Gol Śpiączki nie pomógł w przypieczętowaniu utrzymania Korony. Śląsk wygrał z Wisłą
Walka o utrzymanie nie skończy się w 32. kolejce. Śląsk Wrocław wygrał 3:1 mecz ostatniej szansy z Wisłą Płock, dzięki czemu zbliżył się do ekipy z Mazowsza na dwa punkty. Strefa spadkowa tym samym zbliżyła się na trzy "oczka" do Korony Kielce.
Ten pojedynek miał być meczem drugiej szansy dla kielczan, aby wywalczyć utrzymanie jeszcze w 32. serii gier. Korona przegrała wszak w piątek z Piastem Gliwice, przez co musiała liczyć na porażkę 16. drużyny ligi, Śląska Wrocław, z Wisłą Płock.
Po 30 minutach wszystko szło zgodnie z planem. Drugi kwadrans zawodów golem okrasił wszak... Bartosz Śpiączka, a więc wypożyczony z kieleckiego zespołu napastnik płocczan. Snajper otworzył worek z bramkami, wykorzystując duże zamieszania w polu karnym po rzucie wolnym własnego zespołu.
To był jednak jeden z nielicznych pozytywnych punktów tej konfrontacji dla podopiecznych Pavola Stano. Kolejne trafienia wpadały już jedynie do siatki przyjezdnych. Niespełna pięć minut po tym skutecznym wykończeniu akcji przez napastnika wrocławianie odpowiedzieli kapitalnym uderzeniem Leivy.
Oponenci zeszli do szatni przy wyniku 1:1. Ten rezultat utrzymał się jednak jedynie przez 10 minut po zmianie stron. Tyle czasu potrzebował Yeboah, aby wyprowadzić Śląsk na jednobramkowe prowadzenie. Wisła najpierw straciła prowadzenie, następnie remis, a na końcu zawodnika. Z czerwoną kartką plac gry opuścił wszak Jakub Rzeźniczak. Dzieła zniszczenia na 3:1 dokonał Dennis Jastrzembski kilkadziesiąt sekund przed końcowym gwizdkiem, korzystając z wysoko ustawionej formacji rywali.
Gra o utrzymanie trwa więc w najlepsze. Śląsk nadal pozostaje w strefie spadkowej, ale traci już jedynie dwa "oczka" do Wisły. Co to oznacza dla Korony? Kielczanie niezmiennie są w bardzo korzystanej sytuacji. W najbliższych dwóch kolejach muszą zgarnąć trzy punkty lub liczyć na choć jedną porażkę wrocławian.
fot. Maciej Urban