„Blaszak Arena” zdobyta!
Drugie starcie „Świętej wojny” także dla Vive Targów Kielce! W prestiżowym meczu polskiej ligi Mistrzowie Polski pokonali na wyjeździe Wisłę Płock 28:24! Było to 20. z kolei zwycięstwo w lidze „żółto-biało-niebieskich”!
Chyba żadnemu kibicowi szczypiorniaka w Polsce nie trzeba tłumaczyć ciężaru gatunkowego środowego spotkania. Nieprzypadkowo zresztą pojedynki Vive z Wisłą nazywane są przez kibiców „Świętą wojną”. Nie dziwi więc fakt, że kielczanie do „Blaszak Areny” przyjechali po zwycięstwo, mimo że już od kilku tygodni mieli zapewnioną pozycję lidera przed fazą play-off. Wraz ze szczypiornistami do Płocka wybrali się także najwierniejsi kibice kieleckiego klubu, a wśród nich również prezes Bertus Servaas, który zmagania swoich zawodników oglądał w sektorze sympatyków „żółto-biało-niebieskich”.
Mistrzów Polski czekała w środę znacznie trudniejsza rywalizacja niż ta sprzed kilku miesięcy z Hali Legionów. Płocczanie bowiem w dzisiejszym meczu mogli skorzystać z Dimo Kuzeleva, Vegarda Samdahla i Marcina Wicharego, którzy z powodu kontuzji nie zagrali w listopadzie w Kielcach.
Niestety Vive zaczęło prestiżowe spotkanie bardzo nerwowo. Najpierw kielczanie popełnili prosty błąd w ataku, a potem w poprzeczkę trafił Mariusz Jurasik. W konsekwencji po pierwszych dwóch minutach Mistrzowie Polski przegrywali 0:2. Bramkę Wicharego odczarował dopiero w 3. minucie rzutem z biodra Henryk Knudsen.
Zarówno Vive, jak i Wisła w pierwszych minutach nie imponowały skutecznością w ataku. Świetnie w bramce spisywał się natomiast Marcus Cleverly i jego vis a vis Marcin Wichary. Kielczanie wyrównali stan spotkania dopiero w 11. minucie, kiedy potężnym rzutem popisał się Knudsen. To chyba nieco wybiło z rytmu płocczan, którzy chwilę później zmarnowali akcję w ataku. Odpowiedź Mistrzów Polski była natychmiastowa. Bramkę z kontry zdobył były zawodnik Wisły, Witalij Nat. Dodatkowo karą dwóch minut ukarany został Adam Twardo.
Na podwyższenie prowadzenia nie trzeba było więc długo czekać. Prostą stratę Wisły wykorzystał bowiem Paweł Podsiadło. Płocczanie długo nie mogli zdobyć 5 bramki, ale to wcale nie martwiło Vive, które spokojnie powiększyło przewagę do 7:4.
Bramka dla Wisły w końcu padła, ale kielczanie spokojnie utrzymywali prowadzenie. Ba! Nawet je powiększali, bo w 24. minucie było już 10:6. Niestety w końcówce połowy Vive zmuszone było grać w podwójnym osłabieniu. Najpierw karę za zagranie nogą dostał Piotr Grabarczyk, a następnie za faul na ławkę kar powędrował Paweł Podsiadło. Płocczanie ten fakt wykorzystali i doszli kielczan na 10:11. Mistrzowie Polski jednak mimo osłabienia odpowiedzieli gospodarzom błyskawicznie. Dzięki dwóm golom Kuchczyńskiego i trafieniu Tomasza Rosińskiego kielczanie do przerwy schodzi z prowadzeniem 14:10.
Mistrzowie Polski drugą połowę rozpoczęli znakomicie. Z dystansu huknął Knudsen i było już 15:10. Sytuacja nieco skomplikowała się gdy karę dwóch minut dostał Witalij Nat. Gospodarze wyczuli swoją szanse i zmniejszyli stratę do 14:16. Po wyrównaniu składów wszystko jednak wróciło do normy. Najpierw po efektownym podaniu Mariusza Jurasika do bramki trafił Patryk Kuchczyński, a potem ekwilibrystycznym rzutem z drugiej linii popisał się Tomasz Rosiński.
Chwilę później drugi oddech złapali gospodarze. Po trafieniach Vegarda Samdahla i Dimitrija Kuzeleva było już 18:16. Dodatkowo na ławkę kar wysłany został Podsiadło. Mimo tego kielczanie odpowiedzieli dwoma golami Knudsena.
Niestety 44. minuty mile nie będzie wspominał Piotr Grabarczyk. Nasz zawodnik po raz trzeci został ukarany karą dwóch minut. Jasne więc było, że kieleckiego kołowego nie mogliśmy już zobaczyć na parkiecie.
Gdy przy stanie 22:19 na ławkę kar wysłany został Michał Zołoteńko wydawało się że może być po meczu. A jednak… Płocczanie w osłabieniu zdobyli dwie bramki. A mogło być jeszcze gorzej dla kielczan. Po niecelnym rzucie Rosińskiego bramkę rzucił Zołoteńko. Na szczęście sędziowie odgwizdali faul w ataku.
Kieleccy kibice mogli odetchnąć z ulgą w 22. minucie. Szczęśliwego gola zdobył Podsiadło, a niedługo potem karnego wykorzystał Rastko Stojković. To wytrąciło z równowagi gospodarzy, którzy popełnili prosty błąd w ataku. Niemiłosiernie wykorzystał to Kuchczyński, który rzucił na 25:21.
Mistrzowie Polski spokojnie dotrzymali korzystną przewagę do końca spotkania. I ku uciesze kibiców Vive Targów ostatecznie wygrali z odwiecznym rywalem 28:24.
Wisła Płock – Vive Targi Kielce 24:28 (10:14)
Vive: Cleverly, Kotliński – Grabarczyk, Podsiadło 4, Kuchczyński 6, Jurasik, Stojković 3, Gliński, Żółtak, Knudsen 6, Rosiński 5, Nat 4, Krieger
Wisła: Wichary, Seier – Kwiatkowski 1, Backstroem 3, Miszka 5, Peskov, Paluch, Wiśniewski, Samdahl 5, Kuptel, Zołoteńko 2, Twardo 3, Kuzelev 4, Wuszter 1
Kary:
Vive: 14 min.
Wisła: 12 min.
Wasze komentarze
Większych głupot dawno nie czytałem. Za cały komentarz to tych bzdur: Wisła Płock - Vive Targi Kielce 24:28 :)
Gorszej dziury niż kielecka Iskra to w żadnym miejscu na świecie nie jest zbudowana.
Jesteście jeszcze bardziej chamscy niż Ci z Płocka.
Żenada i chamy WON.