Karol, dzięki!
Wielu z nas przed tygodniem nie zdawało sobie sprawy, że jest świadkami tworzącej się historii - bardzo przykrej, niechcianej, ale nieuniknionej. Niestety, Karol Bielecki nie da rady wyleczyć lewego oka i kończy zawodniczą karierę. To cios w samo serce polskiej piłki ręcznej.
Karol w oczach naszej redakcji ma dwa oblicza – znakomitego zawodnika oraz niezwykle sympatycznej osoby, której wiele zawdzięczamy.
Gdy nasz serwis wyglądał już w miarę należycie, a data jego debiutu w sieci zbliżała się nieuchronnie, pomyśleliśmy, że warto znaleźć kogoś znanego i cenionego, kto swoją osobą pomógłby w promocji portalu. Nazwisko Karola Bieleckiego nasunęło nam się naturalnie i błyskawicznie – to zawodnik znakomity, uwielbiany, świetnie kojarzony z Kielcami. Ale czy zgodzi się nam pomóc? I to bezinteresownie?
Teraz możemy zdradzić, że samo nakłanianie „Koli” trwało... kilka sekund. Karol zgodził się bez wahania, wszystkie nasze pomysły przyjmował z aprobatą, a samą ideę określił mianem „bardzo fajnej”. Tego nigdy mu nie zapomnimy. Pomysł był strzałem w „dziesiątkę”, bo słowa uznania otrzymywaliśmy później nie tylko od kielczan, ale również od kibiców z całej Polski. To był nasz spory sukces, ale też duża odpowiedzialność – nie mogliśmy zepsuć czegoś, co swoim nazwiskiem firmuje sam Karol Bielecki.
Nikogo nie powinno więc dziwić, że w piątek 11 czerwca wszyscy przeżyliśmy ogromny wstrząs. Wczoraj to był już szok i niedowierzanie. Mimo niekorzystnych wieści, które dochodziły do nas z niemieckiej kliniki, mimo realnej oceny sytuacji i rozmów ze znajomymi okulistami, nie dopuszczaliśmy do siebie myśli, że to może być koniec piłkarskiej kariery Karola.
Niestety, to co było koszmarną wizją, stało się faktem. Karol potwierdził w mediach, że w piłkę ręczną już nie pogra. Jednocześnie zabronił o tym mówić władzom swojego klubu, Rhein-Neckar Loewen, lekarzom oraz działaczom polskiego związku. Z tym wyzwaniem zmierzył się sam – w wywiadach o swojej sytuacji mówił spokojnie i bez nerwów, ale my podejrzewamy, jak wielkie emocje targały nim w jego wnętrzu.
W takiej chwili ciężko o piękne słowa. Możemy napisać tylko jedno – dziękujemy. Dziękujemy za lata świetnych występów w biało-czerwonych barwach. Dziękujemy za znakomite mecze w drużynie Vive Kielce, a także występy w Wiśle Sandomierz, której jest wychowankiem. Dziękujemy nawet za wspaniałą postawę w niemieckich drużynach SC Magdeburg oraz Rhein-Neckar Loewen. I za te bramki, które rzucałeś w meczach z Vive w Hali Legionów, też dziękujemy.
Ale jednocześnie... prosimy o więcej. To koniec kariery zawodniczej Karola, ale wierzymy, że zarazem początek nowej drogi w jego życiu. Światowa piłka ręczna straciła znakomitego szczypiornistę, ale nie mamy wątpliwości, że zyskała kogoś zupełnie innego – może swoistego ambasadora?
Bo tego, że Karol zostanie blisko piłki ręcznej jesteśmy pewni. Bielecki za bardzo kocha szczypiorniaka, by móc go opuścić. I to pomimo tego, że wielu z nas po takiej historii zwyczajnie znienawidziłoby tę dyscyplinę.
Wasze komentarze
http://sport.wp.pl/kat,1906,title,Bielecki-od-poniedzialku-zaczyna-rehabilitacje,wid,12388780,wiadomosc.html?ticaid=1a608