Stano: Bramka była zbyt mała
– Wreszcie udało nam się wygrać na własnym boisku. Zagraliśmy dobrą pierwszą połowę, drugą graliśmy już pod presją. Szkoda trochę tych niewykorzystanych sytuacji, ale mieliśmy też sporo szczęścia, że Cracovii nie udało się strzelić gola w końcówce meczu – powiedział Pavol Stano, obrońca Korony.
„Złocisto-krwiści” piątkowego wieczoru pokonali na własnym terenie krakowską Cracovię. Gospodarze szybko, bo już w 5. minucie pokonali golkipera drużyny przeciwnej. Więcej goli w tym spotkaniu już nie padło. Radości ze zwycięstwa nie krył Pavol Stano. – Wreszcie udało nam się wygrać na własnym boisku! Szkoda trochę tych niewykorzystanych sytuacji, ale mieliśmy też sporo szczęścia, że Cracovii nie udało się strzelić bramki w końcówce meczu. W poprzednich spotkaniach już tyle szczęścia nie mieliśmy. Każdy nasz błąd kończył się straconą bramką – stwierdził.
Korona zagrała dobrą pierwszą połowę. Po przerwie jednak gra kielczan nie układała się już tak pomyślnie. – Presja wyniku powoduje, że może trochę boimy się grać otwarcie i jesteśmy bardziej asekuracyjni. Mimo to nie zamknęliśmy się na własnej połowie i udało nam się stworzyć kilka okazji na zdobycie kolejnej bramki – dodał.
Niesamowitą okazję na pogrążenie krakowian miał Stano. Dlaczego Słowakowi jednak nie udało się zdobyć bramki na 2:0? – Bramkarz Cracovii chciał wznowić grę, zrobiłem w jego kierunku krok i odszedłem, po czym znowu do niego podszedłem. On chyba zląkł się tego przez co wypadła mu piłka z rąk. Później „zrobiłem” go, ale bramka była za mała (śmiech). Szkoda tej sytuacji, bo gdybym to wykorzystał byłoby po meczu – powiedział.
Kolejny mecz Korony odbędzie się 12 września w Warszawie. Ambitna i silna Polonia to zespół, który zawiesi poprzeczkę znacznie wyżej niż czterej poprzedni ligowi rywale żółto-czerwonych. – Respektujemy każdy zespół, lecz jesteśmy doświadczonym zespołem i nie boimy się tego spotkania – skwitował obrońca kieleckiej drużyny.
Fot. Paula Duda