Czy Korona zyska na wymuszonej przerwie?
Plan powrotu piłkarzy Ekstraklasy do treningów oraz rozgrywania spotkań został już opracowany. Ustalono wstępne daty (stopniowego) powrotu do normalności w polskim sporcie. Jeżeli uda się zrealizować założenia - sezon Ekstraklasy zostanie zakończony w dniach 18-19 lipca 2020 roku. Jednak wszystko to tylko przewidywania.
Tak, jak użytkownicy portali bukmacherskich sprawdzają typy bukmacherskie, żeby przewidzieć scenariusz meczu (i ułatwić sobie obstawianie), tak piłkarscy kibice codziennie szukają nowych informacji dotyczących powrotu zawodowego sportu.
Koronawirus pokrzyżował plany także w tej gałęzi życia. Mnóstwo imprez zostało odwołanych lub przesuniętych. W przypadku piłki nożnej, zdecydowano się, w większości przypadków, na tymczasowe wstrzymanie sezonu. Są jednak państwa, które uznały, że nie ma sensu narażać ludzi na niebezpieczeństwo i kampanie zostały anulowane, bądź uznano je za zakończone. Zrobiono tak, chociażby, w Holandii, Francji czy Belgii.
Na tę chwilę, Polska jest jednym z tych miejsc, gdzie cały czas ma się nadzieję, że sezon 2019/2020 zostanie wznowiony i dokończony. To, że spotkania byłyby rozgrywane bez udziału publiczności, każdy brał pod uwagę i było to uznawane za oczywistość. Czekano tylko na podjęcie decyzji w kwestii powrotu piłkarzy do treningów, a także rozgrywania spotkań. Po długich rozważaniach, w które włączyli się także premier Mateusz Morawiecki oraz Ministerstwo Sportu, uznano, że piłkarze Ekstraklasy mogą wrócić do gry już pod koniec maja.
Co oznacza ta informacja dla zawodników Korony Kielce? Cóż, oznacza to tyle, że piłkarze Macieja Bartoszka będą musieli dołożyć wszelkich starań, żeby utrzymać się w Ekstraklasie. Na tę chwilę, “Scyzory” zajmują odległą, 14. pozycję w tabeli. W tym momencie, Korona Kielce spadłaby z najwyższej klasy rozgrywkowej. Do bezpiecznej, 13. lokaty, którą aktualnie zajmuje Wisła Kraków, kielczanie tracą 5 punktów.
Można liczyć na to, że wymuszona przerwa podziała pozytywnie na piłkarzy prowadzonych przez Macieja Bartoszka. Tym bardziej, że Korona wygrała na wiosnę tylko 1 z 6 rozegranych meczów! Dość powiedzieć, że jedyna wygrana miała miejsce w ostatnim spotkaniu przed zawieszeniem rozgrywek. 9 marca, kielczanie wygrali na własnym stadionie z Łódzkim Klubem Sportowym 1:0. Bramkę na wagę trzech punktów zdobył Adnan Kovacević. Bośniak trafił do siatki z rzutu karnego.
Wcześniej, Korona doznała 3 porażek, a także 2-krotnie zremisowała ze swoimi rywalami. Oznacza to, że ekipa z Kielc zdobyła jedynie 5 na 18 możliwych punktów do zdobycia po przerwie zimowej. Wspomniana wyżej, Wisła Kraków zdołała w tym czasie zdobyć aż 14 punktów. Jedynie Arka Gdynia zdobyła w tym czasie mniej “oczek” niż Korona Kielce (4).
Trzeba postawić sprawę jasno: piłkarzy Macieja Bartoszka czeka spore wyzwanie, żeby utrzymać się w Ekstraklasie. Nie oznacza to jednak, że ekipa z Kielc nie ma szans, aby tego dokonać. Ich strata do Wisły wynosi 5 punktów, lecz do rozegrania pozostało jeszcze 11 spotkań.
Tuż po wznowieniu rozgrywek, Korona zmierzy się z Wisłą Płock. Następnie, “Scyzory” czeka starcie z Piastem Gliwice, a także Zagłębiem Lubin. Na zakończenie sezonu zasadniczego, do Kielc zawita Lech Poznań. To, że Korona nie znajdzie się w grupie mistrzowskiej jest pewne. Pozostaje pytanie: przeciwko którym zespołom Kielczanie zagrają w grupie spadkowej? Niewiadomych jest tutaj wiele. Przede wszystkim dlatego, że między 13., a 7. zespołem w tabeli jest zaledwie 7 punktów różnicy.
Prawda jest jednak taka, że niezależnie z kim przyjdzie się zmierzyć kieleckiej Koronie, każdy mecz po wznowieniu rozgrywek będzie dla piłkarzy Macieja Bartoszka jak “mały finał”. Na stratę punktów nie ma już miejsca, a biorąc pod uwagę nieudany powrót do gry po zimowej przerwie - może być to bardzo trudne zadanie do wykonania.
Oczywiście, wszyscy kibice kieleckiej drużyny liczą, że tym razem przerwa w rozgrywkach nie podziała negatywnie na piłkarzy Macieja Bartoszka.
Fot. Maciej Urban