Wenta: Z Mielcem mamy wiele powiązań
– W sobotę czeka nas mecz z rewelacją tego sezonu. Dla mnie jednak postawa Stali nie jest wcale jakimś wielkim zaskoczeniem. To zespół, który gra z pomysłem, odważnie i do przodu. Mielec dysponuje argumentami, które my musimy traktować poważnie – mówi szkoleniowiec Vive Targów Kielce, Bogdan Wenta.
Pierwszy wyjazdowy mecz w tym sezonie rozegrają w sobotę piłkarze ręczni Vive Targów Kielce. „Żółto-biało-niebiescy” w Mielcu zmierzą się z tamtejszą Stalą. Drużyna z Podkarpacia, która jest beniaminkiem rozgrywek ekstraklasy, w dwóch dotychczasowych meczach ligowych zanotowała jedno zwycięstwo (35:25 z Nielbą Wągrowiec) oraz doznała minimalnej, bo zaledwie dwubramkowej, porażki z faworyzowaną Wisłą Płock. Nic dziwnego, że zespół, który przed sezonem uznawany był za głównego kandydata do spadku, teraz określany jest mieniem rewelacji rozgrywek Superligi. – Widać w ich przypadku pewną analogię z zespołem Nielby Wągowiec z poprzednich rozgrywek. Jako beniaminek drużyna z Wągrowca miała być tak zwanym dostarczycielem punktów, a – przynajmniej w pierwszej części sezonu – okazała się rewelacją ligi. Z Mielcem może być podobnie – prognozuje szkoleniowiec Vive Targów, Bogdan Wenta.
Opiekun mistrzów Polski docenia klasę przeciwnika, ale – jak zaznacza – nie obawia się konfrontacji z zespołem, który w ostatniej kolejce napsuł wiele krwi największemu rywalowi kielczan w walce o kolejne złoto, płockiej Wiśle. – Szanujemy naszego rywala, doceniamy jego ostatnie wyniki, ale to nie jest tak, że obawiamy się Stali. Z całym szacunkiem dla nich – Mielec troszkę odbiega od tego co prezentujemy my, jako klub oraz jako zespół. Z drugiej strony, trzeba pamiętać o tym, że nasi przeciwnicy w poprzednim sezonie, po spadku z ekstraklasy, nie przegrali ani jednego spotkania. To też o czymś świadczy – zaznacza Wenta.
Trener „żółto-biało-niebieskich” przyznaje jednak, że jest pod sporym wrażeniem gry zespołu Stali. – Mają grupę młodych zawodników, prowadzoną przez doświadczonego szkoleniowca i w tym sezonie prezentują się bardzo dobrze. Widać, że nasi najbliżsi rywali dużo biegają, grają do przodu, odważnie, agresywnie, bez kalkulacji, a do tego sporo ryzykują. Posiadają też dobrego, doświadczonego bramkarza, Adama Wolańskiego, który jest dla nich dużym wzmocnieniem. Stal dysponuje argumentami, które każą nam bardzo poważnie ich traktować – przekonuje opiekun Vive Targów.
I dodaje. – Nie można podejść do tego meczu ot tak, nie oglądając, nie analizując gry zespołu z Mielca, myśląc w ten sposób, że :„biegają jak każdy, krzywdy nam tym nie zrobią”. Mieliśmy kilka dni na przygotowanie się do tego meczu. Staraliśmy się znaleźć takie rozwiązania, które pozwolą nam przeciwstawić się poczynaniom ofensywnym Stali, a jednocześnie dadzą nam możliwość wykorzystania własnych atutów. Dla Mielca to już trzecie podejście do ekstraklasy i to w zasadzie w bardzo podobnym, uzupełnionym kilkoma zawodnikami, składzie. Ja im życzę jak najlepiej. Mam nadzieję, że wreszcie uda im się utrzymać w ekstraklasie. Ale w sobotę będziemy dla siebie sportowymi wrogami.
Kielczanie ze Stalą mierzyli się niedawno, bo w lipcu tego roku. W dwóch meczach towarzyskich „żółto-biało-niebiescy” byli górą, wygrywając odpowiednio 36:28 oraz 30:20 Czy doświadczenie wyniesione z tamtych spotkań pomoże w ponownej konfrontacji z zespołem z Mielca. – Raczej nie. Zarówno ja, jak i trener Ryszard Szkutnik, próbowaliśmy wtedy pewnych ustawień, różnych wariantów gry. Byliśmy w początkowej fazie naszych przygotowań, po zaledwie jednym tygodniu treningów – twierdzi Wenta, który zauważa, że już przy okazji tamtych spotkań zespół z Mielca był dla kielczan wymagającym przeciwnikiem. – Prezentowali się bardzo dobrze. Dlatego dla mnie postawa Stali nie jest jakąś specjalną niespodzianką. Na tle tych drużyn z Polski z którymi się mierzyliśmy, a graliśmy chociażby z Piotrkowem, to w zespole z Mielca widać było jakiś pomysł na grę, było dużo odwagi w ich poczynaniach – mówi.
Sobotnie spotkanie dla kibiców Vive Targów oraz Stali będzie tak zwanym meczem przyjaźni. Nie od dziś wiadomo, że sympatycy obu klubów utrzymują ze sobą dobre kontakty. Okazuje się jednak, że także w samej drużynie z Kielc o klubie z Mielca mówi się w bardzo pochlebnych słowach. – Między Kielcami, a Mielcem jest wiele powiązań. Nawet wczoraj na treningu rozmawialiśmy z chłopakami, że trener Edward Strząbała wychował w Mielcu wielu zawodników, którzy później grali u nas – mówi Wenta i po chwili dodaje. – Przed spotkaniem jest między nami dużo dobrych kontaktów, ale gdy zabrzmi pierwszy gwizdek to już nic się dla nas nie liczy. Liczba medali na karku nie gra. Musimy wyjść i naprawdę mocno się pobić o dobry wynik.
Do dyspozycji szkoleniowca Vive Targów na mecz ze Stalą powinni być wszyscy zawodnicy. Na uraz, przeciążenie barku, narzeka jedynie Paweł Podsiało. Badania wykazały, że to nic poważnego, ale możliwe, że Wenta będzie starał się oszczędzać w sobotę lewego rozgrywającego kieleckiej drużyny. W poprzednim tygodniu z chorobą zmagali się Marcus Cleverly oraz Tomasz Rosiński, ale – jak zapewnia opiekun Mistrzów Polski – obaj są już do jego pełnej dyspozycji. – W tym tygodniu zdrowie dopisuje, jest pod tym względem zdecydowanie lepiej niż kilka dni temu. Jeszcze na początku tygodnia mieliśmy wprawdzie dwa przypadki przeziębienia, ale teraz pogoda jest już znacznie lepsza, to i choroby nas omijają. Są oczywiście drobne urazy, ale mówiąc brutalnie: nie ma sensu się tym nawet zajmować, bo w piłce ręcznej zawsze coś kogoś boli – przyznaje trener Vive Targów.
fot. Paula Duda