Nie jestem z siebie zadowolony. Najważniejsze jest przecież dobro zespołu
Jeden punkt zdobyty w meczu z Piastem Gliwice może być traktowany jako spory sukces. Mimo udanej pierwszej połowy, kielczanie pozwolili po przerwie gościom przejąć inicjatywę spotkania i tylko fantastyczna postawa golkipera Korony niejednokrotnie ratowała żółto-czerwonych przed porażką. - Nie jestem z siebie zadowolony. Najważniejsze jest przecież dobro zespołu - twierdzi bramkarz, Dariusz Trela.
Kielczanie wyciągnęli wnioski z ostatnich kilku słabszych spotkań i w końcu nie przespali pierwszej połowy. To oni od początku spotkania dominowali i sprawiali wrażenie lepszej drużyny. - Powiem tak - w pierwszej połowie gramy bardzo dobre zawody. Mamy kilka sytuacji, lecz nie wykorzystujemy ich. Na szczęście strzelamy w końcówce jedną bramkę, ale wtedy coś się zacięło... - wymienia bramkarz Korony.
- W drugiej połowie cofnęliśmy się, a Piast przejął inicjatywę. Rzucili wszystko na jedną szalę, aby zdobyć jak najszybciej bramkę - kontynuuje.
Świetna postawa Piasta po przerwie była w dużej mierze zasługą zmian jakich dokonał trener Latal. - Jest to drugi zespół Ekstraklasy. Na pewno mają bardzo dobrych zawodników, ale nie ujmujmy sobie. U nas też grają klasowi piłkarze, ale nie wyglądaliśmy dobrze w drugiej połowie, dlatego mecz mamy tylko remis - tłumaczy golkiper Korony.
W ostatnich spotkaniach Korona odnosiła wyłącznie remisy. - Gdybyśmy teraz zamiast tych czterech remisów mieli cztery porażki, to teraz bylibyśmy w zupełnie innych nastrojach, kopiąc się teraz po czole. Byłoby tragicznie. W tej chwili nie przegrywamy, ale też nie wygrywamy, więc gdzieś to wszystko rozkłada się po równo - ocenia -26-latek.
Zawodnik Korony w latach 2011-2014 reprezentował barwy piątkowego rywala żółto-czerwonych. - Sentyment do Piasta na pewno jakiś mam. Spędziłem tam kilka lat. Teraz jednak ważna jest dla mnie Korona. Chcemy tutaj zrobić jak najlepszy wynik i czeka nas ciężka walka do samego końca - podsumowuje.
fot. korona-kielce.pl