Nikogo nie zlekceważyliśmy. Ale może poczuliśmy się zbyt pewni siebie
Po dwóch wyjazdowych spotkaniach, piłkarze Korony Kielce wracają na swój obiekt. Po raz pierwszy w 2018 roku zagrają na Kolporter Arenie już w niedzielę, kiedy na własnym stadionie podejmą trzecią siłę ubiegłego sezonu LOTTO Ekstraklasy - Lecha Poznań. W dwóch pierwszych meczach kielczanie zdobyli razem cztery punkty. Teraz poprzeczka zawieszona jest jednak jeszcze wyżej, więc o kolejne "oczka" wcale nie będzie łatwo.
- Ten mecz zweryfikuje na co tak naprawdę stać nas na początku rundy wiosennej. Ale przede wszystkim liczą się punkty. Nie ma znaczenia, czy zdobywamy je z teoretycznie słabszymi drużynami, czy z tymi z górnej półki. Przyjeżdża fajny przeciwnik, więc na pewno przyjdzie więcej ludzi na stadion. To dobra okazja aby zapunktować i w dalszym ciągu trzymać się blisko górnej "ósemki" - mówi przed niedzielnym spotkaniem Mateusz Możdżeń, pomocnik Korony.
REKLAMA
Żółto-czerwoni jeszcze ani razu w historii swoich rozgrywek w Ekstraklasie nie przegrali pierwszego meczu po przerwie zimowej przed własną publicznością. Na koncie Korony widnieje sześć zwycięstw i pięć remisów, ani jednej porażki. Teraz można tę dobrą passę podtrzymać. – Zdaję sobie z tego sprawę, bo „Ceba” i „Żuber” powiedzieli o tym podczas treningu. Taki jest jednak paradoks polskiej ligi, że zawsze każda seria kończy się, gdy się o niej mówi (śmiech). Wolałbym może o tym nie wiedzieć, bo wtedy grałoby się spokojniej. Ale to pół żartem, pół serio. W barwach Lecha nigdy tutaj, na Ściegiennego, nie wygrałem. Teraz przeciwko "Kolejorzowi" wystąpię w Kielcach po raz drugi. W zeszłym roku wygraliśmy 4:1, więc teraz powinniśmy tę naszą serię przedłużyć – odpiera z uśmiechem „Możdżu”.
Lechici z pewnością przyjadą na Kolporter Arenę walczyć o pełną pulę. I to oni będą faworytami tego spotkania. "Kolejorz" w 23 meczach stracił w trwających rozgrywkach tylko 16 bramek - najmniej w lidze. Ale Lech to nie tylko obrona. Jeżeli Korona chce walczyć o trzy punkty, musi zwrócić uwagę na całą drużynę, która stanowi kolektyw. - Lech co sezon jest faworytem, zawsze walczy o najwyższe miejsca w lidze. Jest to miarodajne, ponieważ zawsze kończy rozgrywki w czubie, gra w pucharach - mówi Możdżeń.
- Przede wszystkim musimy zwrócić uwagę na Darko Jevticia. Według mnie to kluczowy zawodnik tego zespołu jeżeli chodzi o ofensywę. W tyłach natomiast się uzupełniają i kto by nie zagrał, zawsze wygląda to co najmniej dobrze - dodaje.
Kielczanie w dwóch pierwszych meczach rundy wiosennej zdobyli cztery punkty. Trener Gino Lettieri najwięcej zastrzeżeń miał jednak do postawy defensywy, która w meczu z Sandecją straciła aż trzy bramki. - Było nam to wypomniane na pomeczowej analizie, wczoraj ponownie trener zwrócił uwagę na nasze błędy podczas analizy poświęconej już Lechowi. Ale takie bramki, jakie dostaliśmy w meczu z Sandecją, nie zdarzają się zbyt często. Podobnie było też w meczu z Górnikiem, gdy równie głupio traciliśmy bramki. Wtedy to my goniliśmy wynik, tym razem rywale. Czy zlekceważyliśmy przeciwnika? Nie ująłbym tego w ten sposób. Może poczuliśmy się zbyt pewni siebie po tym pierwszym meczu z Termalicą, który wygraliśmy 3:0. Sądzę, że gdyby udało nam się jednak wygrać z Sandecją 3:2, dzisiaj nie byłoby gdybania. Skończyło się, jak się skończyło, ale nie ma mowy o lekceważeniu jakiegokolwiek rywala. Zdajemy sobie sprawę z tego jak blisko, a jednocześnie jak daleko jest ta pierwsza ósemka - wyjaśnia Możdżeń.
Teraz przed Koroniarzami pojedynek z Lechem, który będzie rozgrywany w wyjątkowo trudnych okolicznościach. Synoptycy przewidują na niedzielny wieczór bardzo niskie temperatury. Odczuwalna temperatura ma sięgać nawet -13 stopni Celsjusza. - Murawa jest w bardzo dobrej kondycji, z tego co mi wiadomo jest regularnie podgrzewana od kilku dni. Na pewno będziemy jeszcze mieli okazję trenować na głównej płycie bezpośrednio przed tym spotkaniem. Uważam jednak, że temperatura nie może mieć wpływu na naszą postawę. Spotkają się dwa zespoły, które lubią otwartą piłkę i każdy by sobie życzył dobrego boiska. A to, że w powietrzu będzie zimniej… Nie w takich warunkach się już grało. U nas, w Polsce, nic nas nie zaskoczy – kończy pomocnik żółto-czerwonych.
Mecz Korony z Lechem rozpocznie się w niedzielę o godz. 18.
fot. Paula Duda
Wasze komentarze
Obstawiam 0-2