pewno będzie groźnym rywalem. Można powiedzieć, ze w tym momencie jesteśmy na tym samym poziomie. To będzie mecz za przysłowiowe „sześć punktów”. Jest parę rzeczy, które musimy poprawić i nad tym się skupimy – zauważa Zniszczoł.
Czy trzecia kolejka Plusligi okaże się szczęśliwa dla kieleckiego zespołu? Przekonamy się już w sobotę o godzinie 17. Cksport zaprasza na relację Scyzorykiem wyryte! na żywo z tego spotkania.
fot. Grzegorz Pięta
Wasze komentarze