Sasal: Dramat, katastrofa, zgroza
– Zamiast prowadzić i wygrać 3:0, ulegliśmy 2:3. Nie można przegrywać takiego spotkania – mówi Marcin Sasal, trener Korony. – Kluczowym momentem był szybko strzelony gol kontaktowy oraz zejście Andrzeja Niedzielana, który był super dysponowany – dodaje Tomasz Kafarski, szkoleniowiec Lechii.
Tomasz Kafarski (trener Lechii): W tym meczu mogliśmy zobaczyć dwie zupełnie inne Lechie. Jedna z nich do przerwy nie potrafiła podejmować dobrych decyzji na boisku. Druga natomiast po stracie bramki w drugiej połowie zaczęła grać troszeczkę inaczej. Kluczowym momentem był szybko strzelony gol kontaktowy oraz zejście Andrzeja Niedzielana, który był super dysponowany. Przy tak grającej w drugiej linii Koronie z Niedzielanem na boisku nadzialibyśmy się na jeszcze jakąś kontrę. To, co pokazał mój zespół, było rzeczą niesamowitą. Jestem szczęśliwy, chociaż w przerwie czułem się zupełnie inaczej. Taki jest sport – czasami piętnaście minut może zmienić rezultat pracy, jaką wykonano w trakcie całego sezonu.
Marcin Sasal (trener Korony): Zamiast prowadzić i wygrać 3:0, przegraliśmy 2:3. W pierwszej i w części drugiej polowy graliśmy mądrze. Chłopaki zagrali poprawnie i utrzymywali się przy piłce. Mogliśmy prowadzić jeszcze więcej. Błędy indywidualne, które popełniliśmy, to zgroza i katastrofa. Sam nie wierzę w to, co się stało. Takich bramek nie powinno się tracić i takiego spotkania nie można przegrać. Nie ma nic do zarzucenia grze ofensywnej. W obronie był dramat. Andrzej Niedzielan poprosił o zmianę, bo delikatnie poczuł pachwinę i nie można było go dłużej trzymać na boisku. Zmiennicy nie spowodowali, by Korona grała na tym samym poziomie, co do siedemdziesiątej minuty.
Fot. Paula Duda
Wasze komentarze
Kibice sukcesu sia la la la la laaa
Kibice sukcesu siaaa la la la laaa la!!
HWD Sasalowi i jego megagwiazdom.Potrzebny w tym klubie twardoręki.Za mordę żeby tych patałachów trzymał.Bo chodzą panienki jak za karę po tym boisku
Myślę że przyczyna tak słabej gry w tej rundzie to brak zaangazowania niektórych zawodników i wielki pech.