Tkaczyk: Byliśmy podrażnieni i wyciągnęliśmy wnioski
Nerwowy początek miał niedzielny, czwarty finałowy mecz fazy play-off pomiędzy Vive Targami, a Orlen Wisłą. Jednak z każdą kolejną minutą rosła przewaga „żółto-biało-niebieskich”, którzy aż dziewięcioma bramkami pokonali Nafciarzy i trzeci raz z rzędu w Orlen Arenie odebrali złote medale.
Kielczanie w Płocku w weekend rozegrali dwa mecze. Pierwsze zakończyło się ich porażką, ale drugie było już popisem gry Vive Targów. Można było mieć wrażenie, że w niedzielę na parkiecie pojawiła się inna drużyna.
- Wyciągnęliśmy wnioski z sobotniej porażki. Jak już podkreślałem wcześniej – jestem w Kielcach trzeci rok – i były to najtrudniejsze finały. Płock dysponował mocną drużyną i takie transfery jak Mariusza Jurkiewicza, czy Marcina Lijewskiego bardzo odmieniły ten zespół. Z tego powodu te finały były takie trudne, ale teraz zagraliśmy już na swoim poziomie i zasłużenie wygraliśmy – podsumował Grzegorz Tkaczyk. - Chcieliśmy zakończyć rywalizację i nie wracać już do Kielc. Byliśmy podrażnieni porażką, postawiliśmy wszystko na jedną kartę, udało się i wygraliśmy – dodał.
Już od pierwszych minut tego spotkania iskrzyło na ławce trenerskiej obu drużyn. Zakończyło się to czerwonymi kartkami dla Tałanta Dujszebajewa i Manolo Cadenasa. - Ten mecz absolutnie można nazwać mianem świętej wojny i to było widać na boisku. Gdzieś tam były prowokacje, nie będę mówił, czy nasze, czy ich, bo to trudna ocenić. Trener Płocka miał w tym swoją winę, bo wszedł dwa razy do naszej ławki i prowokował Tałanta. To ich wybiło z rytmu, a my zachowaliśmy spokój i tą sytuację odwróciliśmy na swoją korzyść – przyznał popularny „Młody”.
Już we wtorek o 18.30 na kieleckim Rynku odbędzie się feta z okazji jedenastego mistrzostwa Polski. - Myślę, że kibice dopiszą jak zawsze i będą się cieszyć z tego zwycięstwa, to ten złoty jest przede wszystkim dla nich – nie ma wątpliwości kapitan Vive Targów.
fot. Anna Benicewicz-Miazga
Wasze komentarze