Koniec serii bez porażki. Stal wygrała z Koroną w cieniu cudownego trafiania Petrowa
Korona Kielce przegrała 1:2 bardzo ważny mecz w walce o utrzymanie ze Stalą Mielec. Żółto-czerwoni prowadzili w tym pojedynku po cudownym trafieniu zza połowy Kyryło Petrowa. Dwiema bramkami dla gospodarzy odpowiedział jednak obrońca, Kamil Kruk.
W składzie kielczan doszło do dwóch zmian w podstawowym składzie. Spodziewana i wymuszona roszada dotyczyła obsadzenia bramki, gdzie kontuzjowanego Konrada Forenca zastąpił Marceli Zapytowski. Zaskakująca decyzja dotyczyła z kolei Piotra Malarczyka, który usiadł tym razem na ławce rezerwowych. Jego miejsce w środku pola zajął Dominick Zator, a na prawej stronie obrony zagrał Marcus Godinho.
Żółto-czerwoni fantastycznie rozpoczęli to starcie. Dynamiczną akcję lewą stroną napędził Nono i Łukowski. Ten drugi odwrócił się w kierunku bramki, a następnie posłał sprytne podanie do Szykawki. Białorusin wyszedł sam na sam z Mrozkiem. Był jednak ustawiony poza światłem bramki, dlatego decydował się na trudny technicznie strzał po dalszym słupki bramki. Ostatecznie chybił, jednak pomylił się o kilka centymetrów.
To spotkanie, choć według zapowiedzi Kamila Kuczery miało być zamknięte, charakteryzowało się bardzo dobrym tempem. Również Stal miała swoje okazje, odpowiadając na szansę Białorusina. Kiedy wydawało się, że mielczanie przeprowadzą kolejne obiecujące ataki, Kyryło Petrow zrobił coś niesamowitego.
Defensywy pomocnik Korony przejął futbolówkę jeszcze na swojej połowie boiska, korzystając z przywileju korzyści, odwrócił się w kierunku połowy oponentów i zdecydował się na cięte uderzenie za plecy golkipera miejscowych. W początkowej fazie lotu większość łapał się za głowy z pochopności decyzji Ukraińca, chwilę później te same osoby pozostały w tej samej pozycji niedowierzając artyzmowi i estetyce trafienia, które padło łupem gracza żółto-czerwonych. Murowany kandydat do bramki sezonu.
Goście prowadzili 1:0, ustawiając sobie tę partię. Podopieczni Kamila Kuzery, choć częściej poza piłką, wydawali się kontrolować przebieg zawodów. Ekipa przyjezdnych rozbijała ataki Stali w trzeciej tercji, neutralizując zalążki zagrożenia. W tej newralgicznej strefie o wiele lepiej poczynali sobie kielczanie. Łukowski, Nono czy Szykawka generowali spore niebezpieczeństwo w szesnastce oponentów.
Z biegiem czasu złocisto-krwiści wypuszczali wspominaną wcześniej kontrolę. Stal coraz skuteczniej penetrowała formację defensywną zespołu ze stolicy województwa świętokrzyskiego. Zespołu, który nie był już tak skuteczny w wybijaniu z rytmu swoich oponentów. Finalnie mielczanie dopięli swego i w 40. minucie doprowadzili do wyrównania po dobrym rozegraniu rzutu wolnego oraz golu Kamila Kruka.
To trafianie wywołało lawinę ataków ze strony biało-niebieskich będących o włos od kolejnej bramki. Już w doliczonym czasie zawodów na wysokości zadania stanął jednak Marceli Zapytowski, wykazując czujność na linii bramkowej.
Pierwszy kwadrans po zmianie stron nie napisał wielkiej historii. Korona oddała pola rywalom, którzy z kolei nie radzili sobie najlepiej z atakiem pozycyjnym. Stal grała apatycznie i bez większego pomysłu, zaś kielczanie dość nisko osadzili swoją formację, skupiając się na wypatrywaniu pojedynczych szarż.
Chwilę po przekroczeniu 60. minuty wreszcie kibice jeden i drugiej drużyny mogły poczuć większy dreszczyk emocji. Najpierw przed kapitalną szansą na piątym metrze stanął Matras, a po chwili odpowiedział Ronaldo Deaconu. Trudno było mówić o faktycznej przewadze któreś z ekip. Bardziej nastawiona na pełną pulę była jednak drużyna miejscowych. Gracze Kamila Kieresia dopięli swego.
W 73. minucie znów najsprytniej w polu karnym znalazł się Kamil Kruk. Obrońca został niespodziewanym bohaterem swojego zespołu. Tym razem skorzystał z centry po rzucie rożnym. Żółto-czerwoni próbowali wrzucić wyższy bieg, natomiast w ich mechanizmie niedomagało sprzęgło, które blokowało progres zespołu. Tym sprzęgłem były uwarunkowania fizyczne. Kielczanie nie zdołali odwrócić losów potyczki i finalnie przegrali z bezpośrednim konkurentem o zachowanie ligowego bytu.
Stal Mielec – Korona Kielce 2:1 (1:1)
Bramki: Kruk 40', 73' – Petrow 9'
Korona: Zapytowski; Godinho, Zator, Trojak, Briceag; Łukowski (Błanik 69'), Nono, Petrow, Deaconu, Podgórski (Kostorz 76'); Szykawka
Stal: Mrozek; Flis, Matras, Kruk, Getinger, Wlazło, Vallejo, Hiszpański, Domański, Sappinen, Hinokio
Kartki:
fot. Michał Gajos