Zaremba: Zostałem rzucony na głęboką wodę
Vive Targi Kielce sfinalizowało w ostatnich dniach transfery Sławomira Szmala i Michała Jureckiego, ale zespół już teraz, w trakcie sezonu wzmocnił „nowy” zawodnik – Mateusz Zaremba, który wrócił do gry po kontuzji. – Nareszcie! – cieszy się „Zarek”.
Zaremba na parkiet wrócił niespodziewanie, bo w Hamburgu. Nikt nie spodziewał się, że trener Bogdan Wenta postawi na swojego prawego rozgrywającego w meczu z tak silnym rywalem. – Wiedziałem, że mam być w kadrze, która wyjedzie do Niemiec. Liczyłem po cichu na występ, ale oczywiście to mogła być spora niespodzianka – mówi Mateusz. – Zostałem rzucony na głęboką wodę. Fajnie jest wrócić do gry po długiej kontuzji w takim meczu. Bardzo się z tego powodu cieszyłem i mocno zmotywowało mnie to dalszej pracy.
Jak rekonwalescent ocenia swoją grę w zwycięskim meczu z HSV? – Myślę, że nienajgorzej. Udało mi się rzucić tego jednego gola, w obronie też starałem się troszkę powalczyć. Oczywiście mogło być lepiej, ale jestem zadowolony, że w ogóle mogłem zagrać. Raczej nie bałem się odnowienia kontuzji. Po prostu wyrzuciłem ten cały lęk z siebie, podszedłem bez stresu. Pomyślałem sobie przed spotkaniem „idź na całość” i tak starałem się grać – tłumaczy z uśmiechem „Zarek”.
Z powrotu Zaremby na boisko najbardziej cieszy się Mariusz Jurasik, który nie miał zmiennika na prawym rozegraniu. – To prawda, „Józek” w każdym meczu musiał się mocno napracować. Schodził praktycznie tylko wtedy, gdy drużyna musiałą się bronić. To było bardzo wyczerpujące dla niego, tym bardziej cieszę się, że mogę pomóc – przekonuje.
Latem do zespołu dołączy jednak konkurent, Holender Mark Bult. – Na razie o tym nie myślę, bo to mi w niczym nie pomoże. Muszę się zmotywywoać i pokazać na boisku jeszcze w tych kilku meczach, że na Zarembę można jeszcze liczyć – zapewnia 25-letni zawodnik.
fot. Paweł Papaj/vivetargi.pl