Sasal apeluje: Dajcie nam popracować
Długo z dziennikarzami rozmawiał dzisiaj szkoleniowiec kieleckiej Korony, Marcin Sasal. Trener "złocisto-krwistych" mówił m.in. o tym, jak chce zagrać z Cracovią, jakie wnioski przychodzą mu z "katowania się" artykułami medialnymi oraz co jego zespół musi jeszcze poprawić we własnej grze.
Marcin Sasal:
Pierwsza dobra wiadomość jest taka, że anulowano kartkę Michała Zielińskiego. Z tego powodu zmiany w składzie drużyny na mecz z Cracovią są niewielkie.
Najbliższe plany zespołu: trenuje w piątek o godz. 13.30. Na zajęciach zwrócimy szczególną uwagę na stałe fragmenty gry. Chcieliśmy to zrobić dzisiaj, ale zmieniliśmy zdanie, ze względu na obecność Canal+ na treningu. Potem wyjedziemy w okolice Krakowa, gdzie spędzimy noc. Sobotnie spotkanie jest dość wcześnie, dlatego plan jest zbliżony do tego sprzed meczu z Jagiellonią.
W niedzielę gra Młoda Ekstraklasa. Wprawdzie nie wiem jeszcze gdzie, bo boisko przy Szczepaniaka było mocno zaśnieżone, ale mam nadzieję, że murawa będzie przygotowana. W tym spotkaniu zagra część zawodników z pierwszej drużyny.
W środę czeka nas mecz Pucharu Polski z Jagiellonią. Dlatego w poniedziałek trenujemy o 16. We wtorek podzielimy zespół na dwie grupy. W pierwszej znajdą się ci, co zagrają w spotkaniu, i ona będzie miała jeden trening. Druga grupa będzie ćwiczyła dwa razy i mocno przygotowywała się do sobotniego ligowego starcia z Odrą Wodzisław.
Chciałbym odnieść się do wiadomości o Erneście Kononie. Ernest był u lekarza na konsultacji i rzeczywiście pracuje już z zespołem, ale w dalszym ciągu kuleje. Dlatego nie ćwiczy na pełnych obrotach. Musimy zaczekać aż w pełni wyzdrowieje. Kiedy to się stanie? Ciężko powiedzieć. To miał być prosty zabieg, 2-3 tygodnie przerwy… Niestety, ten czas już się wydłużył i końca nie widać.
Apeluje do mediów, szczególnie tych ogólnopolskich. To szukanie dziury w całym, tworzenie niekorzystnej otoczki wokół Korony jest niepotrzebne. U nas jest wszystko w porządku, jesteśmy zadowoleni, wygraliśmy w końcu dwa mecze. Krytykujcie, ale wtedy gdy można, gdy przegrywamy… Teraz dajcie nam popracować. To nie chodzi o mnie, ale o zawodników. Co mam im powiedzieć – „zostawcie to, sami musimy sobie z tym poradzić”?
Gdy byliśmy w Dolcanie Ząbki, z Grzegorzem Lechem i Maciejem Tatajem, tych pstryków w nos dostaliśmy dość sporo. Choćby po meczu z Zabrzem, gdy w składzie naszej drużyny brakowało jednego zawodnika, a wszyscy dostali noty… Albo inna sprawa – Grzesiek Lech miał 4 asysty, a po meczu zobaczył podpisane zdjęcie zupełnie innego zawodnika… Teraz widzieliśmy skarb kibica przed rundą wiosenną i zamiast Lecha w zespole Korony była fotografia kogoś zupełnie innego. To w ogóle pechowiec, bo gdy jako 18-latek debiutował w ekstraklasie, w mediach zobaczył zdjęcie Lecha, ale nie siebie, tylko dużo starszego bramkarza (Piotr Lech – przyp. red.).
Sporo mówi się też negatywnie o naszej taktyce – że 4 wieże, obrońcy powinni bronić, pomocnicy pomagać, a napastnicy strzelać… A jeśli jest ręcznik do mycia rąk? To nogi też trzeba czymś wytrzeć… Stano strzelił dwa gole, ale to facet, który ma 30 lat i może to robić. Hernani pod koniec tamtego roku też zdobył gola. I co z tego, że strzelają tylko obrońcy? Mamy doskonałych wykonawców i egzekutorów stałych fragmentów gry i to wykorzystujemy.
Słyszałem też już o jakiejś „klątwie masztalerza”… A co ma zrobić ten Maciek Tataj, który zdobywa prawidłowego gola, a sędzia go nie uznaje. Nam wszystkim zależy, żeby Maciek strzelał dużo, wszystko robimy w tym kierunku. Ale musicie wiedzieć, że w Ząbkach były i takie sytuacje, że Maciek w pięciu meczach nic nie strzelał, a potem trafiał seryjnie.
Mecz z Cracovią jest dla nas bardzo ważny. Musimy po raz kolejny udowodnić, że to nie przypadek, że wygrywamy, utwierdzić niedowiarków, że potrafimy grać. Piłkarze dają z siebie wszystko na treningach i najchętniej bym wystawił 15, a nie 11 zawodników… Przed nami bardzo ważne cztery spotkania i one powinny nam dać dużo spokoju w dalszej pracy.
Czy będę zadowolony z remisu? Kiedyś powiedziałem o teorii, że gdy wygrywa się u siebie, a remisuje na wyjazdach, to jest się w górnej części tabeli. Ale pamiętajmy o tym, że Korona jesienią zdobyła raptem 13 punktów. Gdyby to było 20, to moglibyśmy gdybać, ale teraz musimy walczyć o każdy punkt. Tym bardziej, że zespoły z dolnej części tabeli te punkty zdobywają, więc my też musimy. Ale nie patrzymy tylko w dół, lecz też w górę tabeli, bo te różnice wcale nie są takie duże.
Bardzo mocno analizuję grę swojej drużyny. Jesienią Korona w ostatnich piętnastu minutach straciła 10 bramek, a w pierwszym kwadransie siedem. To aż 17 bramek w trudnych momentach. Zwróciłem na to uwagę. W meczu z Polonią Warszawa, swoją drogą bardzo słabym, zremisowaliśmy po bramce w samej końcówce. Piłkarze wtedy sami zwrócili na to uwagę, że wreszcie to oni strzelili, a nie im rywale wbili tego gola. To był początek, wtedy zobaczyłem, że w drużynie zaczyna się dobrze dziać.
Nasza gra dalej jest daleka od ideału, ale widzę poprawę. W meczu z Jagiellonią mieliśmy 60 procent celnych podań, a przeciwnik 80. W starciu z Bytomiem było już lepiej, bo wynosiło to 69 procent. Musimy zwrócić uwagę na dokładność, szczególnie wtedy, gdy obieramy przeciwnikowi piłkę. Wtedy powinniśmy dołem rozegrać 3-4 podania. Niestety, udoskonalanie tych elementów utrudnia nam póki co pogoda, choć cieszę się, że tylko dwa razy musieliśmy trenować na sztucznej murawie. Ale z tymi problemami boryka się cała piłkarska ekstraklasa...
Czy Cracovię można pokonać bocznymi sektorami boiska? (trener Orest Lenczyk ma wyraźne problemy z bocznymi obrońcami, ostatnio na prawej stronie defensywy zagrał nominalny napastnik, Mariusz Sacha – przyp. red.) To na pewno jest dobra droga, tym bardziej, że mamy do dyspozycji świetnych skrzydłowych. Na lewej stronie mam przebojowych Kaczmarka i Sobolewskiego, którzy umieją pociągnąć po boku, a na prawej flance jest Jacek Kiełb. Lenczyk lubi jednak poeksperymentować ze składem i przykładowo środkowego pomocnika umieścić na bocznej obronie, także do końca nie wiemy, jak Cracovia zagra z nami w sobotę.
fot. Paula Duda
Wasze komentarze