Ogromne zainteresowanie niedzielnym meczem Korony Kielce
Konfrontacja Korony Kielce z przyszłym mistrzem Polski budzi w stolicy województwa świętokrzyskiego bardzo duże zainteresowanie. Niemal z całą pewnością tym razem na Suzuki Arenie zasiądzie komplet widzów.
Pokaźny popyt nie powinien dziwić, gdyż Raków Częstochowa do mistrzostwa kraju potrzebuje tylko remisu. Taki wynik odbierze rywalom jakiekolwiek szanse na złoto. Z kolei Koronie potrzebny jest każdy punkt, który przybliży ją do utrzymania. To sprawia, że w niedzielę można się spodziewać dobrego widowiska.
Do meczu pozostały trzy dni, a liczba sprzedanych wejściówek oscyluje wokół 12 tysięcy. Tempo jest imponujące, dlatego do otwartej sprzedaży trafiły miejsca na sektorach od D1D do D5D, a więc te umiejscowione pond "Młynem".
Prawdziwe oblężenie przeżywa na przykład Sklep Kibica D3G, gdzie dziś przed południem można było zaobserwować sporą kolejkę. Komplet publiczności jest niemal pewny, dlatego przedstawiciele klubu proszą o wcześniejsze przybycie na Suzuki Arenę. Bramy stadionu będą otwarte od godziny 13.00. Przed wejściem na obiekt należy mieć przygotowany bilet i dokument tożsamości do weryfikacji.
Oczywiście starcie walczącego o utrzymanie beniaminka z niekoronowanym jeszcze mistrzem Polski budzi duże zainteresowanie również wśród dziennikarzy. Biuro Prasowe rozpytuje stałych akredytowanych czy pojawią się w niedzielę na Suzuki Arenie, czy jednak tym razem ich miejsce będzie wolne. Może to wynikać z dużej liczby wniosków o jednorazowe akredytacje. Takie sytuacje zdarzają się niezwykle rzadko.
Należy zwrócić uwagę, że wysoka sprzedaż biletów na najbliższą potyczkę to nie "wypadek przy pracy", a stała tendencja tego sezonu. Średnio w tym sezonie obiekt przy Ściegiennego przeszło 10 tysięcy osób. To najlepsza frekwencja od sezonu 2009/2010.
Przypominamy, że początek niedzielnego starcia między Korona Kielce, a Rakowem Częstochowa, zaplanowany został na godzinę 15.00. Suzuki Arena będzie otwarta dwie godziny wcześniej.
Przeczytaj także: Inne dyscypliny sportowe w zakładach bukmacherskich.
Fot. Grzegorz Ksel