Orlęta wygrały, ale niespodzianka była blisko
Zwycięstwem 2:1 zakończyło się spotkanie Orląt Kielce z outsiderem Zina IV ligi, zespołem Sparty Dwikozy. Podopieczni Krzysztofa Dziubela decydującą o wygranej bramkę zdobyli pięć minut przed końcem meczu.
Pojedynek trzecich w tabeli Orląt z outsiderem ligi i mającym ponad 30 punktów mniej zespołem Sparty Dwikozy, miał być typowym spotkaniem Dawida z Goliatem. Początek rywalizacji potwierdzał to, że obie drużyny dzieli całkiem spora różnica umiejętności. – Przez pierwsze minuty zespół z Dwikoz nawet nie wychodził z własnej połowy. Tylko się bronili i wybijali piłkę – mówił po spotkaniu szkoleniowiec „Orłów”, Krzysztof Dziubel.
Kielczanie stwarzali dużo sytuacji, ale szwankowała skuteczność. Niemoc strzelecka piłkarzy z Dąbrowy została przełamana w 25. minucie, kiedy to po dośrodkowaniu Piotra Bakalarza głową do siatki trafił Dominik Bętkowski. W kolejnych minutach gospodarze dalej atakowali, jednak do końca pierwszej części gry wynik nie uległ już zmianie.
Drugą część meczu w wykonaniu zawodników Orląt najlepiej obrazują słowa opiekuna kieleckiej drużyny. – Zagraliśmy na stojąco. Myśleliśmy, że mecz sam się wygra, więc postanowiliśmy grać spacerkiem – mówił Dziubel. Taka gra od razu przyniosła negatywny efekt. W 60. minucie w sytuacji sam na sam z Tomaszem Palką znalazł się Michał Hołody, który pewnym uderzeniem zdobył dla swojego zespołu wyrównującego gola.
Piłkarze z Dąbrowy rzucili się do ataku, natomiast goście przystąpili do rozpaczliwej obrony. – Mieliśmy miażdżącą przewagę, ale gra nam się nie układała. Popełnialiśmy za dużo błędów, każdy chciał strzelać sam, przez co brakowało wykończenia. Nie było po prostu zespołu – zauważył Dziubel. Próby kielczan przyniosły oczekiwany skutek dopiero pięć minut przed zakończeniem spotkania. Gol dla gospodarzy padł zresztą w dosyć szczęśliwych okolicznościach. Po strzale Bętkowskiego piłka odbiła się jeszcze od jednego z obrońców Sparty, a następnie trafiła do siatki.
- Wygraliśmy dosyć szczęśliwie. Nie zagraliśmy wielkiego meczu. Postawa co najmniej połowy zespołu była bardzo słaba. Przestrzegałem zawodników przed pojedynkiem ze Spartą – jedną z najsłabszych drużyn w lidze, ale oni po wysokiej wygranej z innym zespołem z dołu tabeli – Neptunem Końskie, poczuli się chyba zbyt pewnie – zakończył Dziubel.
Kolejne spotkanie Orląt już w najbliższą niedzielę. Rywalem „Orłów” będzie Spartakus Daleszyce.
Orlęta Kielce – Sparta Dwikozy 2:1 (1:0)
Bramki: Bętkowski 25’, 85’ - Hołody 60’
Orlęta: Palka – Wróblewski, Dziubel, Relidzyński, Bieniek – Niebudek (67’ Kozior), Zacharski M., Kita, Bakalarz – Roter (65’ Brzeszcz), Bętkowski.
Wasze komentarze