Mieliśmy mecz pod kontrolą. Potem jakbyśmy się nieco bali
Gino Lettieri przyznał po meczu w Płocku, że choć jest świadomy, że nie był on porywającym widowiskiem, to jednak cieszy się z odniesionego przez żółto-czerwonych zwycięstwa 2:1. - Przez cały mecz nie dopuściliśmy praktycznie to żadnej sytuacji, a Wisła tworzyła coś tylko ze stałych fragmentów. Wiemy sami, że nie był to wyjątkowy, fajny mecz. Najważniejsze są jednak trzy punkty – podsumował włoski szkoleniowiec.
REKLAMA
Gino Lettieri (trener Korony Kielce):
Dwa miesiące temu siedzieliśmy tutaj i mówiliśmy o naszej drużynie troszeczkę ostro [po porażce 1:4 – red.]. Teraz weszliśmy w ten mecz całkiem dobrze, mieliśmy go pod kontrolą. Wisła nie mogła za bardzo rozgrywać piłki.
Czego nam brakowało? Tak jak w zeszłym tygodniu, traciliśmy piłkę zbyt szybko po tym, jak ją odzyskaliśmy. Po tej czerwonej kartce nie wyglądało to już tak, jak sobie wyobrażaliśmy. Nie byliśmy w stanie trochę bardziej nacisnąć. Jakbyśmy się nieco bali. Nie można jednak zapomnieć, że ostatnio przegraliśmy.
Przez cały mecz nie dopuściliśmy praktycznie do żadnej sytuacji, a Wisła tworzyła coś tylko ze stałych fragmentów. Wiemy sami, że nie był to wyjątkowy, fajny mecz. Najważniejsze są jednak trzy punkty.
Zmiana Możdżenia? To była decyzja, którą podjęliśmy ze względów taktycznych. Mogliśmy też ściągnąć na pewno kogoś innego, Petraka bądź Żubrowskiego. Chcieliśmy zagrać ofensywniej, skrzydłami, przez co tak zadecydowaliśmy.
Arweładze? Zszedł z boiska, do doznał urazu barku.
Decyzje sędziowskie? Nie chcę się w nie wtrącać. Pamiętajmy jednak, że osoby, które dużo ryzykują, mają też dużo do stracenia.
fot: Maciej Urban
Wasze komentarze
Możdżeń to dobry zawodnik, a gorsze mecze się każdemu zdarzają.
Żenada