„Cel osiągnęliśmy, ale radość jest połowiczna”
Porażką w fatalnym stylu zakończyli sezon 2013/2014 piłkarze Korony Kielce. Przegrana przed własną publicznością ze Śląskiem Wrocław w skali aż 1:5 bez wątpienia dumy nie przynosi, tym bardziej że celem meczu było przede wszystkim zdobycie tak ważnego dla klubu wsparcia finansowego.
- My wszyscy: piłkarze, trenerzy, działacze oraz kibice nie spodziewaliśmy się takiego obrotu sprawy, tym bardziej że prowadziliśmy 1:0 i dopiero indywidualne błędy zadecydowały o stracie bramek. Przegrać u siebie aż 1:5 to ogromny wstyd, bo nie graliśmy z drużyną z czołówki tabeli, ale z walczącym o byt w ekstraklasie Śląskiem. Czujemy duży żal i sami sobie zapowiedzieliśmy w szatni, że takie spotkania w naszym wykonaniu nie mogą się powtórzyć – powiedział po meczy rozgoryczony Paweł Golański.
Zupełnie odmienny nastrój miał opuszczający stadion obrońca Śląska, Adam Kokoszka. – W Kielcach zawsze były problemy z murawą, ale dzisiaj była wyjątkowo dobra, więc byliśmy pewni, że zagramy dobry mecz i wywieziemy stąd korzystny wynik. Pomimo szybko straconej bramki mieliśmy też swoje sytuacje i prowadziliśmy grę. Korona zagrażała tylko po stałych fragmentach, dlatego też wydaje mi się, że z przebiegu spotkania wygraliśmy zasłużenie – podsumował były reprezentant Polski.
Porażka z drużyną z Dolnego Śląska zepchnęła kielczan na 13. pozycję w tabeli. - Nie tak zakładaliśmy sobie to przed sezonem. Pomijam już te ostanie 7 kolejek, w czasie których najważniejsze było, aby utrzymać się w najwyższej klasie rozgrywkowej. Cel osiągnęliśmy, ale radość jest połowiczna, bo chcieliśmy walczyć o znacznie wyższe miejsce, co dałoby nam lepsze samopoczucie, a klubowi zastrzyk gotówki. 13. pozycja radości nam nie daje. Musimy dokładnie zanalizować cały sezon, aby nigdy się to już nie powtórzyło – starał się ocenić cały sezon popularny „Golo”.
Nie takiego pożegnania sezonu spodziewał się też lewy obrońca „złocisto – krwistych” Kamil Sylwestrzak: - Dzisiaj musimy pochylić głowę, bo Śląsk zbił nas strasznie. Możemy tylko przeprosić kibiców, którzy wymagali od nas znacznie więcej. Musimy teraz wrócić po urlopach z czystymi głowami i robić wszystko, aby w następnych rozgrywkach znaleźć się w grupie mistrzowskiej – podsumował.
Mimo faktu, że ten rok nie był udany dla klubu, zdecydowanie na plus może go zaliczyć sam zainteresowany: - To mój pierwszy pełny sezon w ekstraklasie i jestem bardzo szczęśliwy, że dostałem tę szansę i że udało mi się rozegrać wiele ciekawych spotkań. Na ten moment mam też nadzieję, że nic złego się nie wydarzy i zostanę w Kielcach – zakończył „Małpa”.
Autor: Wojciech Staniec 2
fot. Paula Duda
Wasze komentarze
No to z młynem też chu...
Grosza więcej ode mnie nie dostaniecie!
A jak macie HONOR!!! to nie wyciągajcie łap do Pikników po kasę!!!
A co do gry to postawa zawodników mówi sama za siebie!
Robili wszystko by wywalić trenera. Snujący się jak smród po gaciach Golański jest tego czystym dowodem.
W I lidze jest kilku ciekawych zawodników, którym kończą się kontrakty. Ciekawe czy Korona zakontraktuje kogoś czy znowu ktoś inny przygarnie. Na pewno nie gorszych, niż obecnych, a graliby za mniej.Jak ktoś to czyta spójrzcie na Flotę, Chojnice, Legnicę.
Natychmiast PENSJE ZMNIEJSZYĆ IM O POŁOWĘ!!!!
TO BYŁ SABOTAŻ!!!! Boją się by ktoś inny ich przejął bo ich powyrzuca do II ligi (pewnie i tam są lepsi od nich!!).
Jak zostanę radnym, za taką grę grosza im nie dam!!!
Niech grają w II lidze albo niżej, bo taka gra jest antyreklamą Kielc.
A jak wczorajsza samozwancza "ochrona" miasta wyglądała widzieli wszyscy od ulicy Ściegiennego.
4 mecze w miesiącu, 12 punktów do zdobycia więc kluczowi mogą zarobić 36kzł. Do tego może jakieś premie za bramki czy czyste konto bramkarza, za efektowną grę itp.
Teraz mają prawie tak jak europosły, cieplutkie posadki, wysilać się nie trzeba a kasa i tak co miesiąc wpada na konto. Niemała kasa. Gdyby jakikolwiek pracownik jakiegokolwiek zakładu podchodził do swoich obowiązków w taki sam sposób jak kopacze to po chwili nie miałby roboty bo albo by go szef wywalił na zbity pysk albo by musiał zamknąć firmę.
ale po walce.
A takiej na meczu w sobotę
nie było.
Tylko drastyczne posunięcia
sprawią,że znów będę chodził
na mecze Korony.
Moim zdaniem inwestora w Koronie
chcą tylko kibice.
Nie trudno się domyślić dlaczego.