„Już nie raz dostaliśmy po głowach”. Zenkovich wciąż testowany
– Przed nami już szesnaste spotkanie w ekstraklasie. Można powiedzieć, że nasz zespół jest już doświadczony i zahartowany. W tym składzie mieliśmy już różne spotkania dlatego też z pokorą podchodzimy do meczu z Cracovią. Mam nadzieję, że zagramy skutecznie, pokażemy mądrość i będziemy górą – mówi Leszek Ojrzyński, trener Korony.
Korona już w sobotę o 13.30 rozegra w Kielcach mecz z Cracovią Kraków – ostatnim zespołem T-Mobile Ekstraklasy. – Zapomnieliśmy już o wygranej z Legią. Czeka nas bardzo trudne spotkanie. Chcemy nasze występy u siebie zakończyć zwycięstwem, ale nie będzie łatwo – twierdzi Leszek Ojrzyński. – Zdajemy sobie sprawę z tego, że w piłce wszystko może się zdarzyć. Pierwszy raz zagramy w roli faworytów – ciekawe jak sobie z tym poradzimy. Chcemy zdobyć w tym starciu komplet punktów i ucieszyć naszych kibiców. Liczymy na podobną frekwencję, jak w ostatniej potyczce. Podchodzimy do tych zawodów z pokorą, bo już nie raz dostaliśmy po głowie – dodaje.
W poprzednim tygodniu kielczanie wygrali u siebie z Legią 1:0. Czy trener dokona jakiś zmian personalnych w zwycięskim składzie? – Ponoć tego się nie robi. Ale podchodzę do tego tak, że gramy z zupełnie innym rywalem, który reprezentuje inny styl i ma inne zapotrzebowania. Często robię zmiany. Mój rekord z czasów pracy w innym klubie to cztery rotacje w stosunku do zwycięskiego składu z poprzedniej kolejki. To świadczy o tym, że pewne rzeczy bierzemy pod uwagę. Chłopaki mają nad czym pracować w ciągu tygodnia, bo niewiadomo, na którego przyjdzie pora – przyznaje Ojrzyński.
Cracovia w piętnastej kolejce ograła GKS Bełchatów 2:1. Zdaniem Ojrzyńskiego ten wynik niekoniecznie może korzystnie podziałać na krakowian. – Z jednej strony może to być plus, z drugiej natomiast może być zupełnie inaczej. Kij ma dwa końce. Uwierzyli w siebie. Słuchałem ich wypowiedzi – mówią, że w meczach z Koroną i Legią nie mają nic do stracenia.
Od środy na testach w Koronie jest Igor Zenkovich, białoruski napastnik. Trener Korony pytany o tego zawodnika zachowuje dystans. – Jeszcze za wcześnie na wnioski. Przyglądamy się mu i chcemy go sprawdzić w grze. Obecnie przechodzimy przez gierki szkoleniowe, które w pewnym stopniu go ograniczają. Może przyjrzymy mu się w następnym tygodniu i wtedy będziemy mądrzejsi. Po piątkowych zajęciach okaże się, czy ten piłkarz zostanie na przyszły tydzień. Porozmawiamy o wszystkim, on się wypowie, czy jest zainteresowany.
– Może uda się doprowadzić do meczu kontrolnego. Wtedy zobaczymy Zenkovichia w pełnym wymiarze. Jesteśmy w trakcie realizacji takiego spotkania.
Rudna jesienna dobiegła końca. Przed „złocisto-krwistymi” jeszcze dwa starcia w tym roku, po których sztab podejmie decyzje odnośnie wzmocnień. – Lista życzeń? Nie mam takiej, ale rozmawialiśmy już o niektórych nazwiskach. Wiemy doskonale, że będą problemy ze ściągnięciem niektórych graczy, bo inne kluby również są nimi zainteresowane – zaznacza szkoleniowiec Korony.
– Dobrze byłoby, by doszły do nas dwie, trzy osoby. Wskazany jest dopływ świeżej krwi, która podniesie jakość i rywalizację w drużynie. Oczekujemy realnych wzmocnień, a nie zawodnika nr osiemnaście. Chcemy kogoś, kto wejdzie do pierwszego składu, lub będzie o niego walczył z innymi. W Młodej Ekstraklasie też mamy ciekawych zawodników, takich jak Andrzej Paprocki i Dominik Lenart, który coraz lepiej się prezentuje. W zespołach juniorskich też jest kilku piłkarzy godnych uwagi, ale to melodia przyszłości – mówi Ojrzyński.
Istnieje również ryzyko, że kilku obecnych piłkarzy Korony w najbliższym czasie może zmienić barwy klubowe. – Nie liczę, że wszyscy zostaną. Trzeba się podporządkować temu, co życie przyniesie. Jak dostaną dobrą ofertę, która jest korzystna dla klubu, to czemu nie? Niech się chłopak rozwija. Ważne, by drużyna nie straciła jakości. Wtedy będziemy szukać wzmocnień. Krezusami nie jesteśmy – dobra cena i wszystko zależy od działaczy. Na pewno nie będziemy specjalnie przegrywać meczów, by tego zainteresowania naszymi piłkarzami nie było – kwituje trener.
Fot. Grzegorz Tatar / Oskar Patek
Wasze komentarze