Trzeba budować nową historię. Zawodnicy znają wagę tego meczu
- Każdy mecz z Wisłą był inny, ale najbardziej w pamięci pozostają te zwycięskie - mówi przed meczem z "Białą Gwiazdą" Jacek Kiełb. On, jak nikt inny, zna wagę spotkań pod Wawelem. Zna także radość z bramek przeciwko Wiśle, którą nękał czterokrotnie. To jednak wszystko przeszłość. - Musimy budować nową historię - odpiera dziś "Ryba".
Mecze przeciwko Wiśle zawsze były wyjątkowe. Teraz otoczkę tego spotkania buduje też sytuacja obu drużyn w tabeli, które mają tyle samo punktów i walczą o utrzymanie w lidze.
- Trzeba budować nową historię, najlepiej radosną, którą każdy kibic Korony będzie oglądał, a co najważniejsze, będzie się radował z nami po końcowym gwizdku. Zawodnicy znają wagę tego meczu i na pewno odczują to wchodząc tam na stadion - podkreśla Kiełb.
Kielczanie znajdują się obecnie w strefie spadkowej, ale zdaniem "Ryby" w lidze może się jeszcze wiele wydarzyć. - Tasowanie będzie trwało cały czas. Nie ma sensu skupiać się na tabeli i załamywać - podkreśla.
Przy Reymonta żółto-czerwoni faworytem jednak nie będą. Wisła znakomicie rozpoczęła nowy sezon, wygrywając w dwóch pierwszych meczach i nie tracąc ani jednej bramki. - Widać w Wiśle rękę nowego trenera. Fajnie by było przerwać ich zwycięską passę - odpiera Kiełb.
Na razie doświadczony pomocnik musi zadowolić się rolą jokera, bo nie jest jeszcze gotowy fizycznie na pełne 90 minut gry od pierwszej minuty spotkania. - Muszę dawać sygnały trenerowi i sztabowi, że czuję się coraz lepiej. Były braki w zajęciach indywidualnych, ale nad tym pracujemy cały czas. Najważniejsze jest to, by zdrowie dopisywało. Z każdym treningiem moje zrozumienie z zespołem jest dużo większe, niż na samym początku - zauważa.
To dzięki niemu, ale też za sprawą Petteriego Forsella ma wzrosnąć jakość ofensywna Korony Kielce. - Jest rywalizacja, ale nie spoglądamy na kolegów. Być może takiej walki o "jedenastkę" wcześniej brakowało - kwituje Kiełb.
Spotkanie Korony z Wisłą pod Wawelem rozpocznie się w niedzielę o godz. 15.
fot: Mateusz Kaleta
PARTNEREM RELACJI JEST CK MEDIA GROUP
Wasze komentarze
Jednak ja mam takie dziwne przeczucie że wygramy, a zwycięską brameczke walnie właśnie Pan z dystansu!
Tylko błagam grajcie po ziemi !!! i dużo prób właśnie z przed pola karnego.
Trzymam kciuki.
I mieli 2 porażki i zero punktów czyli tragedia, dziś przy stanie 0:2 w 60 min. myślałem że ŁKS i Arkę mamy z głowy.
A my dumne dwa remisy i 2pkt. na wiosnę i wrażenie że jest poprawa, i tylko pniemy się do góry i zastanawiamy się kto będzie tym trzecim do spadku.
A tu Arka pyk jedno zwycięstwo i 3 pkt i 3 bramki i już 24 pkt.
i walczy o utrzymanie.
I znów który to już raz odbija się porażka z Arką u siebie, porażka za 6 pkt., a w sumie to z Arką mamy remis i porażkę.