Gliński: Zorman to super kreator
- Kwidzyn borykał się z problemami zdrowotnymi i nie ma co ich dzisiaj brutalnie oceniać. Zagrali tak mocnym składem jak tylko mogli i chwała im za to. My jednak zawsze staramy się patrzeć przede wszystkim na siebie i grać jak najlepiej – mówił po spotkaniu z MMTS-em Rafał Gliński.
Mecz mistrzów z wicemistrzami Polski rozczarował. Kielczanie od początku do końca spotkania kontrolowali przebieg gry. Wprawdzie zdarzały się momenty przestojów, ale i tak gospodarze rzucili rywalom aż 15 goli więcej. - Dobrze zaczęliśmy pierwszą połowę. Wszystko układało się tak, jak sobie założyliśmy w szatni. Narzuciliśmy swój styl gry. Było wysokie tempo i z każdej obronionej piłki wyprowadzaliśmy kontry. Potem jednak coś stanęło w naszej grze. Bodajże dwa razy złapaliśmy dwie głupie dwuminutowe kary, dlatego troszkę tych bramek straciliśmy grając w osłabieniu. W drugiej połowie na szczęście znowu graliśmy tak, jak powinniśmy i dowieźliśmy to zwycięstwo – ocenił spotkanie popularny „Glina”.
Niedzielne spotkanie było oficjalnym debiutem Urosa Zormana w żółto-biało-niebieskich barwach. Jak współpracowało się kielczanom ze słoweńskim gwiazdorem? - Jeżeli ktoś tylko widział ten mecz, to sam może sobie wyrobić zdanie o Zormanie. Na pewno jest to super kreator. Nie gra dla siebie, ale dla całego zespołu. Bardzo dużo widzi na boisku i potrafi z tą piłką zrobić dosłownie wszystko. Kiedy ma sytuację, to rzuca, a kiedy nie, to obsługuje kolegów doskonałym podaniem w tempo. Możemy być tylko zadowoleni, że Uros dzisiaj potwierdził swoją klasę – chwalił nowego kolegę Gliński.
Z dobrej strony w rywalizacji z wicemistrzami Polski pokazał się także Gliński, który w ataku rzucił aż 5 bramek, a w defensywie popisywał się pewnymi interwencjami. - Czy jestem zadowolony? Wychodzę z założenia, że zawsze można było coś zrobić lepiej. Cieszę się jednak, że dzisiaj dużo sobie pograłem. Trener desygnował mnie na boisko od pierwszej minuty. Bardzo fajnie grało mi się w obronie i z tego mogę być zadowolony po spotkaniu z MMTS-em – stwierdził zawodnik Vive Targów Kielce.
Fot. Michał Janyst
Wasze komentarze