Stano: W nogę trafiłem, w piłkę być może też
- Czy Polonii należał się rzut karny za moje przewinienie? Ciężko powiedzieć, w piłkę może i trafiłem, ale w nogę na pewno uderzyłem. A moja bramka? Cóż, taka sama jak w meczu z Jagiellonią. To mój trzeci gol w trzech ostatnich meczach – mówi obrońca Korony, Pavol Stano.
Dwa mecze, dwa gole – takim właśnie bilansem swoich występów w drużynie kieleckiej Korony może pochwalić się Pavol Stano. Słowacki defensor już po raz drugi z rzędu okazał się bohaterem w meczu z udziałem swojego nowego klubu. Przed tygodniem 32-letni zawodnik przesądził o zwycięstwie Korony w meczu ze swoją byłą drużyną - Jagiellonią, a w piątek pogrążył inny zespół, w którym w przeszłości występował, czyli bytomską Polonię. – Tak naprawdę to już moja trzecia bramka w ciągu ostatnich trzech spotkań, bo w ostatnim meczu w drużynie Jagiellonii również trafiłem. Bardzo cieszę się, że jestem tak skuteczny i pozostaje mi mieć nadzieję, że jeszcze uda mi się w tym sezonie zdobyć jakiegoś gola – mówił po meczu rozradowany Słowak.
Co ciekawe, bramka, którą Stano zdobył w pojedynku z Polonią wyglądała niemal jak kopia tej ze spotkania z Jagiellonią. Przy wykonywanym rzucie wolnym z bocznej strefy boiska, Słowak znów ustawił się na metrowym spalonym, a następnie w odpowiednim momencie wrócił do strefy i zupełnie niekryty bez problemów skierował „futbolówkę” do siatki. – Co tu dużo mówić, bramka dokładnie taka sama jak w meczu z „Jagą”. Edi dośrodkowuje, piłka trafia mnie w głowę, a po chwili ląduje w siatce. Czy strzelę też coś Cracovii? Nie wiem, nie można z góry zakładać, że co mecz będę trafiał do bramki rywali. Cieszę się z tego, że zdobywam gole, ale co tu dużo mówić - o tym, kto strzeli bramkę często decyduje po prostu przypadek. Najważniejsze to zdobywać punkty, bo o to w tym wszystkim chodzi, a nie zastanawiać się kto może zaliczyć zwycięskie trafienie– stwierdził.
Zawodnik po meczu nie ukrywał radości z powodu pokonania bardzo trudnego i niewygodnego rywala. - Polonia postawiła nam bardzo wysoko poprzeczkę. Był to dla nas niezwykle ciężki mecz, tym bardziej należy się cieszyć z tego, że udało nam się zdobyć w nim komplet punktów. Na pewno nie pomagało nam boisko, które było bardzo ciężkie. Trzeba pamiętać o tym, że mamy w zespole kilku wysokich zawodników, zwłaszcza w obronie, którym na takim boisku gra się szczególnie trudno – powiedział.
Obrońca Korony odniósł się również do sytuacji z 80. minuty spotkania. Słowak, zdaniem wielu obserwatorów, sfaulował w polu karnym napastnika gości, Macieja Bykowskiego, jednak sędzia zawodów nie zdecydował się podyktować bytomianom „jedenastki”. - Był kontakt z zawodnikiem Polonii. Zaryzykowałem wślizgiem, bo zdawałem sobie sprawę z tego, że Bykowski zaraz może oddać groźny strzał. Miałem blisko piłkę, może i ją trafiłem. Ciężko mi oceniać tę sytuację, musiałbym to jeszcze raz zobaczyć na powtórce. Na pewno trafiłem w nogę zawodnika z Bytomia i tego wcale nie ukrywam – ocenił.
Stano nie uważa jednak, że decyzja sędziego zaważyła na wyniku piątkowej rywalizacji. - Trzeba pamiętać o tym, że w każdym meczu są sytuacje kontrowersyjne i nie inaczej było dzisiaj. Raz sędzia gwizdał na naszą korzyść, innym razem z kolei się mylił i gwizdał na korzyść Polonii. Z pewnością dla sędziego była to trudna sytuacja. Może się bał podyktować karnego? Na chwilę obecną nie wiem, musimy zobaczyć powtórkę tej akcji – zakończył.
fot. Paula Duda
Tak Pavol Stano pokonał dzisiaj bramkarza Polonii
Wasze komentarze