Liczy się każde „oczko”. Do utrzymania jeszcze daleka droga
Korona Kielce bezbramkowo zremisowała w Niecieczy z miejscową Termalicą. - Każdy punkt jest na wagę złota. Cel jest taki, aby u siebie wygrywać a na wyjeździe punktować. Nam to się dzisiaj udało. Mecz był trochę szalony, bo i gospodarze mieli piłkę meczową, ale my też mieliśmy dwie dogodne sytuację, które mogliśmy zamienić na bramkę. Wywozimy stąd punkt i nadal trzymamy dystans nad dołem tabeli - twierdzi defensor kielczan, Bartosz Rymaniak.
- Oba zespoły nie wychylały się, aby nie dostać głupiej bramki. To jest takie szachowanie siebie w tej dolnej ósemce, bo tutaj każdy gra o utrzymanie. Musimy być konsekwentni i liczyć się z tym, że głupia strata może skutkować stratą punktów - dodaje defensor.
Sam zawodnik w ostatnim czasie prezentuje się wyjątkowo udanie. - Liczy się cały zespół. Nieważne, kto podaje i kto strzela. Dzisiaj mecz był na remis, ale punkt to punkt i trzeba go szanować - przyznaje były kapitan Zagłębia Lubin.
I kontynuuje. - Zespół nieźle funkcjonuje, nie przegraliśmy od ośmiu spotkań. Jak cała drużyna gra dobrze, to każdemu z osobna jest łatwiej. Każdy udany występ pojedynczego piłkarza napędza kolejnego do jeszcze lepszych występów.
Remis z ekipą z Niecieczy zbliżył kielczan do zapewnienia sobie utrzymania w Ekstraklasie. - Do tego jeszcze daleka droga, pozostało nam kilka spotkań i cały czas musimy zbierać punkty, żeby przed końcem można byłoby być spokojnym. Na razie nie ma sensu się wychylać, czeka nas ciężka praca i sobotni mecz o życie - przyznaje obrońca.
- Od początku wiedzieliśmy, że każdy mecz jest bardzo ważny. Wiemy, jak wygląda sytuacja w tabeli, jesteśmy świadomi pewnej przewagi. Górnik jest w dołku, ale nie możemy na to patrzeć. Skupiamy się na sobie - kończy Rymaniak.
fot. Paweł Jańczyk (korona-kielce.pl)
Wasze komentarze