Łukowski o powrocie: Był to świetny moment
W 27. kolejce PKO BP Ekstraklasy Korona Kielce wygrała na własnym stadionie ze PGE FKS Stalą Mielec 1:0. – Nie mogłem chyba sobie lepiej tego momentu wyobrazić niż zwycięstwo po siedmiu miesiącach od mojego ostatniego meczu – powiedział po spotkaniu Jakub Łukowski, pomocnik „żółto-czerwonych”.
Po 238 dniach przerwy wychowanek Zawiszy Bydgoszcz powrócił na boiska PKO BP Ekstraklasy. Przypomnijmy, że pauzował on z powodu urazu więzadła krzyżowego przedniego w lewym kolanie. – Udało mi się wrócić jeszcze w tak ciężkim momencie. Nie mogłem chyba sobie lepiej tego momentu wyobrazić niż zwycięstwo po siedmiu miesiącach od mojego ostatniego meczu – zaznaczył.
Czy po takim czasie rekonwalescencji są blokady psychiczne u zawodnika powracającego na plac gry? – Nie, jak przekroczyłem białą linię boczną, to wszystko zniknęło i nie miałem żadnych obaw. Nie może ich być, ponieważ już jestem zdrowy i mogę już o tym nie myśleć. Wiadomo, że jest ciężko wrócić po takiej przerwie i na pewno potrzebuję czasu. Myślę również, że będę dostawał coraz więcej minut i będę o to mocno walczył – podkreślił zawodnik.
Gdy najskuteczniejszy strzelec Korony z poprzedniego sezonu pojawiał się na boisku w 77. minucie spotkania ze Stalą Mielec, kieleccy kibice skandowali jego imię i nazwisko. – Był to świetny moment. Gdy wchodzisz w tak ciężkim momencie przy wyniku 1:0 to chwilka uśmiechu była gdy kibice skandowali moje nazwisko. Potem trzeba było jednak zabrać się już do pracy, aby utrzymać ten wynik – zaakcentował 27-latek.
Korona zajmuje obecnie ostatnie bezpieczne miejsce w tabeli z dorobkiem 27 punktów. Po piętach kielczanom depcze znajdująca się w strefie spadkowej Puszcza Niepołomice, która ma w swoim dorobku tylko o „oczko” mniej. – Do końca zostało siedem kolejek. Mam nadzieję, że nawet drobne kontuzje będą mnie teraz już omijały i do końca sezonu będę do dyspozycji trenera. Liczę również na to, że w tych spotkaniach zdobędziemy na tle punktów, żeby utrzymać się w lidze. Na to na pewno zasługujemy, bo zespół mamy dużo lepszy niż pokazuje to miejsce w tabeli. Na razie jest ono, jakie jest, ale będziemy do końca walczyć, aby w tej lidze się utrzymać – podsumował Jakub Łukowski.
Fot. Mateusz Kaleta