Zachowawczość niewłaściwa. Gino Lettieri zabija entuzjazm kibiców z własnej woli
- Nie jesteśmy drużyną, która może walczyć o europejskie puchary. Nie jesteśmy drużyną, która może osiągnąć taki cel. Ten mecz nam to pokazał – stwierdził po porażce z Legią Warszawa trener Gino Lettieri. I tu należy postawić sobie kilka pytań. Po pierwsze, najważniejsze, czy aby na pewno szkoleniowiec powinien użyć takich słów? Po drugie: co chciał przez to osiągnąć? I wreszcie po trzecie: czy aby na pewno zachowawczość nie została pomylona z bezsensownym wywieszeniem białej flagi?
Kluby piłkarskie żyją dla kibiców, a kibice żyją dla emocji. Korona Kielce gra w Ekstraklasie już dziesiąty sezon z rzędu, a więc regularnie, rokrocznie utrzymuje się w gronie najlepszych klubów piłkarskich w Polsce. Przez ten czas dwa razy udało jej się zająć piąte miejsce w tabeli.
REKLAMA
I choć wspomnienia tych sezonów z pewnością budzą ciepło na sercach Koroniarzy, to jednak pod względem sportowym lokaty te zapewniły to samo, co na przykład czternasta pozycja – a więc po prostu utrzymanie. Tylko i aż. Brak spadku do I ligi, brak awansu do europejskich pucharów.
W 16-zespołowej Ekstraklasie w sezonie 2018/2019, Korona jest jedynym klubem, który ani razu w swojej historii nie wystąpił w rozgrywkach międzynarodowych. Nie rozegrał nawet jednego dwumeczu w kwalifikacjach, w którym odpadłby choćby i z wątpliwej klasy rywalem. Kielce i Europa pod względem piłkarskim się nie łączą – w 45-letniej historii klubu nie było jeszcze okazji, aby kibicować żółto-czerwonym w meczu o stawkę za granicą.
Kiedy w kwietniu 2017 roku prezesurę przy Ściegiennego obejmował Krzysztof Zając, to zapowiadał, że o awans do pucharów chciałby powalczyć w przeciągu kilku lat. Nikt nie wymagał od niego osiągnięcia tego celu w poprzednim sezonie, nikt - w świetle tej zapowiedzi - nie powinien rozliczać również za obecne rozgrywki. Tu jednak chodzi o zupełnie inne okoliczności.
Korona Gino Lettieriego wypracowała sobie pewien styl i markę. Jedyną czarną plamą na jej historii jest grupa mistrzowska sezonu 2017/2018, w której drużyna zawiodła na całej linii. Ogółem rzecz biorąc jednak jest to zespół, od którego można się spodziewać określonych standardów. Cały czas zajmuje miejsca w pierwszej połowie tabeli, kręci się nieopodal czołówki, od czasu do czasu potrafi awansować nawet na podium.
I teraz należy postawić sobie bardzo ważne pytanie: czy przy całej nieprzewidywalności Ekstraklasy, przy całym spłaszczeniu tabeli, trener klubu z czołówki może jasno i wyraźnie pozwolić sobie na takie słowa? „Nie jesteśmy drużyną, która może walczyć o europejskie puchary”. Czyli jest 5. miejsce oraz ściana, której nie da się przebić? Nie sądzę. I nikt śledzący na co dzień Ekstraklasę z pewnością nie zgodzi się z tą opinią.
Ostatnio w „Super Expressie” ukazała się swoista ankieta, w której na pytania odpowiadał Gino Lettieri (KLIK). Jedno pytanie brzmiało: „Korona powalczy o puchary – tak czy nie?”. „Nie” – padła odpowiedź trenera.
Naprawdę? Jaki przekaz daje takie słowo kibicom? Jaki przekaz daje takie słowo drużynie? Być może Włoch w rozmowie z zespołem mówi zupełnie co innego, ale nie sądzę.
Od miesięcy, gdy tylko Korona może osiągnąć coś fajnego, nawet krótkotrwałego – jak dobra pozycja w tabeli po danej kolejce – jak mantrę słyszymy z ust trenera: a to że klub ma niski budżet, a to że mała Korona, a to że nie ma szans powalczyć o puchary.
To w jaki sposób motywację mają wykrzesać z siebie główni żywiciele klubu – kibice? Widząc kolejne dobre wyniki swojej drużyny, która cały czas kręci się w czołówce ligowej tabeli, mają nakręcać się walką o spokojny środek tabeli? Takie podejście, jakie reprezentuje szkoleniowiec, to elementarne zabijanie emocji, jakimi żyją fani piłkarscy.
Rozumiem, że Lettieri chce w ten sposób działać zachowawczo. Nie stać się zakładnikiem własnego sukcesu
Jeśli potem noga się podwinie – „Cóż, jesteśmy przecież małym klubem, który nie celował aż tak wysoko, mówiłem o tym nie raz. Jestem zadowolony z obecnego stanu rzeczy, to był dobry sezon. Zero rozczarowań”.
Jeśli natomiast by się udało – „To wspaniały wynik, którego sami się nie spodziewaliśmy. Nie można było tego zakładać, ale się udało”.
To prawda, że latem przyszło kilku nowych piłkarzy. To prawda, że rozstano się z kilkoma decydującymi o obliczu poprzedniego sezonu. Nie jest natomiast prawdą, że Korona Kielce nie może powalczyć o europejskie puchary. Bo jeśli tak, to ten sezon nie ma sensu – wystarczą jeszcze trzy-cztery wygrane, pewne miejsce w górnej ósemce i wakacje. Czyż tak?
REKLAMA
Przecież nikt nie każe chodzić Gino Lettieriemu po mediach i rozpowiadać na około, że celem jest awans do europejskich pucharów. Zupełnie nie o to chodzi. Ale mówienie z własnej, nieprzymuszonej woli, że drużyna nie jest w stanie walczyć o ten cel? O ileż inny wymiar miałaby wypowiedź w stylu: „Jesteśmy świadomi własnych ograniczeń, ale zrobimy wszystko, by zająć jak najwyższe miejsce i kto wie, co nam to przyniesie na koniec sezonu”.
Wilk syty i owca cała. Trener nie kreuje przesadnych oczekiwań, ale też nie zabija entuzjazmu kibiców. Bo jestem przekonany, że po latach pełnych turbulencji każdy fan Korony docenia fakt nieprzerwanej gry w Ekstraklasie, ale w naturze człowieka leży rozwój. Nie zbuduje się pozytywnej aury i lepszej otoczki wokół klubu, który nawet przy dobrej dyspozycji mówi ustami jednego ze swoich najważniejszych pracowników, że tak naprawdę to wyżej przeciętności nie ma szans podskoczyć.
To jest piłka nożna. Nie zawsze wygrywa ten, która ma więcej pieniędzy. Nie zawsze najlepsze są drużyny z najszerszą ławką rezerwowych. Szkoleniowiec z tak bogatym doświadczeniem zawodowym jak Lettieri chyba sam o tym wie najlepiej.
Nie zachęcam do kreowania nadmiernych oczekiwań, ale nie zgadzam się też na ciągłe przeczenie faktom. Skoro Korona odnosi dobre wyniki w większości swoich meczów i cały czas kręci się w okolicach ścisłej czołówki tabeli, to znaczy, że ma szanse na puchary.
A nawet jeśli jej trener fachowym okiem twierdzi, że na dłuższą metę to się może nie udać, to warto jednak czasami zachować pewne przemyślenia dla siebie. Kibic żyje dla emocji, a nie zapewni mu tego walka każdego roku o środek tabeli.
Marcin Długosz
fot. Maciej Urban
Wasze komentarze
Dla mnie właśnie zimowe okienko będzie odpowiedzią o co gramy. Nie wypowiedzi Gino w mediach, a ruchy kadrowe między rundami. Pozdrawiam.
STS i Fortuna:-)
Tłumacz potrzebny od zaraz.
A swoją drogą to jest skierowana informacja do właściciela o większą jakość dla Korony.
Poza tym niech mówi co chce byleby drużyna wygrywała.
U Gino każdy walczy aż miło patrzeć i to mi się podoba.
Chcialbym choc raz zobaczyc na Cksporcie tekst o analizie gry Korony z duza iloscia danych statystycznych, tego, co robili wahadlowi, jak zadania wypelnial srodkowy pomocnik, jak ustawiano pressing, ile % atakow przebiegalo strona Cebuli, mape strzalow, analize zawodnika: ile strat mial ten, ile odbiorow, heatmapy itp. Czy merytoryka jednak niekoniecznie? Niewlasciwa zachowawczosc, ze nikt nie bedzie czytal, bo malo kontrowersji?
Zaslugi Lettieriego dla Korony to wzrost swiadomosci taktycznej zawodnikow na temat systemow gry, dobra budowa motoryki i wyksztalcenie charakteru druzyny, a nie to, co robi na konferencji po meczu z Legia, gdzie powiedzial dokladnie, ze "Ten mecz udowodnil, ze dzieli nas jeszcze duzo od czolowki". Co w tym dziwnego i sprzecznego z prawda? Czy Piast sie pompuje "dawajcie na puchary!!!!!!!!!!! Trener obiecuj puchary!!!!"? Nie.
Wprowadzil dyscypline i etosu pracy, w ktore uwierzyli zawodnicy. Nie ma gwiazdorzenia i lanserki. Jesli Legia przestanie popelniac bledy pychy i nieprzygotowania i czesto bedzie grala jak z nami: agresywnie, madrze, to my tej Legii nie wyprzedzimy, bo ich stac na lepszych pilkarsko zawodnikow.
I na tej podstawie (poprawy jakosci gry od czasu jego przyjscia) kibice powinni przychodzic na mecze. A nie przez to, ze ktos im powie, ze za pol roku NA BANK beda w pucharach. Nie potraficie sami oceniac takich rzeczy? Musi wam ktos naprawde tlumaczyc swiat i obiecywac, zeby rozpalic cos w sercach?
Trener to nie jest polityk, nie musi byc wybierany przez lud wabiony obietnicami pucharow.
Lettieri sprawia, ze druzyna gra na miare mozliwosci, nie zwala porazek na sedziow, nie obwinia nikogo innego niz siebie i swoich zawodnikow.
Dlaczego dziennikarze roszcza sobie prawo do wywierania presji do skladania przez trenera obietnic, za ktorych niespelnianie go bedzie mozna ganic? Naprawde zamierza Pan zadac prawa do publicznego krecenia bicza, bo wydaje sie Panu, ze Korona "powinna" grac w pucharach i kibice musza czuc ten ogien? Nie mozemy po prostu choc raz cieszyc sie tym, ze w klubie jest normalnie i gramy dobrze? Bez patrzenia na to, co bedzie za pol roku, skoro na razie wykonujemy optymalne kroki w rozwoju?
Od wyznaczania i rozliczania z celow jest prezes, ktory 20 razy lepiej zna otoczenie, fundusze i potencjal organizacji niz dziennikarze. Trener skupia sie na najblizszej przyszlosci, bo jak wiemy realia w futbolu sa takie, ze malo ktory trener obecnie moze doczekac do owego awansu do pucharow na swoim miejscu pracy, a nawet jak doczeka, to wyleci we wrzesniu po nich, bo odejda mu najlepsi zawodnicy, a na wzmocnienia pojdzie jakies 50 tysiecy euro.
Wiecie ze z Polskiej ekstraklasy jak narazie grają tylko 4 zespoły w pucharach? Z PP juz odpalismy więc najlatwiejsza droga odpadla. Z zeby równać sie zLegia Jaga czy Lechia pod względem finansow cxzy składu trochę nam jednak brakuje. Lettieri ppprostu jest realista i nie pierdzieli głupot jak Probierz o mistrzostwie. Wie że aby nasza drużyna osiągnęła cos wiecej niz walka o ósemke potrzebaa czasu. Dla mnie to postęp ze w grudniu tak w miare na 90% jesteśmy pewni utrzymania. 2,3 4 itd sezonów temu walka o utzrmanie do 30 kolejki albo dłużej. Ostatni sezon kiedy graliśmy o cos wiecej niz utrzymanie to pierwszy sezon za czasow LO.
Nie namawiaj Kielczan żeby się cieszyli z normalności, bo normalność powinna być normą i nie ma powodów do uniesień. Radość z normalności to syndrom powojenny.
I proszę rozróżnić dwie kwestie, mówić o grze w pucharach wskazane jest marketingowo, motywacyjnie, dla kibicöw i spnsorów i mediów. A drugą kwestią jest czy będziemy tam grać czy nie, i jak ewentualnie się w tych pucharach zaprezentujemy.
Pada hasło puchary a niektórzy myślą jaki skład z kim, jak daleko mamy szanse, czy wogóle mamy, nie lepiej się wycofajmy, to lepiej przegrać kilka meczów w łudzę żeby tych pucharów nie było.
Jestem zdania że mówić o pucharach zawsze można, a nawet trzeba dla rozwoju klubu i marketingowo.
A czy zagramy to już jest insz inszość.
A już mówienie że jesteśmy małym, biednym klubem z małego miasta jest marketingowym samobójstwem.
"Nie namawiaj Kielczan żeby się cieszyli z normalności, bo normalność powinna być normą"
Wow, prawdziwy Paulo Coehlo postuje na cksporcie, niebywale. Witam, zawsze byles moim idolem, twoje mysli dawaly mi inspiracje do rozwoju intelektualnego i duchowego. A potem skonczylem podstawowke.
Z wiekszosci postow na temat pucharow mozna miec jedynie beke. Chcielibyscie sie miec o co dowalic do trenera w temacie gry, a ze srednio jest do czego, to sie dowalacie, ze nie mowi o jakichs mocarstwowych planach i nie spelnia waszych wydumanych ambicji wzgledem przecietnych zasobow klubu.
Zacznijcie od wymagania od siebie. A potem patrzymy na stadionie dookola siebie i frekwencja (bum!): cale 6 tysiecy. Rzeczywiscie potencjal narzekajacych kibicow iscie pucharowy. Tak kochacie ta Korone, mecz w tv przy piwku, bo zimno.
Tekst populistyczny, uderzający w truizmy. Pokażcie poziom i zróbcie porządną analizę porównawczą zespołu w okresie 3 lat - okres przed prowadzeniem Lettieriego / Pierwszy sezon / Drugi sezon.
Wtedy można wyciągać \'wnioski\' i oceniać to co mówi trener.
Forza Gino i robić swoje.
Pozatym gdyby trener teraz mówił ze gramy o mistrzostwo byłby wyśmiewany przez więcej osob niz teraz Go krytykuje.
Jeśli Korona nie ma zamiaru walczyć o najwyższe cele w tej (PRZECIEŻ) słabiutkiej i coraz słabszej lidze, tylko zadowala się awansem do pierwszej ósemki, to po co kupować bilety na mecze Korony? Po co w przerwie zimowej odśnieżać płyty boisk żeby mogli trenować (tak jak było w zeszłym roku), po co w ogóle Korona wychodzi na murawę, jeśli ma zamiar przegrać dany mecz? Ja się jeszcze z taką sytuacja nigdy nie spotkałem, żeby trener mający daleką drogę do końca sezonu, mówił publicznie, że jego zespół nie ma zamiaru walczyć o grę w pucharach. To jest kompromitacja, trenera, piłkarzy, klubu, właściciela jego i władz miasta, które to słyszy i nawet się tego nie wstydzi. Gdybym był mieszkańcem Kielc i wiedział bym, że jakieś pieniądze z budżetu miasta idą na ten klub, czy na utrzymanie stadionu, to nazajutrz po usłyszeniu takiej skandalicznej deklaracji trenera, udałbym się do ratusza i złożył bym oświadczenie, że jako mieszkaniec Kielc i podatnik, w ramach protestu, odmawiam płacenia jakiegokolwiek podatku na rzecz tego miasta.
Przecież ten Niemiec najwyraźniej w świecie, publicznie jaja sobie robi z sympatyków Korony i z Kielczan. Pokazuje tymi słowami, że w Kielcach nie mają za grosz ambicji żeby cokolwiek osiągnąć.
A w grze którego klubu ekstraklasy nie ma się do czego dowalić?
Korona punktuje dobrze i dobrze maskuje swoje słabe punkty w porównaniu do reszty zespołów.
Przypominam, ze polska ekstraklasa jest obecnie tak słaba, że w pucharach ogrywają nas europejscy słabeusze z półamatorami na czele. Dla normalnego człowieka, czymś normalnym jest, ze jeśli nadarza się okazja, żeby wykorzystać słabość ligi, to się to wykorzystuje, nie patrząc się za siebie. Ktoś dał przykład Gornika Zabrze. Górnik awansował do pucharów, drużyną złożoną z młodych piłkarzy, którzy jeszcze niedawno grali w III lidze bądź w juniorach uzupełnioną piłkarzami troszkę bardziej doświadczonymi. Niestety, z zespołu odeszło trzech piłkarzy, którzy stanowili trzon zespołu robiąc Broszowi grę.Co by było, gdyby nie odeszli? Pewnie by Trencin wyeliminowali, a z Feyenordem by powalczyli, a gdyby odpadli z Holendrami to nie bylby żaden wstyd.
I jeszcze aspekt piłkarski. Jeśli pilkarze słyszą od trenera taką wypowiedź, z której wynika, że nie pozwoli im pokazać się większemu gronu (puchary), to co ich trzymać będzie w Kielcach? Oni odejdą z Kielc, bo poczują, że się zaczną dusić we własnym sosie.Ja gdybym był na miejscu któregoś, to szukał bym sobie nowego klubu, byle dalej od kieleckiego marazmu.
Po co progres, jak zespół nie ma ambicji grania o coś więcej niż górna ósemka i biała flaga?
Przecież z takiej postawy kieleckiego klubu śmiać się będą kibice przez długie lata.
W punkt. Jak się nie gra o puchary, to gra się w.... coś innego.
A co ma piernik do wiatraka? Co innego sukces w lidze, a co innego gra w pucharach. Jeśli by po ewentualnym sukcesie odeszli piłkarze wymienieni przez ciebie (swoją drogą nie dziwił bym się jakby wszyscy odeszli, jeśli widzą, ze w Kielcach nie mają szansy osiągnąć sukcesu, a ich być może ciężka praca idzie jak para w gwizdek) rzeczywiście odeszli, to ewentualna porażka w eliminacjach pucharowych była by przyjęta ze zrozumieniem, a sukces ligowy byłby faktem historycznym. Ale ty tego nie zrozumiesz, boś dziadek.
Kibice widzieli postawę Korony, taktykę, motorykę, charaktery i....białą flagę w ubiegłym sezonie. W zeszłym sezonie, ale jeszcze jesienią Korona grała z Legią, lepiej grającą niż obecnie i wygrała po ekstra meczu 3:2. Pal licho bramkę na 3:2 ze spalonego, ale bezkompleksowa gra Korony to było coś. Cóż takiego pokazała Legia w sobotę? Nic, bo trafiła na zespół, który wyszedł na murawę na nogach, bo głowy zabrał mu trener. Jakoś nie zauważyłem mądrości taktycznych Lettieriego w tym meczu. To Legia musiała wygrać ten mecz, a Korona mogła go wygrać. To Legia powinna atakować, a nie Korona. Korona powinna od początku meczu grać na swojej połowie czyhając na kontry, a tu zespoły zamieniły się rolami i wyszedł walkower. Po co było jechać na mecz? Za walkower bylo by identycznie w plecy.
Lettieri nie powinien publicznie mówić że nie interesują go puchary. Nie powinien publicznie mówić, ze jego zespół jest dużo słabszy od Legii. Lettieri na takie pytania, powinien odpowiadać: proszę o następne pytanie. A co do dalszego ciągu twojego elaboratu, powiem tak. Jeśli kibice, dziennikarze nie mogą krytykować trenera, zespołu, klubu, to zawsze pozostają puste trybuny na stadionie, przynajmniej nie trzeba było by sprzątać ich. Pańska łaska na pstrym koniu jeździ.
Jednak od ponad 1,5 roku jest inaczej, a Wy nadal nie możecie tego przyjąć do wiadomości: obecnym właścicielem Korony Kielce jest Dirk Hundsdörfer. Posiada 72% udziałów w Klubie, czyli ma tzw. pakiet większościowy. I to On decyduje o możliwościach finansowych. Tak więc z pretensjami o to, że niema tyle pieniędzy co szejkowie – do niego.
Jeśli teraz, przy tak dobrych wynikach i miejscu w lidze Trener jest tak hejtowany, to nie potrafię sobie nawet wyobrazić, co by było gdyby, Gino obiecał mistrzostwo, które ostatecznie zostałoby nam „zabrane” (mało to razy przekręcili nas sędziowie) przez wiadomo kogo…
Najwięcej pieniędzy w Klubie było za czasów Kolportera. Więcej się wydawało, niż zarabiało. To się nazywa filantropia.
To co było prze 8 lat za rządów miasta – to się nazywa strata. Do dzisiaj jeszcze ją spłacają.
Obecnie, dąży się w Koronie do tego, aby wpływy do kasy klubowej były większe od zakupów. To się nazywa biznes.
Do wyboru, do koloru, wybierzcie sobie model zarządzania Klubem, taki jaki Wam pasuje. A potem sami sobie odpowiedzcie, co z tego w przyszłości może wyniknąć.
A może większość z Was woli być całe życie mamionym obiecankami bez pokrycia? Tzn. chce być oszukiwanym?
Gino twardo stąpa po ziemi. Z nie jednego pieca piłkarskiego chleb jadł. Jak na nasz poziom ligowy ma wiedzę trenerską (taktyka, motoryka), menedżerską(planowanie i podejmowanie decyzji, organizowanie, przewodzenie - motywowanie i kontrolowanie), transferową (dostępność zawodników) i finansową (ile mamy kasy na transfery). Czy ktoś z Was ma większy dostęp od niego do pełnych informacji?
Korona w obecnie chwili i tak gra ponad swój stan, stan który posiada. Nieprzewidywalność ligi jest wartością niepoliczalną i nie można na niej opierać celów, itp. Ale widzę mamy tu wielu wróżbitów.
„Nie jesteśmy drużyną, która może walczyć o europejskie puchary czy nawet o mistrzostwo. Nie jesteśmy drużyną, która może osiągnąć taki cel”. Czytając wpisy co poniektórych, w pełni zgadzam się ze słowami Trenera.
Ten Janek, to nie jest jakimś działaczem Korony, albo nawet rzecznikiem klubu? Jak tak naprawdę myśli jak pisze, to niech się nie zdziwi, ze pewnego razu na stadion kielecki przyjdzie ze 300 luda. Jak dawniej na Szombierki Bytom jak się szwendały w stefie spadkowej.
Za drugą do Możdżenia.
Za kartki do Musiała.
@kibic
Dla mnie to duza zmiana na plaus ze na ostatnie przynajmniej 10 lat celem nie jest utrzymanie tylko cos wiecej. Cel mistrzostwo wgbtrebera realistycznie myslacego nadejdzie. Wiadomo, że my kibice chcielibyśmy mistrzostwa juz teraz. Ale na to potrzeba trochę czasu. I czytania ze zrozumieniem. I jako juz niektórzy pisali trochę lepszego tłumacza...
Bardzo dobrze! Nie chodźcie na mecze bo takich kibiców na Koronie nie potrzeba. Nie chcesz pomagać klubowi symbolicznie osobiście dopingiem plus 50 zł raz na dwa tygodnie to siedź w domu przed Koroną ale królów bo to jest taka Polska Gra o Tron!
Niestety tacy ludzie chcą złotych gór od polityków,(za pieniądze z podatków), co wykorzystują bezczelni populiści jak znany Dominik i reszta. Zbudował już tą halę na 15 tysiecy? Jak Korona zrobi dobry wynik to "zbuduje" stadion na 50, warto głosować, polecam.
Teraz jest czas ŻĄDANIA obietnic pucharów od trenera. Żeby po sezonie go wywalić, bo przecież "obiecał puchary i miał skład". Ich koło myślenia jest tak absurdalne, że to już wykracza poza wszelką logikę. Co, że osiąga dobre wyniki, jak ja chcę więcej i niech lepiej słucha, chodzę na mecze 30 lat etc.
Typowa postawa polskiego przedsiebiorcy Janusza "masz tu 1400 netto i ma być jak u tych co robią za 10 000, jak nie to wypad".
Nikt z nich nie lubi słyszeć tego, jak jest naprawdę, bo prawda jest przereklamowana. Najlepsze jest jak potem całe środowisko i kibice narzekaja, że w Polsce nie ma zaufania do trenerów, którzy średnio pracują 9 miesięcy w 1 klubie. W głównej mierze za mizerię w piłce odpowiadają nieudolni prezesi, a nie trenerzy, którzy nie chcą obiecywać wyników.
Lettieri dostał zaufanie i pokazuje, że jest dobrym trenerem, którego nam zazdroszczą w paru klubach. Probierz miał robic te puchary w Cracovii, a jak jest? Dostawał zawodników droższych niz Lettieri, ale przecież to ja jestem minimalistą z komuny, bo doceniam dobre punktowanie i normalność w klubie.
Drodzy "kibice", macie prawo marzyć o pucharach dzięki temu trenerowi i prezesowi, którzy są dla was tak bardzo źli, że nie chcą was oszukiwać i mamić. Może na święta im wybaczycie, że nie wychodzi im wszystko w życiu tak dobrze jak Wam, bo to wy macie przecież najdroższe mieszkania, samoloty i wakacje w Tajlandii, na które zarobiliscie doradzaniem jak prowadzić skutecznie organizacje sportowa.
1. Sytuacja kadrowa Korony wyjaśni się najwcześniej w styczniu, ostatecznie w czerwcu - a już w lipcu zaczynają się eliminacje w pucharach. Gdzie czas na przygotowanie i zgranie nowej drużyny - przypominam, że kontrakty kończą się 11 zawodnikom z podstawowej kadry,
2. Co byś pisał gdyby pozostali w Koronie Pertak, Żubrowski, Cebula itd. " wzmocnieni" juniorami lub nowymi, ale nie przygotowanymi do sezonu zawodnikami dostali w pucharach baty np. 0-6 - że jest fajnie, tylko trener i prezes do kitu ?
3. Projekt Korona to zadanie na co najmniej kilka dobrych lat - patrz jak już teraz grają nasi juniorzy - nie wiem czy widziałeś ich grę ?
4. Ty chciałbyś już teraz puchary - ale i na to przyjdzie czas,
5. Chyba miałeś wczoraj zły dzień - pamiętaj dziś i jutro może być lepiej :)
Poza tym irtuje mnie jak kiedyś narzekał, jak to w Kielcach nie ma gdzie trenować. Rzeczywiście w Kielcach tak nie ma gdzie trenować, że drużyny z zagranicy przyjeżdżają tu na zgrupowania, w tym AEK Ateny - mistrz Grecji i uczestnik Ligi Mistrzów (już byli kilka razy w Kielcach). Poza tymi kilkoma boiskami na Ściegiennego przy stadionie ma stary stadion na Szczepaniaka, boisko na Kusocińskiego, Stadion Międzyszkolny, boisko na Świętokrzyskim, a w ultra awaryjnych wypadkach za odpowiednią opłatą na pewno Orlęta czy Czarnovia by użyczyły boiska. Nie liczę Polonii Białogon, bo tam rzeczywiście są kiepskie warunki. Jak mniemam chodzi mu o to, że nie ma gdzie trenować gdy jest prawdziwa zima i trzeba wyjeżdżać do tzw ciepłych krajów. Ale kto nie musi? Czy w Polsce w ogóle są jakiekolwiek boiska pełnowymiarowe w hali? Przecież w przerwie zimowej drużyny z większości krajów jeżdżą na sparingi do ciepłych krajów. Z wyjątkiem tych zakątków, które są tymi ciepłymi krajami.
Wygrywasz i punktujesz = grasz o wyzsza pozycje w tabeli. A Korona punktuje.
Nie wiem, czy tak trudno to ogarnac wielu komentujacym.
Klub poprawil najpierw baze odnowy biologicznej, pion juniorski, pion trenerski, zatrudnil analityka, dopiero potem bedzie wydawal wieksze kwoty na pensje i transfery. I tak to powinno wygladac, a nie podpisywanie 20 kontraktow bez pokrycia, walka o puchary jeden sezon, placenie 3-em trenerom zwolnionym na raz, jak to wyglada w wielu polskich klubach. Widac dobra mysl i pomysl, wiec szczerze mowiac, nie wtryniajmy sie ludziom w klubie w robote, bo wydaja sie wiedziec co robia.
Nie bede mial problemu z krytyka, gdy bedzie zle, ale to jest jedno wielkie szukanie dziury w calym i dzialanie na szkode klubu poprzez sugerowanie, ze trener dziala na jego szkode. Wole solidna postawe i brak glowy w chmurach, niz kolejnego Dyzme "idacego na majstra" bez wynikow z szumnymi zapowiedziami.
Poza tym irytuje mnie jak kiedyś narzekał, jak to w Kielcach nie ma gdzie trenować. Rzeczywiście w Kielcach tak nie ma gdzie trenować, że drużyny z zagranicy przyjeżdżają tu na zgrupowania, w tym AEK Ateny - mistrz Grecji i uczestnik Ligi Mistrzów (już byli kilka razy w Kielcach). Poza tymi kilkoma boiskami na Ściegiennego przy stadionie ma stary stadion na Szczepaniaka, boisko na Kusocińskiego, Stadion Międzyszkolny, boisko na Świętokrzyskim, a w ultra awaryjnych wypadkach za odpowiednią opłatą na pewno Orlęta czy Czarnovia by użyczyły boiska. Nie liczę Polonii Białogon, bo tam rzeczywiście są kiepskie warunki. Jak mniemam chodzi mu o to, że nie ma gdzie trenować gdy jest prawdziwa zima i trzeba wyjeżdżać do tzw ciepłych krajów. Ale kto nie musi? Czy w Polsce w ogóle są jakiekolwiek boiska pełnowymiarowe w hali? Przecież w przerwie zimowej drużyny z większości krajów jeżdżą na sparingi do ciepłych krajów. Z wyjątkiem tych zakątków, które są tymi ciepłymi krajami.
Ty chyba trollujesz. Albo jestes bardzo glupi. Co z tego, ze przyjezdza w lato AEK Ateny? Na ilu boiskach trenowali? Na dwoch - Szczepan i Kuso. To ma niby swiadczyc o bogactwie bazy? Przyjezdzaja, bo jest tanio i dobry hotel, plus chlodniej niz u nich.
Od tego roku mamy jedna plyte podgrzewana z naturalna nawierzchnia do treningu - Kusocinskiego. Dlaczego polowe treningow w zeszla zime mieli na sztucznej przy szkole na Jezioranskiego? Brzmi naprawde jak BOGACTWO WYBORU.
Na co ten Niemczur narzeka? W d*pie mu sie poprzewracalo?
Inni tez nie maja gdzie trenowac, czego on chce.
Legia od 3 lat ma pelnowymiarowe boisko pod balonem, Zaglebie, Lech i Jagiellonia rowniez dysponuja takim. Doedukuj sie zanim sie o czyms wypowiesz.
Nie rozumiesz, ze obozy to sa 2-3 tygodnie, a treningi w zimowych warunkach, na zmrozonych plytach, ktore poteguja ryzyko kontuzji to 3-4 miesiace? Naprawde przestan sie udzielac, jesli masz zamiar pisac takie pierdoly. Nie znasz sie, to nie udawaj eksperta.
Murawy na Szczepaniaka, Prostej, Orletach, Czarnovii po tygodniu mrozow, opadow i codziennego uzytkowania nadaja sie do krecenia 5 czesci "Blotnego Potwora", a nie treningu, ktory ma podnosic jakosc gry.
Ekspercie.
Schlebiasz mi pisząc do mnie "młody człowieku", dzięki.
A teraz do rzeczy. Nigdzie nie napisałem, że oczekuję od Korony grę w pucharach, a jak ich nie będzie, to będę psy na niej wieszał. Ja tylko oczekuję, żeby trener nie wypowiadał się w tak kretyński sposób, bo daje do zrozumienia, że będzie jak w zeszłym sezonie, kiedy odpuściła Korona walkę do końca.
Jeśli już wypowiadał się na temat celów Korony, to wystarczyło powiedzieć, ze jego zespól gra najbliższy mecz z Płockiem i ten mecz jest najważniejszy. Kolejne będą najważniejsze po tym meczu.
Co do sytuacji kadrowej Korony, sezon kończy się przed wygaśnięciem kontraktow i piłkarze zapewne chcieli by coś wygrać, żeby mieli konkretny zapis w swoich piłkarskich CV. Dlaczego Lettieri odbiera im nadzieję?
Co do projektu Korona, to jest sport, a nie przedsiębiorstwo, które rządzi się innymi prawami niż klub piłkarski. Oprócz aspektu biznesowego w klubach sportowych jest jeszcze aspekt czysto sportowy, który przemieszcza się inną drogą.
Zauważ, co się działo u naszych siatkarzy? Przychodził zagraniczny trener i zanim zacząl cokolwiek ze swoimi podopiecznymi zrobić, buch, medal, a potem z tym samym trenerem coraz większy marazm, aż do przybycia kolejnego trenera. I sytuacja się powtarza. Na początku sukces, a potem znów marazm...
A czy chcialbym puchary? Tu nie chodzi o puchary, tylko o to, żeby wykorzystać słabość ligi, żeby się zapisać w historii klubu. Teraz jest szansa na sukces, dzięki słabości innych. Czy to aż tak trudno zrozumieć? Pamiętaj, że jak Korona zdobyła by np. miejsce na podium, to automatycznie wzrasta zainteresowanie tym klubem przez nowych kibiców, sponsorów, mediów, etc... A może Korona nie chce trafić do centrum zainteresowania, bo mogły by wyjść na wierzch jakieś.... i tu proszę się domyślić co.
I na koniec tak na marginesie, jeśli Lettieri, Niemiec jest tak dokładny, planujący, to widocznie zaplanował jakie miejsce jego zespół zajmie w następnym sezonie, w którym roku zdobędzie tytuł mistrzowski, kiedy zagra w finale LM...oczywiście to jest żart. Sportu nie da się zaplanować, bo to już nie byłby sport. Pamiętaj o tym.
do Janek
No weź, nie ośmieszaj się. Nie wyciągaj wniosków, niczym ......Przeczytaj zdanie, potem drugie, jak nie zrozumiałeś, to wróć do zdania które oba poprzedza, a jeśli to nie pomaga, to przeczytaj sobie jeszcze raz tekst i jeszcze raz...i jeszcze raz. A jak nadal nie zakumasz, to idź odpocznij.
Do ostatniego akapitu zgadzałem się z prawie wszystkim, poza tym, że klub to nie przedsiębiorstwo. A czymże jest? Koniec garnuszka, Wojtek nie dosypie 8,000 tysięcy w bilansie jak brakuje.
Na czym mają zarabiać, jak nie na sprzedaży Cebuli, czy Marqueza/Kovy? Przez lata biedy nauczyliśmy się, że jedyną drogą jest zatrzymanie dobrych i losowanie nowych. Jesteśmy dla 2 Bundesligi/ Serie A/ wybierz ligę/ rynkiem ryb, nie poławiaczy. Taka nasza rola w łańcuchu pokarmowym :)
Cieszy mnie, że rozwijasz się w dyskusji, bo w tej długotrwałej nie ma przegranych. Jeden pogada, że Lettieri z zającem sprzedali rundę mistrzowska, ale po co to? Myślisz, że
piłkarze nie grali za premie za 4-6 miejsce? Jesteś w błędzie.
Ktoś w dyskusji łapie argumenty drugiej strony, ktoś luzuje swoje. Ważne, zeby iść ku lepszemu. Nie czuję absolutnej racji, nikt tego nie ma. Wnioskuję tylko o szacunek do posuniec prezesa i trenera, bo w porównaniu do reszty stawki idziemy dobrym tropem. Dlatego chodzę na mecze co 2 tygodnie, dlatego kocham Koronę.
Niestety w całym artykule nie chodzi o to jak klub jest prowadzony, ani nie o to że trener powiedział prawdę. Kwestią jest w jaki sposób ją przekazał do publiki i tyle w temacie.
Jakby na to nie patrzeć użył słabych marketingowo sformułowań.
"Co do projektu Korona, to jest sport, a nie przedsiębiorstwo, które rządzi się innymi prawami niż klub piłkarski. Oprócz aspektu biznesowego w klubach sportowych jest jeszcze aspekt czysto sportowy, który przemieszcza się inną drogą."
To są przecież dwa dość proste zdania jeśli chodzi o ich zrozumienie. Przeczytaj je jeszcze raz, zrozumiesz ich sens.
Inaczej brzmi zdanie: "to jest sport a nie przedsiębiorstwo", od zdania "to jest sport, a nie przedsiębiorstwo, które rządzi się innymi prawami niż klub piłkarski". I kolejne zdanie wyraźnie wyjaśnia sens zdania poprzedniego.
Nie wiem, czy rozumiesz, ze w "przedsiebiorstwie sportowym" (tak, to fachowe pojecie z "Marketingu sportu A. Sznajdera) aspekt biznesowy jest scisle powiazany z wynikiem sportowym. Wyjatek to obecnosc biznesmena-filantropa, ale to nam nie grozi. Sam piszesz, ze w wypadku wygranych pojawia sie zainteresowanie kibicow, wiec bardzo nie rozumiem twojego rozdwojenia jazni :D
Ty uprawiasz niestety w tym temacie jakas amatorke logiczna :D Kazdy klub to przedsiebiorstwo, nie masz plynnosci, wydajesz 3 razy tyle, ile zarabiasz, to konczysz jak rzeka z Krakowa albo kiosk z Chorzowa.
Sport da sie zaplanowac, dobre zarzadzanie zawsze sie obroni. Nie da sie zaplanowac losowych zdarzen w stylu kontuzje itp., ale to jak w kazdym biznesie.