Żółtak: Jeszcze nie myślimy o finale
- Musimy zwrócić uwagę na wyprowadzanie szybkich kontr. Na początku sezonu z tego elementu zdobywaliśmy sporo bramek. W zasadzie nie traciliśmy wtedy piłek. Teraz troszkę to szwankuje – przyznał Daniel Żółtak po meczu z Azotami Puławy.
W sobotę wygraliście z Azotami 13 golami. Dzień później zwycięstwo było już skromniejsze. Czy to znaczy, że w tym meczu zagraliście nieco gorzej?
Daniel Żółtak: - Nie ma co porównywać tych dwóch rywalizacji. Azoty w niedzielnym spotkaniu bardziej się nam przeciwstawiły. W drugim meczu zagraliśmy nieco lepszą pierwszą połowę, ponieważ prowadziliśmy już 21:14. Po przerwie jednak przestrzeliliśmy parę sytuacji. Puławy grały bardzo konsekwentnie, dlatego nie udało nam się wygrać tak dużą ilością punktów jak w sobotę. Niemniej jednak cieszymy się ze zwycięstwa, ale nie możemy spocząć na laurach. Potrafimy grać zdecydowanie lepiej. To co pokazaliśmy w ten weekend w Kielcach jeszcze nas nie zadowala.
W Kielcach Azoty nie miały wiele do powiedzenia. Wasza obrona była dla nich prawie nie do przejścia.
- Gościom było bardzo trudno się przebić przez naszą defensywę. Jeśli im się to nawet udawało, to świetnie bronili nasi bramkarze. Próbujemy grać twardo w obronie i później wyprowadzać kontry. To jak na razie było naszą największą bronią i mam nadzieję, że będziemy to kontynuować.
Jesteście z czegoś szczególnie niezadowoleni po tych dwóch meczach z Azotami?
- Wiemy na co nas stać i znamy swój potencjał. W tych dwóch meczach jeszcze nie zaprezentowaliśmy swoich wszystkich umiejętności. Powinniśmy robić mniej błędów. Z Azotami nie wykorzystaliśmy wielu sytuacji. Trzeba jednak przyznać, że ze świetnej strony pokazał się Piotr Wyszomirski, który obronił bardzo dużo rzutów. Tymi meczami udowodnił, że zasługuje na miejsce w kadrze Polski. Musimy też zwrócić uwagę na wyprowadzanie szybkich kontr. Na początku sezonu z tego elementu zdobywaliśmy sporo bramek. W zasadzie nie traciliśmy wtedy piłek. Teraz troszkę to szwankuje. Nie graliśmy przez trzy tygodnie, dlatego trochę wypadliśmy z rytmu meczowego.
Wszystko jednak wskazuje na to, że rywalizacja w półfinale skończy się na trzech meczach. Nikt nie wyobraża sobie, że w Puławach możecie przegrać.
- Już w następnym spotkaniu chcemy rozstrzygnąć losy tego półfinału. Na pewno podejdziemy do tej rywalizacji bardzo skoncentrowani, bo gramy na wyjeździe. Gracze Azotów zapowiedzieli, że chcą wygrać dwa mecze u siebie. W Puławach będzie nam się grało dużo trudniej, trzeba więc się nastawić na większą walkę. Miejmy nadzieję, że w najbliższą sobotę będziemy już finalistami mistrzostw Polski.
Myślicie już o finale z Wisłą?
- Na razie koncentrujemy się tylko na sobotnim spotkaniu. Jeśli wygramy, to w spokoju obejrzymy mecze Wisły z Kwidzynem. Na pewno Płock jest faworytem w tych spotkaniach, ale zobaczymy jak sobie poradzi z MMTS-em, który też jest bardzo mocną ekipą. Myślę, że Kwidzyn u siebie może powalczyć z „Nafciarzami”. Jedno jest pewne. Jeśli awansujemy do finału, to czeka nas tam dużo trudniejsze zadanie niż półfinale.
Rozmawiał Mateusz Kępiński