Kwiecień o zwycięstwie ze Stalą: Cieszę się z tego, że mogłem dołożyć tę cegiełkę
W 27. kolejce PKO BP Ekstraklasy Korona Kielce wygrała na własnym stadionie ze PGE FKS Stalą Mielec 1:0. – Ten mecz chcieliśmy wygrać za wszelką cenę – zaznaczył po spotkaniu Bartosz Kwiecień, obrońca „żółto-czerwonych”.
Kielczanie sięgnęli po trzy punkty po raz pierwszy od 54 dni. – Cieszę się z tego, że mogłem dołożyć tę cegiełkę. W ogólnym rozrachunku nieważne kto będzie strzelać te bramki, ważne, abyśmy wygrywali. Ten styl może pozostawiał trochę do życzenia, ale najważniejszy cel, czyli zdobycie trzech punktów został osiągnięty, a to było dla nas najważniejsze. Było widać dużo nerwowości w tym co robiliśmy, ale to wynikało z tego, że bardzo chcieliśmy. Graliśmy dzisiaj prosto i dało nam to trzy punkty, z których bardzo się cieszymy – wskazał.
Dzięki sobotniemu zwycięstwu kielczanie awansowali na 15. miejsce w tabeli. W tym momencie „żółto-czerwoni” mają punkt przewagi nad znajdującą się w strefie spadkowej Puszczą Niepołomice. – Ten mecz chcieliśmy wygrać za wszelką cenę. Nie zależało nam na stylu, o czym mówiliśmy sobie w szatni - nie próbujmy grać pięknie w piłkę, dajmy kibicom radość i trzy punkty. Dajmy sobie też trochę oddechu. W naszej sytuacji jest to najważniejsze i mam nadzieję, że ten mały kroczek coś tam odblokuje, dzięki czemu zaczniemy grać z większą wiarą. Umiejętności mamy duże, mówię to z pełnym przekonaniem, ponieważ widzę to na treningu. Często ciężko jest to jednak przełożyć na mecz. W tym pojedynku musieliśmy tylko i aż wygrać i to zrobiliśmy, z czego bardzo się cieszymy – zaakcentował defensor.
Rozstrzygającą bramkę w tym pojedynku po strzale z rzutu rożnego zdobył właśnie wychowanek Juventy Starachowice, dla którego było to pierwsze trafienie w kieleckim zespole. – Nie był to przypadek, bo bardzo dużo pracujemy nad stałymi fragmentami gry. Może nie mamy za wiele bramek zdobytych po takich sytuacjach, ale je rozwijamy. Już w meczu z Widzewem dochodziliśmy do klarownych okazji po stałych fragmentach i cały czas pracujemy nad nimi. Dziś to wyszło, Dawid dał idealną piłkę, ja chciałem tylko trafić w prostokąt i to się udało. Na szczęście też trzeba zapracować – podkreślił.
Czy zwycięstwo ze Stalą będzie momentem przełomowym dla Korony? – Mam nadzieję, że tak właśnie będzie to wyglądało. Jako zawodnik niejednokrotnie byłem w takich sytuacjach i powiem, że czasem taki mecz przepchnięty coś odblokowywał. Ciężko wskazać, co dokładnie to było, ale dawał drużynie kopa. Mam nadzieję, że tym razem będzie tak samo i w okrojonym składzie na Warcie powalczymy też o pełną pulę – zakończył.
Fot. Mateusz Kaleta