Ojrzyński: Nie ma co marudzić
– Przyjechaliśmy do Łodzi po trzy punkty, ale planu nie udało nam się zrealizować. Z remisu zadowoleni nie jesteśmy, chociaż marudzić nie powinniśmy. Tym bardziej, że mecz przyszło nam kończyć w dziesiątkę – powiedział po sobotnim spotkaniu z Widzewem szkoleniowiec Korony, Leszek Ojrzyński.
Radosław Mroczkowski (trener Widzewa): Chcieliśmy z Koroną wygrać, ale stworzyliśmy sobie zbyt mało sytuacji, biorąc pod uwagę że występowaliśmy w roli gospodarza. Grało nam się trudno. Momentami nawet męczyliśmy się na boisku. Możemy żałować sytuacji Piotra Grzelczaka w końcówce. Można było się pokusić o całą pulę w tym meczu. Na pewno zespół starał się walczyć o zwycięstwo, ale zabrakło trochę jakości z przodu. Chcieliśmy coś zmienić, dokonując nieplanowanej zmiany Serwacińskiego. Co do naszych skrzydeł - zmiany miały na celu to, żebyśmy mieli tam więcej atutów. Tak to szykowaliśmy na treningach, ale w meczu się to nie potwierdziło.
Leszek Ojrzyński (trener Korony): Przyjechaliśmy do Łodzi z zamiarem zdobycia trzech punktów. Chcieliśmy to zrobić takimi metodami, jakimi zwykle posługuje się Widzew. Nastawiliśmy się na kontry i szukaliśmy szczęścia w stałych fragmentach gry. Niestety, nie udało się nam strzelić bramki, ale też gola nie straciliśmy. Zadowoleni nie jesteśmy, ale nie ma co marudzić. Tym bardziej, że mecz kończyliśmy w dziesiątkę. Mojemu zawodnikowi trochę zagotowała się głowa. Chciałbym go jednak rozgrzeszyć, bo przecież jeszcze poprzednim sezonie grał on na boiskach trzeciej ligi. Uczy się jeszcze i szkoda, że nie będzie mógł wystąpić w najbliższym meczu.
Źródło: widzewiak.pl
fot. Oskar Patek, widzewiak.pl
Wasze komentarze