Korona – Ruch: kto komu pokrzyżuje plany?
O zapewnienie sobie awansu do europejskich pucharów walczyć będzie w Kielcach drużyna chorzowskiego Ruchu. Podopieczni Marcina Sasala również mają o co grać. Zwycięstwo nad „Niebieskimi” może dać kielczanom szóste miejsce na koniec sezonu. Porażka to spadek w dół tabeli.
To już ostatnia kolejka sezonu 2009/2010 piłkarskiej ekstraklasy. Pomimo tego, że rozgrywki nieubłaganie zmierzają ku końcowi, to przed 30 serią spotkań wiele kwestii – w tym to, kto zdobędzie tytuł Mistrza Polski i kto spadnie do I ligi – jest nadal nierozstrzygniętych. Niewiadomą pozostaje też to, na której pozycji w tabeli sezon zakończą piłkarze kieleckiej Korony. „Żółto-czerwoni”, którzy obecnie zajmują siódmą lokatę, mają szansę na awans o jedno „oczko”, jednak w przypadku porażki w najbliższym spotkaniu z Ruchem i niekorzystnych wyników innych spotkań, grozi im spadek nawet na trzynaste miejsce.
Różnica kilku pozycji w tabeli robi swoje. Jedna sprawa to prestiż, inna pieniądze. Za szóste miejsce klub otrzymałby od stacji Canal + 2,2 miliona złotych. Każde niższa pozycja to kolejne 200 tysięcy złotych mniej. Po ukończeniu rozgrywek na trzynastym miejscu, konto Korony wzbogaciłoby się „zaledwie” o 800 tysięcy złotych. – Mamy o co grać. Walczymy przecież o konkretne pieniądze – zauważa Maciej Tataj. I dodaje. - Wielu by się pukało w głowę, jakbyśmy jeszcze kilka tygodni temu powiedzieli, że będziemy walczyć o szóste, czy siódme miejsce w tabeli. Tak wysoka pozycja jest jednak realna.
Korona walczy o pieniądze, a jej sobotni rywal o puchary. Ruch wygrywając w Kielcach, zapewni sobie udział w przyszłorocznej edycji Ligi Europejskiej. O trzecie miejsce w tabeli, dające prawo gry w pucharach, chorzowianie rywalizują z Legią. W przypadku straty punktów przez „Niebieskich” i wygranej warszawian z GKS-em Bełchatów, to „Wojskowi” będą reprezentować Polskę na europejskich boiskach.
Stawka meczu jest duża. Nie dziwi zatem to, że oczy piłkarskiej Polski w dużej mierze zwrócone będą w sobotę na stadion przy ulicy Ściegiennego. – Nie odpuścimy Ruchowi! Gramy przecież o premie i o jak najwyższe miejsce w tabeli. Nie zagramy dla Legii, ale dla siebie samych. – zapowiada Tataj. Znaczenie pojedynku ze Ślązakami dostrzega również szkoleniowiec Korony, Marcin Sasal . – Wygrywając z Ruchem udowodnimy, że nasze wysokie miejsce w tabeli nie jest dziełem przypadku – mówi opiekun Korony.
Jakie są największe atuty najbliższego rywala Korony? – Świetna ofensywa, mocna ławka i bardzo dobry trener – wylicza jednym tchem Tataj. Z opiekunem Ruchu, Waldemarem Fornalikiem, napastnik Korony miał okazję współpracować w czasie swojej gry w Polonii Warszawa. – To świetny fachowiec, zwłaszcza w dziedzinie przygotowania fizycznego – zauważa 30-letni snajper.
Obie drużyny do sobotniej konfrontacji przystąpią osłabione. W zespole z Kielc na pewno nie zagra kontuzjowany Jacek Kiełb. Do zdrowia powoli wracają już Paweł Sobolewski i Edi, ale ich występ w meczu z Ruchem stoi pod dużym znakiem zapytania. Reszta zawodników jest zdolna do gry. – Wystawimy najmocniejszy skład z możliwych – mówi Sasal. Goście do Kielc przyjadą natomiast bez zmagającego się z urazem Andrzeja Niedzielana oraz pauzującego za kartki Krzysztofa Nykiela.
Początek sobotniej potyczki o godzinie 17 na Arenie Kielc. Relację live ze spotkania, a także pomeczowego wypowiedzi trenerów i zawodników – to wszystko znajdziecie na naszym portalu.
fot. Paula Duda
Wasze komentarze