Paprocki: Naturalnym okresem podsumowania pracy trenera będzie koniec rundy
W drugiej części wywiadu Marek Paprocki mówi o bieżących sprawach związanych z Koroną. Odnosi się do sytuacji trenera Ryszarda Tarasiewicza, wyjaśnia dlaczego komisja licencyjna rozpoczęła postępowanie w sprawie kieleckiego klubu, a także ocenia letnie transfery dokonane przez „Złocisto-krwistych”.
Porozmawiajmy też trochę o sprawach bieżących. Czy to prawda, że postawił pan trenerowi Tarasiewiczowi ultimatum dotyczące osiąganych wyników, czy mamy do czynienia z medialnymi spekulacjami?
- Rzeczywiście są to medialne spekulacje. W żadnej swojej wypowiedzi nie odnosiłem się do zwalniania trenera lub stawiania ultimatum. Zawarliśmy z trenerem kontrakt i chciałbym, aby był on wypełniony. Po każdym meczu rozmawiamy i trener analizuje, dlaczego osiągnęliśmy taki, a nie inny wynik. Ja w dalszym ciągu wierzę, że praca szkoleniowca i zawodników przyniesie spodziewane efekty. Nie mam żadnych sygnałów od sztabu szkoleniowego, a również od zawodników, iż ta współpraca jest zła. Mam nadzieję, że wreszcie ta karta się odwróci i praca przyniesie efekty.
Czy zatem, pana zdaniem, Tarasiewicz wciąż ma koncepcję na uratowanie Korony?
- Trener Tarasiewicz całą swoją prace poświęca na to, aby drużyna realizowała założenia taktyczne nałożone przed meczem i grała według jego koncepcji. Wiadomym jest, że każda kadra drużyny ma określony potencjał, umiejętności i możliwości. Jestem przekonany, że kiedy drużyna nauczy się tego, czego wymaga szkoleniowiec to efekty przyjdą. Nie są to młodzi piłkarze, którzy debiutują w ekstraklasie i mogliby mieć jakieś problemy mentalne. Zawodnicy doświadczeni powinni sobie z tym poradzić. Praktycznie każdy trener, który zaczyna tutaj pracę ma określoną wizję gry – jednym wdrożenie własnej koncepcji przychodzi łatwiej, innym dużo trudniej. Nikt nie przypuszczał, że ten sezon będzie tak wyglądał, wręcz przeciwnie – wszystko wskazywało na, że dobrze poradzimy sobie w ekstraklasie.
A wyznaczył pan sobie jakiś termin, w którym ostatecznie rozliczy sztab szkoleniowy i zdecyduje się na jakieś kroki?
- Nie wyznaczam sobie żadnych dat. Analizujemy na bieżąco to, co się dzieje. Takim naturalnym czasem podsumowania będzie zakończenie rundy jesiennej. Do jakich dojdziemy wniosków dojdziemy? Będzie to zależało przede wszystkim od tego, jak tą rundę zakończymy.
Jest pan bardzo rozczarowany postawą zawodników, którzy dołączyli do Korony przed obecnym sezonem?
- Można mówić o pewnym rozczarowaniu tymi piłkarzami. Oni zostali pozyskani po to, aby występować w podstawowej jedenastce naszej drużyny i uzupełnić braki w kadrze związane z zakończeniem kontraktów innych zawodników. Na tę chwilę nie można powiedzieć, że ci zawodnicy te nasze oczekiwania spełniają.
Kiedy wreszcie Koronie pomoże Olivier Kapo?
- Chcielibyśmy, żeby tak było, bo na chwilę obecną Olivier nam jeszcze nie pomógł. Nikt jednak nie kwestionuje jego umiejętności piłkarskich. Natomiast ma on problem z przygotowaniem fizycznym – jego program treningowy został zindywidualizowany. Trudno powiedzieć, w którym momencie osiągnie on taką dyspozycję, aby był w stanie nam pomóc.
Czy nie odniósł pan wrażenia, iż trener Tarasiewicz konsekwentnie stawia na nowo sprowadzonych piłkarzy, aby za wszelką cenę pokazać, że nie pomylił się on dokonując tych transferów?
- Tak nie jest, bo takie postępowanie byłoby zupełnie nieracjonalne. Jestem przekonany, że trener ustalając skład opiera się o wartość sportową zawodników i przekonanie, że wybrany skład będzie tym optymalnym.
A jak obecnie wygląda sytuacja Marcina Trojanowskiego i Mateusza Stąporskiego, którzy trenują z pierwszym zespołem?
- Trudno wyrokować o ich przyszłości, gdyż jest to decyzja trenera. Trojanowski dopiero teraz wrócił do treningów po ciężkiej kontuzji barku i myślę, że jeśli trener uzna, że może pomóc zespołowi to na pewno na niego postawi. Mateusz Stąporski do tej pory nie umiał przekonać trenera co do swoich umiejętności, mimo że od około miesiąca z pierwszym zespołem trenuje.
Czy znane są już wyniki postępowania dotyczącego kontraktów Małkowskiego i Sobolewskiego?
- Toczą się pewne postępowania, które są związane z umowami klubu z ich menadżerem. Zostały one zakwestionowane przez klub. Czekamy na wyniki postępowania.
Czy uważa pan, że działalność poprzedniego prezesa doprowadziła do obecnej sytuacji finansowej klubu? W sądzie trwa sprawa z tym związana.
- W sądzie toczy się jedna sprawa – związana ze sposobem rozwiązania umowy z panem Chojnowskim i z jego powództwa. Oprócz tego toczą się postępowania prokuratorskie związane z zawiadomieniem o możliwości popełnienia przestępstwa złożonym przez zarząd klubu i radę nadzorczą spółki. Nie jest moją rolą ocena pracy poprzedniego zarządu i weryfikacja, w jaki sposób wpłynęło to na finanse klubu. Jest to rola właściciela i dlatego też została przez radę nadzorczą powołana komisja kontrolna, która miała wyjaśnić wszelkie nieprawidłowości. Ocenę tę zostawiam właśnie właścicielowi.
Wiele kontrowersji wzbudziło też przekazanie Koronie przez Urząd Miasta aż 800 tys. zł za promocję Europeade?
- Korona złożyła ofertę przeprowadzenia kampanii reklamowej dotyczącej promocji Europeady. Ta oferta określała wszelkie działania reklamowe Korony dotyczący promocji tej imprezy. Oferta została przyjęta i zrealizowana. Cała dokumentacja związana z tą promocją została przekazana do Urzędu Miasta. Myślę też, że jeśli ktoś chce się z nią zapoznać to może zostać udostępniona.
Czego dotyczy postępowanie wszczęte przez Komisję ds. Licencji Klubowych i jakie mogą być jego ewentualne konsekwencje?
- Jest to postępowania związane z niedopełnieniem obowiązku wynikającego z podręcznika licencyjnego, czyli ze złożeniem aktualizacji prognoz finansowych. Podręcznik wyznacza termin złożenia tych aktualizacji. My będziemy składać wyjaśnienia, dlaczego tych aktualizacji nie złożyliśmy do tej pory, pomimo że zostały one przygotowane.
W dniu jutrzejszym aktualizacja prognoz wraz z wyjaśnieniami zostaną Komisji Licencyjnej przesłane (rozmowa odbyła się 8 października – przyp. red) . Szereg okoliczności spowodowało, że do tej pory wstrzymaliśmy się z ich przesłaniem – liczne zmiany personalne w klubie, badanie sprawozdania finansowego za sezon 2013/2014, ponieważ jako jeden z nielicznych klubów rok obrachunkowy kończymy w czerwcu. Nie pomagały nam w tym toczące się kontrole i postępowania. W przygotowaniu takich prognoz biorą udział wszystkie piony, dlatego też przeszkodziły zmiany personalne w klubie – nowy dyrektor marketingu czy wakat na stanowisku dyrektora sportowego.
Jak obecnie wygląda współpraca z HanseatischesFußballKontor? Wiele mówiło się o tym, że wykupią oni akcje klubu, ale temat gwałtownie ucichł.
- Współpraca polega na realizacji umowy zawartej na początku obecnego roku, czyli dotycząca zawodników, którzy zostali przekazani spółce. Nie mamy jeszcze decyzji, ani pozytywnej, ani negatywnej dotyczącej zakupu akcji. Właściciel klubu przekazał w lipcu ostateczną ofertę związaną z rozszerzeniem współpracy wraz z zakupem akcji. Partner niemiecki do dnia dzisiejszego decyzji nie podjął, ale z korespondencji wynika, że w dalszym ciągu rozpatruje taką możliwość.
Czy rację miał Tomasz Chojnowski, który w czasie rozprawy sądowej sugerował, że sprawa sprzedaży akcji upadła przez zatajenie prawa pierwokupu, które posiada Krzysztof Klicki?
- Według mojej wiedzy pan Chojnowski mija się z prawdą i myślę, ze zostanie to udowodnione na kolejnym posiedzeniu sądu.
A czy w znalezieniu sponsora lub inwestora pomoże nowo zatrudniony dyrektor marketingu – Bogdan Milczarek?
- Gdybym nie był o tym przekonany to nie podjąłbym decyzji o zatrudnieniu dyrektora.
Znam pana Milczarka od dawna i bardzo wysoko oceniam jego wiedzę i kompetencje oraz zaprezentowane koncepcje marketingowe. Uważam, że jest to bardzo dobry wybór, a efekty jego pracy będą szybko widoczne.
Zapraszamy też do przeczytania pierwszej części rozmowy z Markiem Paprockim
rozmawiał Wojciech Staniec II
fot. Patryk Ptak/Mateusz Kępiński (korona-kielce.pl)
Wasze komentarze
"Jest dobrze a będzie jeszcze lepiej!"