Moskal w stół nie kopnie, żeby Wisła z Koroną zagrała fantastycznie
Wisła Kraków w tym roku jeszcze nie wygrała – w T-Mobile Ekstraklasie i Lidze Europejskiej zanotowała trzy remisy. „Biała Gwiazda” ma chrapkę na pierwsze zwycięstwo, zwłaszcza, że odpadła już z europejskich pucharów. Co na to Korona? – Lubimy grać takie ciężkie gatunkowo mecze. Większa presja, to i większa mobilizacja w zespole – zapewnia kapitan, Kamil Kuzera.
W niedzielę w Krakowie czeka nas pojedynek dwóch drużyn będących niejako na przeciwnych biegunach. Korona stylem gry nie porywa tłumów, ale punktuje regularnie i jest skuteczna, Wisła natomiast stwarza sobie ogrom sytuacji, z których udaje się jej wykorzystać niewiele, co stawia ją w coraz cięższej sytuacji w perspektywie walki o tytuł Mistrza Polski.
Bieguny te paradoksalnie łączą się ze sobą, gdy spojrzymy na tabelę ekstraklasy. Silniejsza „na papierze” Wisła zgromadziła do tej pory 28 punktów, a więc tyle samo co gracze Korony. Przy Reymonta czeka nas więc pojedynek o piąte miejsce w tabeli. Zwycięzca „przeskoczy” nie tylko pokonanego, ale również Lecha Poznań, który w piątek przegrał w Chorzowie z Ruchem.
Po inauguracyjnych spotkaniach w ekstraklasie obie drużyny były również w kompletnie odmiennych nastrojach. Korona pokonała zawsze groźną Jagiellonię Białystok, po dwóch bramkach debiutanta Łukasza Jamroza. Wiślacy natomiast nie wykorzystali potknięcia liderującego Śląska Wrocław i jedynie zremisowała 2:2 w Lubinie z tamtejszym Zagłębiem.
Statystyki pokazują, że faworyta niedzielnej potyczki upatrywać należy w zespole „Białej Gwiazdy”, gdyż na stadionie imienia Henryka Reymana Korona wygrała tylko raz na siedem prób. Jeden punkt „złocisto- krwistym” udało się wywieźć ze stolicy Małopolski dwukrotnie, czterokrotnie kielczanie wracali bez zdobyczy punktowej. Ostatnie dwa mecze przy Reymonta pokazują jednak, że krzywa kieleckiej ekipy w wyjazdowych potyczkach z Wisłą wznosi się. Dwa lata temu Korona zanotowała jedyne w historii zwycięstwo, choć mecz ten akurat odbył się na stadionie Hutnika, a w zeszłym sezonie padł remis 2:2.
W obu klubach panują kompletnie inne nastroje. Wiślacy bardziej niż o meczu z Koroną, rozpamiętują jeszcze swoje niepowodzenie w Lidze Europy, z której wyeliminował ich belgijski Standard Liege. Właśnie temu pucharowemu spotkaniu trener Wisły Kazimierz Moskal poświęcił większą część konferencji prasowej. Wiadomo natomiast, że do meczu z Koroną „Biała Gwiazda” może przystąpić bez kilku kluczowych zawodników, którzy narzekają na urazy po spotkaniu ze Standardem. Sergei Pareiko narzeka na ból palca, Kew Jaliens ma problemy z kostką, Marko Jovanović ma kłopot ze ścięgnami Achillesa a Ivica Iliev i Osman Chavez są przeziębieni. Zabraknie również zawieszonego dyscyplinarnie do końca sezonu Patryka Małeckiego.
Swojego pomysłu na ewentualne zastąpienie wymienionych nie chciał zdradzić trener Moskal. - Są różne opcje co do składu, jednak najpierw musimy odczekać na wieści o stanie zdrowia naszych zawodników – stwierdził. Opiekun Wisły dodał również, że sam nie jest w stanie sprawić, żeby drużyna z Krakowa zagrała z Koroną dobry mecz: - Nie mam w głowie recepty, że przyjdę, kopnę w stół i z Koroną będziemy grali fantastycznie. Musimy pracować nad tym wspólnie.
Przed zbytnią pewnością siebie na przedmeczowej konferencji prasowej przestrzegał trener Korony Leszek Ojrzyński. - Widzieliśmy spotkanie pucharowe Wisły ze Standardem Liege. Oni już skończyli swoja przygodę z Ligą Europy i pozostała im tylko nasza ekstraklasa. Dlatego Wiślacy będą bardzo zmotywowani, aby ograć nasz zespół. Krakowianie są na tyle klasową drużyną, że będą dobrze przygotowani fizycznie do niedzielnego spotkania – powiedział. Kielczanie jadą do Krakowa w dobrych humorach. Nastroje te potęguje fakt, że udadzą się pod Wawel mniej osłabieni kadrowo niż byli w spotkaniu z „Jagą”. Do meczowej kadry powracają Tomasz Lisowski, Tadas Kijanskas i Kamil Kuzera. Radości z tego powodu nie ukrywa trener Ojrzyński: - Wszyscy są zdolni do gry. Cieszę się, że mamy takie pole manewru, że chłopaki są w niezłej dyspozycji i pozostaje im tylko pokazać się z jak najlepszej strony. Zabraknie jedynie Hernaniego, który od wtorku trenuje już w Szczecinie z Pogonią.
Miejsca w podstawowej jedenastce Korony nie może być pewien m. in. Kamil Kuzera, wychowanek Korony, były zawodnik Wisły, który szanse obu zespołów w niedzielnej konfrontacji ocenia po równo. - Dobrze nam się gra mecze tak ciężkie gatunkowo. Zawsze wtedy jest większa mobilizacja, aby coś ugrać. Wiadomo jakie to ważne spotkanie dla kibiców i miasta. Wynik jest sprawą otwartą – stwierdził "Kuzi". O chęci walki i dużym stopniu mobilizacji mówił również Paweł Golański, który w pojedynku z Jagiellonią był jedną z jaśniejszych postaci Korony. - Skład jeszcze nie jest ustalony. Mamy jutro jeszcze jedne zajęcia i wtedy pewnie trener będzie miał w głowie jedenastkę. Każdy chce grać, ale decyzja należy do szkoleniowca. Ktokolwiek jednak wybiegnie na murawę, to zostawi na nim całe serducho – przyznał „Golo”, który ostatnio pełnił funkcję lewego defensora. Wszystko wskazuje jednak na to, że na tę pozycję wróci Lisowski, a Golański zostanie przesunięty na prawą flankę.
Mecz Korony z Wisłą wzbudza szczególnie wśród kieleckich kibiców ogromne zainteresowanie. Nie od dziś wiadomo, że sytuacja między nimi a fanami Wisły jest napięta. Ewentualne zwycięstwo Korony sprawi więc wiele radości „złocisto- krwistym” kibicom. O tym czy żółto- czerwoni wrócą z Krakowa z tarczą czy na niej mogą zdecydować detale, jeden błąd.
Ten ciekawie zapowiadający się niedzielny mecz poprowadzi pan Szymon Marciniak z Płocka, który w tym sezonie sędziował Koronie jeden mecz - zremisowany 2:2 u siebie z Ruchem Chorzów. Pierwszy gwizdek arbitra zabrzmi przy Reymonta o godzinie 17, a my tradycyjnie zapraszamy na Scyzorykiem wyryte! z tego wydarzenia.
Po meczu mnóstwo wypowiedzi, a także dwie fotorelacje (w tym jedna... Pauli Dudy) oraz wideo reportaż!
fot. Paula Duda
Wasze komentarze
""i mamy nadzieje, że nie zakończy się na 80 minucie, tak jak w spotkaniu z Ruchem Chorzów.""
niedobrze