Kuzera: Nie będziemy schodzić ze ścieżki rozwojowej na panikę
Korona Kielce już w piątek zmierzy się na własnym stadionie z Widzewem Łodź. Do stolicy województwa świętokrzyskiego przyjedzie ekipa z odświeżoną atmosferą w szatni po roszadzie na stanowisku pierwszego szkoleniowca. – Widać, że zespół Widzewa chwycił myśli trenera Myśliwca – stwierdził Kamil Kuzera.
Żółto-Czerwoni przystąpią do starcia z Widzewem Łódź po porażce przed tygodniem z Pogonią Szczecin. Kielczanie są powtarzalni: grają ładnie dla oka, kreują, ale nie zdobywają punktów. – Komplementy pod tytułem "nasza gra wygląda dobrze, kierunek pracy jest właściwy", to przystaje gloryfikować siebie w naszych oczach, ale wiem, że damy radę. Nie możemy popełniać błędów jak w Szczecinie. Wiem, że już się takie nie przydarzą – przyznał.
Cztery punkty w siedmiu spotkaniach dają już do myślenia. Kamil Kuzera nie zamierza jednak schodzić ze swojej drogi i spowalniać rozwój na rzecz bardziej pragmatycznej gry, która byłaby ukierunkowana na zdobycz kilku punktów.
– Oczywiście, że tak można zrobić, ale ja jestem daleki od tego, aby to wszystko wywracać, gdybym nie widział progresu, jeśli chodzi o zachowanie piłkarzy, to inna sprawa. Ale ja widzę, zż kierunek jest odpowiedni. Trenerzy są po to, aby rozwijać piłkarzy i po to, aby zespól czuł się dobrze w grze. Brakuje nam momentów. Nie będziemy schodzić ze ścieżki rozwojowej na panikę. Nie ma paniki w szatni czy w klubie. Jest bardziej czerwone światło, ale musimy mocno pracować, aby tę sytuację jak najszybciej odwrócić. Praca, którą wykonujemy pokazuje, że możemy punktować seryjnie – stwierdził.
W wejściu na odpowiednie tory powinni pomóc gracze odpowiedzialni za zdobywanie bramek. Na ten moment Korona może liczyć tylko na skuteczność Adriana Dalmau. Przy Ściegiennego nadal poszukują formy Evgeniyego Szykawki.
– Jeśli nie wygrywamy, to można powiedzieć, że wszyscy jesteśmy pod formą. Szyki mocno pracuje. Pod względem taktycznym nie mamy zastrzeżeń, jedynym zastrzeżeniem jest to, że nie strzela. Jest innym typem zawodnika od Adriana Dalmau. On z kolei ma "gola". Ja nikogo publicznie linczował nie będę, ale to nie jest tak, że w środku nie wytłuszczamy sobie pewnych kwestii. To się jednak nie tyczy tylko Szykawki, a też innych zawodników, którzy wchodzą i muszą dawać coś od siebie, bo inaczej będziemy wyciągać konsekwencje – zauważył.
Jeśli chodzi o personalia, to większych zastrzeżeń nie można na do Xaviera Dziekońskiego. Nie zmienia tego nawet fakt trzech straconych goli w Szczecinie. – Analizowaliśmy te bramki stracone. Zobaczymy, co się wydarzy, ale nam jest potrzebna stabilizacja. Brakuje jej. Od początku sezonu jest wiele rotacji, rozwiązań, które są podyktowane potrzebą chwili – powiedział.
Drugi bramkarz Korony i potencjalny zastępca Dziekońskiego, Konrad Forenc, był w gronie siedmiu piłkarzy, którzy w minioną niedzielę wzmocnili czwartoligowe rezerwy w starciu z Alitem Ożarów. – To nie była kara. Nawet gra na czwartym poziomie jest to gra z rywalem zewentrząrz. Każdy zawodnik jest dla mnie na wagę złota. To, że grał w rezerwach, nie oznacza, że zaraz nie przyda mi się w pierwszej drużynie – przyznał.
Kto przyda się Kamilowi Kuzerze w meczu z Widzewem? Ekipa z Łodzi będzie prowadzona przez nowego szkoleniowca – Daniela Myśliwca. 37-latek ma już za sobą bardzo udany debiut. Jego nowy zespół pokonał bowiem na własnym boisku Cracovię w stosunku 2:0. Jego Widzew ma grać ładną dla oka piłkę. – Zmiana trenera. Filozofia, którą prezentował w Stali Rzeszów, a więc gra kombinacyjna z krótkimi podaniami, zostanie utrzymana – wyraził opinię "Kuzi".
– Korona ma swój plan na ten mecz. Pewnie w niektórych momentach będziemy wysoko, czasami będziemy bronić. Mamy parę rozwiązań i ten plus, że potrafimy płynnie przechodzić przez pewne ustawienia – dodał. Czyj pomysł okaże się skuteczniejszy? Odpowiedź od godziny 18:00 – wtedy wybrzmi pierwszy gwizdek potyczki kielczan z łodzianami.
fot. Mateusz Kaleta