Nie powinniśmy dać Koronie pomyśleć o tym, że mają jakieś szanse
Wiślacy ze spuszczonymi głowami opuszczali Kolporter Arenę. Nic dziwnego, ponieważ po pierwszej połowie krakowianie stwarzali sobie znacznie więcej okazji do zdobycia gola i nic nie wskazywało na to, że po zmianie stron żółto-czerwoni będą w stanie zmienić oblicze spotkania. - Nie powinniśmy w drugiej połowie dać Koronie w ogóle pomyśleć o tym, że mają jakieś szanse. Zwietrzyli swoją okazję i próbowali zdobywać kolejne bramki – komentuje zawodnik Wisły, Rafał Boguski.
- Niedosyt pozostaje, zwłaszcza po pierwszej połowie, gdzie dominowaliśmy i powinniśmy strzelić więcej bramek. Wtedy ten mecz potoczyłby się zupełnie inaczej. W drugiej części Korona nabrała pewności, a my jej w tym pomogliśmy. Kielczanie strzelili bramkę, a mieli także kilka innych dogodnych sytuacji – dodaje 31 latek.
W poprzednim spotkaniu w ostatniej akcji spotkania Wiślacy nie wykorzystali rzutu karnego, który dawałby im zwycięstwo nad Piastem Gliwice. Wtedy pomylił się Paweł Brożek. W spotkaniu z Koroną szanse na zdobycie bramki już w 13 sekundzie meczu dostał Denis Popović, który w przeciwieństwie do swojego kolegi wykorzystał „jedenastkę”.
- Tremy nie było. Jak strzelisz bramkę to wszystko jest ok, a jak nie strzelisz, to nie wiem jak to powiedzieć po polsku… po prostu jesteś pajac. Byłem w wyznaczonej grupie do strzelania karnego i od razu chciałem go wykonywać. Udało się i zdobyłem bramkę – komentuje Słoweniec.
Wisła w drugiej połowie wyglądała bardzo przeciętnie na tle walczącej Korony. - Fizycznie wyglądaliśmy dobrze. Gospodarze wysoko nas zaatakowali i utrudniali nam grę w piłkę. Może dlatego to wyglądało jakbyśmy nie mieli siły. Po straconej bramce trochę wkradły się w nasze szeregi nerwy. Chcieliśmy wygrać i atakowaliśmy, jednak nie udało się – podsumowuje 26-letni Popović.
fot. Patryk Ptak