Poważny sprawdzian Ojrzyńskiego. „Nie grzebmy w trupach”
– Tym razem zagramy z mistrzem Polski, który ligę próbuje traktować poważnie, ale ma przed sobą ważny mecz rewanżowy w Lidze Mistrzów. Zobaczymy w jakim składzie przyjadą do Kielc. Drugie spotkanie Wisły z APOEL-em może być dla nas w pewnym sensie szansą, ale to tylko teoria – mówi Leszek Ojrzyński, trener Korony.
– Wszystko jednak zostanie zweryfikowane dopiero w sobotę na boisku. Wiadomo, że przed krakowskim zespołem ważny cel i do jego osiągnięcia potrzeba im tylko jednego korzystnego wyniku. W lidze natomiast mają jeszcze wiele spotkań do rozegrania, w których straty będą mogli jeszcze zniwelować. To ich problem. My mamy tylko ekstraklasę i jest ona dla nas najważniejsza – podkreśla Ojrzyński.
Głównym problemem „Białej Gwiazdy” w perspektywie najbliższych konfrontacji zdaje się być dylemat – kto ma wyjść w pierwszym składzie na mecz ligowy? Czy przeciwko Koronie zagrają najlepsi na czele z Maorem Meliksonem, czy może zagra słabsza jedenastka z m.in. Łukaszem Gargułą? – Jakiś Garguła... On jest bardzo dobrym zawodnikiem! – przekonuje kielecki szkoleniowiec. – To jest Wisła Kraków – jeżeli zagrają rezerwowi, będą chcieli udowodnić, że warto na nich stawiać. Kij ma dwa końce. Z drugiej strony Melikson może w sobotę skakać jak przez płotki, bo będzie się obawiał o swoje nogi. Dla niego ważniejsze może być wtorkowe spotkanie.
Ojrzyński widział mecz Wisły z APOEL-em Nikozja, ale nie chce wyciągać z niego żadnych wniosków. – Nie wiemy w jakim składzie zagrają i jakim nakładem sił będą chcieli coś ugrać. Nie wiemy, czy ktoś z nich jest po ostatnim starciu poobijany. Krakowianie mają swoje problemy. Będziemy mądrzejsi przed meczem – informuje trener Korony.
Czy istnieje jakiś sposób na tak silną drużynę, jaką jest Wisła? – Trzeba zagrać skutecznie. Będziemy musieli wykorzystać każdą okazję na zdobycie bramki. Jeżeli nie umieścimy piłki w ich siatce, to się na nas zemści. To jest klasowa drużyna – chwila nieuwagi i możemy stracić gola. Musimy zagrać na maksimum swoich możliwości – zaznacza Ojrzyński.
Nowy szkoleniowiec do tej pory nie grał o stawkę z tak mocnym rywalem jak Wisła. Zatem najbliższa potyczka będzie dla Ojrzyńskiego ważnym sprawdzianem. – Do tej pory nie było mi dane zagrać z mistrzem Polski w rozgrywkach ligowych. Kiedyś tam był sparing z Legią, jak miała mistrza, ale nie grzebmy w trupach. Poprzednio graliśmy z zespołem, który swego czasu mówił, że walczy o mistrzostwo (Jagiellonia Białystok, przyp. red.), teraz przyszła pora na mistrza.
– Przede wszystkim nie ja będę grał. Chłopaki będą reprezentować nasz klub, nasze myśli szkoleniowe. Uważam, że będzie dobrze. Kibice mogą być przekonani o tym, że powalczymy ze wszystkich sił – dodaje Ojrzyński.
Trener „złocisto-krwistych” przekonuje, że meczową „osiemnastkę” ma już poukładaną. W piątek odbędzie się trening, podczas którego może jeszcze dojść do pewnych zmian. – Życie pisze różne historie. Zdarzało się i tak, że podczas rozgrzewki przedmeczowej coś było nie tak, przez co trzeba było zrobić pewne zmiany.
Dużo będzie także zależało od informacji płynących z Krakowa. – Staram się wykluczać dobre strony przeciwnika i wykorzystywać te słabsze. Może coś ciekawego stanie się w obozie Wisły i ktoś nie będzie mógł zagrać – takie informacje wymagają często zmiany ustawienia czy rotacji w składzie – kwituje trener.
W piątek okaże się, czy do kadry meczowej powróci Hernani. Z pewnością w bramce Korony zabraknie Zbigniewa Małkowskiego, który w spotkaniu z Jagiellonią doznał urazu nosa. Do gry między słupkami "żółto-czerwonych" pretendują Wojciech Małecki oraz Krzysztof Pilarz. Trener jednak nie ukrywa, że bliżej występu jest ten pierwszy. – Wojtek zagrał już w Białymstoku i jeździł z nami na sparingi. Krzysiek jest po dłuższej przerwie i całe szczęście, że już możemy go brać pod uwagę. Wszystko wskazuje na to, że w starciu z Wisłą bronić będzie Małecki – mówi szkoleniowiec Korony.
Fot. Paula Duda
Wasze komentarze
Trener Leszek.O -„Nie grzebmy w trupach”
Taki komentarz usłyszymy po meczu na konferencji prasowej.
wieżę że chłopaki nie przyniosą nam wstydu