„W statystykach byliśmy lepsi, ale możemy je wrzucić do kosza”
- To był dziwny mecz. Nie wiem czy ten pierwszy set spowodował u nas takie rozluźnienie? Patrząc w statystyki, to w każdym elemencie byliśmy lepsi... Oczywiście nie jest to pocieszenie, bo przegraliśmy za trzy punkty i te liczby możemy wrzucić do kosza – powiedział Grzegorz Wagner po przegranej z Tytanem AZS Częstochowa.
Dawid Murek (kapitan AZS-u): - Cieszymy się bardzo z tej wygranej, bo spodziewaliśmy się tutaj trudnej przeprawy. Tak też było, ponieważ w pierwszym secie przegraliśmy bardzo gładko. Różne myśli przychodziły wtedy do głowy, ale zebraliśmy się do kupy i udało nam się wygrać dwie kolejne odsłony na przewagi. Dwie piłki w drugą stronę i ten wynik mógłby by być zupełnie inny. Jesteśmy bardzo zadowoleni z trzech punktów, bo są dla nas niezwykle cenne. Wracamy bardzo zadowoleni do Częstochowy i koncentrujemy się już przed meczami pucharowymi w Challenge Cup.
Maciej Pawliński (kapitan Farta): - Chyba nie muszę mówić jak ważne to było spotkanie. Mecz o przysłowiowe sześć punktów... W pierwszym secie graliśmy jak z nut. Wychodziło nam dosłownie wszystko. Tak byśmy chcieli, żeby to zawsze wyglądało. W następnej partii było już bardziej wyrównanie. Częstochowa zaczęła lepiej grać i mecz toczył się punkt za punkt. Przegraliśmy końcówkę, a była ona bardzo ważna, bo została nam w głowie. Dlatego ten trzeci set zaczęliśmy zdecydowanie gorzej. Mimo wszystko udało się doprowadzić do kolejnej emocjonującej końcówki, w której niestety też ulegliśmy. To nas zdołowało jeszcze bardziej, bo ostatni set był już najgorszy w naszym wykonaniu. Nie zdobyliśmy punktów w bardzo ważnym meczu i teraz trzeba szukać ich w Warszawie, gdzie musimy wygrać.
Marek Kardos (trener AZS-u): - Ta siatkówka nie była wyśmienita w naszym wykonaniu, ale takiej gry można było się spodziewać w meczu o sześć punktów. To była bardziej walka niż siatkówka. Decydujący był ten drugi set, który wygraliśmy na przewagi. Przecież w jego końcówce przegrywaliśmy i w ostateczności go wyciągnęliśmy. Początek następnej odsłony zagraliśmy bardzo dobrze, ale potem znowu nastąpił moment dekoncentracji. Na szczęście w końcówce ponownie okazaliśmy się lepsi. Bardzo się cieszymy, bo chcieliśmy się zrewanżować za wcześniejsze przegrane. Fart zagrał dobrą siatkówkę, która nam bardzo „nie siedzi”, czyli stosowali mocną zagrywkę, która odciągała nas od siatki. Mogę otwarcie powiedzieć, że tutaj w Kielcach nikt nie lubi grać, bo ta sala jest bardzo specyficzna, a przez to zaniża orientację. Dlatego te trzy punkty... przepraszam... sześć punktów jest dla nas bardzo ważne.
Grzegorz Wagner (trener Farta): - Gratulacje dla AZS-u. To był dziwny mecz. Nie wiem czy ten pierwszy set spowodował u nas takie rozluźnienie? Patrząc w statystyki, to w każdym elemencie byliśmy lepsi... Oczywiście nie jest to pocieszenie, bo przegraliśmy za trzy punkty i te liczby możemy wrzucić do kosza. Robiliśmy błędy w decydujących fragmentach, zwłaszcza w drugim i trzecim secie. Podejrzewam, że ta końcówka drugiego seta była decydująca. Ale z drugiej strony w trzecim secie długo przegrywaliśmy, ale znowu doprowadziliśmy do emocjonującej końcówki. Gdyby nie przejście i wystawa z trzeciego metra... Trudno... Tak to jest. Drużyna jednak walczyła, choć to ciągle marne pocieszenie. Naprawdę to był bardzo dziwny mecz.
Wasze komentarze
Druzyny amatorskie grają lepiej !!!!!!!!!!