Lijewski: Dla sportowców okres przygotowawczy to dzień świstaka
Krzysztof Lijewski rozpoczyna czwarty sezon w roli trenera żółto-biało-niebieskich. Były wybitny rozgrywający jest optymistą przed nowymi rozgrywkami i upatruje wiele plusów w braku rewolucji kadrowej.
– Dla sportowców okres przygotowawczy to dzień świstaka. Wstajesz, jesz, trenujesz, śpisz – i tak przez kilka tygodni. To ciężki okres, ale prawdopodobnie najważniejszy w przekroju całego sezonu. Baterie trzeba naładować i przygotować organizm na trudne mecze. Wiemy, co chcemy wygrać, dlatego obciążenie będzie duże – przyznał asystent Talanta Dujshebaeva.
Kieleccy szczypiorniści przystępują do treningów w praktycznie niezmienionym składzie. Ze stolicą Świętokrzyskiego pożegnał się Miguel Sanchez czy Mateusz Kornecki, a na ten moment w kadrze żółto-biało-niebieskich jest zaledwie jedna nowa twarz względem poprzedniej kampanii, choć to spore nadużycie, bo chodzi o wracającego z wypożyczenia Miłosza Wałacha. Sztab szkoleniowy nadal czeka na Sandro Mestricia oraz Hassana Kaddaha.
– Kadra zbytnio się nie zmieniła. Musimy poczekać na Hassana. Z tego co wiemy, to pod koniec miesiąca już z nami będzie. Nie musimy uczyć drużyny od podstaw, trzeba zwyczajnie znaleźć timing, siebie na boisku, to nam dużo ułatwia. Nie musimy zaczynać od zera, gdy wchodzimy z piłkami na halę, wszyscy wiedzą, co mają robić – stwierdził.
Egipcjanin będzie prawdopodobnie najmocniejszym powiewem świeżości dla ekipy mistrzów Polski. Jego styl gry jest unikalny na tle pozostałych graczy w strefie rozegrania. Lijewski nie ma wątpliwości, że 23-latek będzie wartością dodaną zespołu.
– Miał styczność z hiszpańskim stylem gry. Uważam, że poradzi sobie u nas. A czego się spodziewać? Bramek z drugiej linii. Facet ma bardzo duży zasięg, jest dobry na zwodzie. Musimy z nim popracować nad obroną, bo może to inaczej wyglądać w kadrze Egiptu, ale jesteśmy pełni optymizmu co do tego chłopaka. Nie możemy się doczekać, kiedy do nas dołączy – zapewnił.
Swego rodzaju wzmocnieniami drużyny mogą być także szczypiorniści wracający do zdrowia po poważnych urazach i miesiącach rehabilitacji. Mowa tu o Pawle Paczkowskim, Haukurze Thrastarsonie czy Elliocie Stenmalmie. Dwaj pierwsi w przyszłym tygodniu udadzą się do Bierunia na kluczowe badania, oczekując na zielone światło do wejścia na najwyższe obroty.
– Pół żartem, pół serio to plus, że już kiedyś przechodzili te kontuzje. Oni najlepiej wiedzą, czego potrzebują, jak podjeść do tego mentalnie. Po rozmowach z nimi jestem pełen optymizmu, że lada moment do nas dołączą – poinformował.
Poprzedni sezon był dla mistrzów Polski niezwykle owocny, choć znów pozostawił za sobą ogromną gorycz niedosytu. Asystent Dujshebaeva twierdzi, że z czasem wspomnienia o kampaniach 21/22 oraz 22/23 będą smakowały znacznie lepiej.
– W poprzednim sezonie serce rosło, gdy patrzyło się na grę chłopaków. Pomimo tych wielu przeciwności. Musieliśmy rotować, ale radziliśmy sobie z tym. Nikt nie narzekał. Udało się dojść drugi rok z rzędu do finału Ligi Mistrzów, może nie wygraliśmy, co boli, ale za kilkanaście lat każdy przyzna, że to wielki sukces – skwitował.
fot. Maciej Urban