Ivancsik katem Vive Targów
Nie udało się kielczanom przerwać złej passy trzech kolejnych porażek w Lidze Mistrzów. W konfrontacji z liderem grupy B, węgierskim MKB Veszprem podopieczni Bogdana Wenty przez długi okres walczyli jak równy z równym, ostatecznie przegrali jednak 29:32.
Mimo, iż mecz planowo miał rozpocząć się o godzinie 16.00, prawdziwe emocje zaczęły się już pół godziny wcześniej. Wtedy to pierwszą próbkę swoich możliwości dali najwierniejsi kibice obu drużyn. Świetny popis dopingu dała 400-osobowa grupa z Veszprem, ubrana w większości w białe koszule i czerwone krawaty. Po wymianie uprzejmości na trybunach przyszedł jednak czas na właściwy punkt sobotniego popołudnia...
Akcja otwarcia w pojedynku Kielce - Veszprem należała co prawda do gości, jednak pierwsi piłkę do bramki rywali skierowali gracze Vive Targów. A uczynił to spisujący się z meczu na mecz coraz lepiej Patryk Kuchczyński. Również kolejne fragmenty spotkania pokazały, że gospodarze uczynią wszystko, by w swoim ostatnim meczu w fazie grupowej pokusić się o niespodziankę. W bramce fenomenalnie spisywał się Marcus Cleverly, w ataku świetnie pracowali Paweł Podsiadło oraz wspomniany już "Chińczyk". Wyborna gra kielczan sprawiła, że w 9 minucie meczu podopieczni Wenty prowadzili 5:2.
Wiadomym było jednak, że tak renomowana firma, jaką niezaprzeczalnie jest Veszprem, z pewnością nie pozwoli sobie na oddanie inicjatywy rywalom. Zawodnicy Lajosa Mocsaia z każdą kolejną minutą spisywali się coraz lepiej, czego efektem był wynik 8:7 dla gospodarzy po kwadransie gry w Hali Legionów. Gracze Vive Targów robili jednak wszystko, by nie pozwolić przyjezdnym choćby na doprowadzenie do remisu. Taka sytuacja utrzymywała się do 22 minuty. Wtedy to po strzale Terzica Węgrzy doprowadzili do stanu 11:11, by po chwili za sprawą swojego najlepszego strzelca, Gergo Ivancsika, wyjść na jednobramkowe prowadzenie. Wielkie zaangażowanie kielczan sprawiło jednak, że pierwsza połowa zakończyła się remisem 14:14.
Początek drugiej odsłony meczu to ciąg dalszy niesamowitej walki, w której żadnej z drużyn nie udało się wypracować choćby dwubramkowej przewagi. Jedynym negatywnym akcentem była sytuacja z 33 minuty, kiedy w wyniku starcia z Perezem parkiet opuścić musiał rozgrywający bardzo dobre zawody Patryk Kuchczyński. Gopsodarze nie podłamali się jednak zbytnio tym wydarzeniem i za sprawą fenomenalnego Marcusa Cleverly oraz Mariusza Jurasika wyszli na prowadzenie 20:18.
Kiedy minutę później dwuminutową karą ukarany został Ivan Lapcevic wydawało się, że nadarza się idealna okazja, by jeszcze bardziej odskoczyć utytułowanym rywalom. Niestety - ten fragment gry kielczanie najzwyczajniej w świecie "przespali", niwelując całą zdobytą przewagę mimo gry w przewadze... Na dodatek rozpędzeni goście nie zamierzali poprzestać na remisie i wskutek kolejnych błędów kielczan stopniowo powiększali przewagę, wychodząc w 47 minucie na trzybramkowe prowadzenie.
Kiedy wydawało się, że wielkimi krokami zbliża się kolejna, czwarta z rzędu porażka w europejskich pucharach, nadzieję w serca kieleckich kibiców wlali Mariusz Jurasik oraz Rastko Stojkovic, zmniejszając stratę kielczan do zaledwie jednaj bramki. Niestety dla gospodarzy, podopieczni Mocsaia opanowali sytuację na parkiecie i z wielką łatwością ponownie osiągnęli bezpieczną, trzybramkową przewagę. Spora w tym jednak zasługa kielczan, którzy kilkukrotnie stracili piłkę oraz Kazimierza Kotlińskiego, który w trakcie swojego ośmiominutowego pobytu na parkiecie nie popisał się żadną, udaną interwencją...
W końcówce kibice zgromadzeni w Hali Legionów byli świadkami heroicznej walki gospodarzy o wywalczenie choćby jednego punktu. Niestety - Węgrzy doskonali poradzili sobie z presingiem kielczan i to oni mogli cieszyć się z końcowego zwycięstwa 32:29.
Vive Targi Kielce – MKB Veszprem 29:32 (14:14)
Vive: Cleverly, Kotliński - Grabarczyk, Tubić, Krieger 1, Podsiadło 5, Kuchczyński 5, Jurasik 6, Jachlewski, Stojković 6, Gliński 1, Żółtak, Knudsen, Rosiński 3, Konitz, Nat 2.
Veszprem: Fazekas, Perić - Vilovski 1, Gulyas 2, Ivancsik G. 12, Sesum, Ivancsik T., Reinaldo 6, Korazija, Andorka, Lushnikov, Eklemović 1, Mirković, Lapcević, Terzić 7, Sulić 3.
fot. Paula Duda
W akcji na bramkę Veszprem Rafał Gliński
Wasze komentarze