Zamilski: Dziękuję kieleckiej publiczności
- Dziękuje kieleckim kibicom za wspaniały doping, jaki prezentowali przez cały mecz. Szkoda tylko, że publiczność musiała oglądać tak wysoką porażkę polskiej reprezentacji - mówił trener biało-czerwonych, Andrzej Zamilski.
- Organizacja meczu była na wysokim poziomie, ale najlepsi byli kibice. Poza paroma okrzykami, kielecka publiczność prezentowała się wyśmienicie. Chciałbym wszystkim podziękować za ten wspaniały doping. Na trybunach zasiadło ponad dziesięć tysięcy widzów, co jest niecodzienne na meczach młodzieżowej kadry. Szkoda tylko wyniku... - stwierdził Zamilski.
- Przez pół godziny dotrzymywaliśmy Holendrom kroku. Ale wtedy nie dość, że nie wykorzystaliśmy karnego, to sędzia popełnił też błąd. W mojej opinii, arbiter odgwizdując jedenastkę, powinien pokazać piłkarzowi gości czerwoną kartkę. Kto wie, jak wtedy zakończyłby się mecz. Ale tego się już nie dowiemy - kontynuował Zamilski.
Trener Polaków nie ma jednak wątpliwości, kto był zespołem lepszym. - Nie trzeba być zbyt spostrzegawcym kibicem, by zobaczyć różnicę w wyszkoleniu indywidualnym moich zawodników i Holendrów. Goście wygrali oczywiście zasłużenie. My stworzyliśmy za mało sytuacji. Gratuluję trenerowi Holandii wspaniałej reprezentacji. Przed rozgrywkami mówiliśmy, że faworytem będą właśnie Holendrzy i Hiszpanie. To się teraz potwierdza - przyznał Zamilski.
Trener pokusił się także o oceny indywidualne. - Jest w naszej kadrze kilku zawodników, którzy aspirują do gry w pierwszej reprezentacji. Ale nie wszyscy pokazali się dziś z dobrej strony. Do Patryka Małeckiego nie mam pretensji o karnego, bo raz się strzela, a raz nie. Ale on mógł zagrać dużo lepiej. Tak samo jak Kamil Grosicki. Spodziewaliśmy się, że piłkarz, który kilka dni temu grał w seniorskiej reprezentacji, pokaże dużo więcej. Ale nie tylko oni zawiedli - tłumaczył. - Pochwalić mogę za to na pewno Maćka Rybusa, który rzeczywiście szarpał przez całe spotkanie.
Selekcjoner był niezadowolony także z innego powodu. - Martwi liczba kartek. Dziś zabrakło Borysiuka, który w starciu z Liechtensteinem zobaczył niepotrzebną drugą żółtą kartkę. A dzisiaj straciliśmy kolejnych graczy na bardzo ważny, marcowy mecz właśnie z Holandią. Sobiech, Glik - oni nie zagrają. Chcemy jednak wykorzystać ten czas i w listopadzie kadrę uzupełnić. Zagramy towarzysko z Danią i Rumunią, a to wymagający rywale. Na pewno będzie sporo zmian kadrowych - przekonuje.
- Dziś też mieliśmy problemy. Nie mogliśmy skorzystać z Cetnarskiego, a to ważna postać zespołu. Właśnie w Kielcach brakowało nam takiego typu gracza, rozgrywającego w środku pola. Nie zagrał też Sadlok na środku obrony, a to nasz podstawowy stoper. I musieliśmy eksperymentować. Spróbowaliśmy z Krychowiakiem. To nie do końca wyszło, ale nie mieliśmy innego wyjścia - zakończył Zamilski.