Brakowało im Młyna, ale mieli dla kogo grać
Bardzo zadowoleni po meczu z Podbeskidziem Bielsko-Biała byli zawodnicy Korony Kielce. - Po raz kolejny pokazaliśmy, że mamy jaja i potrafimy podnieść się z ciężkiej sytuacji – podkreślał obrońca gospodarzy, Kamil Sylwestrzak. Rzeczywiście, to co zrobili żółto-czerwoni w ciągu ostatnich 10 minut, można śmiało zakwalifikować do „mission impossible”.
Za to pierwsze dziesięć minut, a nawet kwadrans... Katastrofa. – Podbeskidzie miało wtedy dużą przewagę – przyznał Sylwestrzak. – Ale później wróciliśmy na właściwe tory. W drugiej połowie przycisnęliśmy, a jednak to oni strzelili na 2:1. Walczyliśmy do końca i ostatecznie to my zasłużenie sięgnęliśmy po trzy punkty. Nie ważne jak się zaczyna, najważniejsze jest to, jak się kończy.
Pierwszego z ważnych goli w końcówce zdobył Jacek Kiełb, który po podaniu Michała Janoty znakomicie „zgasił” piłkę, minął bramkarza i wpakował piłkę do siatki. - Mogłem dzisiaj strzelić już wcześniej, ale w jednej sytuacji świetnie zachował się Richard Zajac. Nie miałem gdzie uderzyć. Później wyciągnąłem wnioski i skończyłem akcję inaczej. Chciałbym bardzo podziękować mojemu przyjacielowi, Markowi. Ta bramka jest właśnie dla niego i jego małego synka Maćka. To dzięki niemu trafiłem do siatki – mówił „Ryba”.
W wypowiedziach „Koroniarzy” często przewijał się wątek kibiców. Dzisiaj trybuny świeciły pustkami, nie było zorganizowanego dopingu na „Młynie”. - Szkoda, że go nie było. Trochę go nam brakowało, ale trybuny boczne i tak zaprezentowały się ze świetnej strony. Mieliśmy dla kogo grać. To spotkanie jest przełomowe, drużyna jest po nim trochę spokojniejsza. Mam nadzieję, że w kolejnych spotkaniach będziemy grać tak jak dzisiaj w drugiej połowie. Ale nie chcę niczego deklarować, bo możliwe, że będziemy załatwiać sprawę szybciej – stwierdził „Małpa”.
- A ja chciałbym zaprosić na następne spotkanie naszych kibiców. Ciężko się bez nich gra. Najnormalniej w świecie ich potrzebujemy. Choć oczywiście boczne sektory świetnie dopingowały nas w drugiej połowie. „Młynu” nie było, a oni naprawdę się starali – dodawał Kiełb.
A następny mecz Korona rozegra w sobotę, gdy na Kolporter Arenę przyjedzie Piast Gliwice. Początek tego spotkania o godz. 18.
fot. Paula Duda
Wasze komentarze
czyżby pakowali kredki do tornistrów na jutro ?
Nie sztuka jest kibicować jak Koronie idzie, jak się Zarzad pucuje Stowarzyszeniu i daje bileciki za pare złociszy i przymyka oczka na "łamanie przepisów". Sztuka jest być i KIBICOWAĆ. Piłkarze pokazali klasę bo mieli dla kogo grać. DLA NAJWIERNIEJSZYCH Z WIERNYCH! KORONA!
bez wyjątku.
Golo,Sobol,Ryba,Panocek znakomici.
Jeśli zarząd nie chce przyklepać list wyjazdowych to jest zwykłe chamstwo i czysta złośliwość. Co do zakazów klubowych, za race bo o innych nie wiem - jeśli klub nie dałby ich, to zamknęliby nam trybunę na której siedzi Młyn do końca sezonu a zakazów byłoby więcej. Także kara finansowa byłaby większa. Niedługo dowiem się że rac w ogóle nie używano, skoro sąd nikogo nie ukarał. Wolałbyś żeby Twoi koledzy dostali zakazy od sądu?? Klub dał, klub może i zdjąć. Co do wielu rzeczy z Tobą się zgadzam, zwłaszcza jeśli idzie o kontakty z Klubem, ale wiesz wydaje mi się że afera z choojnowskim doprowadziła do tego że każdy boi się własnego cienia i dmucha na zimne. Jestem z Koroną świadomie prawie 30 lat ale takich cyrków, poza korupcją nie widziałem.
Ot wypadek przy pracy
To są wolni ludzie więc robią co chcą! Ja np nie chodzę na siatkówkę-wolno mi!
A jak się władza nie podoba to mogą One ruszyć dupę i iść na wybory i zmienić wela czy donka. Można też stać i marudzić. Nie licząc gimbazy to pełnoletnich też jest sporo i już wela można na emeryturę wysłać!!!
Ale łatwiej jest bredzić na forum....
Wy przychodzicie jak nie macie focha, jak wam zarzad ufunduje wyjazd, bilecik. Zamiast koszulek zakładacie peleryny z bazarów. Kiełbasa jest dla was nieosiagalna cenowo. Musztarda i keczup też.
dwie kolejki temu gościł tu Widzew. Myslisz, ze Ciebie i twój młynek było wówczas słychać? Mam wrażenie, że się spotkamy w kolejce u laryngologa. Zobaczymy komu lepiej wyjda badania :)
Przyznać trzeba z młynem jest zorganizowany doping, co z tego skoro trzeba słuchać o policji, wisle, Korony tam jest najmniej. Jest ryzyko kar, walkowerów za przerwanie meczów. Cały trud piłkarski poszedłby na marne przy ujemnych pkt.
Prawda, że tzw dopingowanie (kogo?) trwa cały mecz, ale generalnie jest cicho. Kazda średnio zorganizowana ekipa przyjezdna jest w CK głośniejsza. Pikniki jak się zerwa to spiewa cały stadion, jest naprawdę głośno, ale krótko. Dopingują jednakże KORONĘ. Wolę tę druga opcję i dodam, że nie zamierzam z nikim z cmentarnej na ten temat rozmawiać. Nie wierzę, że ludzie tam przebywający są w stanie udźwignąć argumenty rzeczowe bez wywijania łapą :) A to zbyt prymitywny poziom rozmowy bym raczył ją podjąć. Pozdrawiam.
Dopingujmy głośno naszych aby zapewnili
Koronce utrzymanie.
Bez głupich okrzyków i gwizdów.
Bądźmy razm.