Zabijmy ligę. Nie chcemy emocji!
Swego czasu bardzo popularne było powiedzenie Macieja Skorży: „Przynajmniej liga będzie ciekawsza”. Nie wiem, czy trener, który w przeszłości prowadził m.in. Wisłę Kraków i Legię Warszawa jest autorytetem dla zawodników Korony, ale oni jego tekst jakby wzięli sobie do serca. Niestety, oczywiście.
Pierwsza połowa meczu z Widzewem przypominała starożytny chiński gong. Kołatkę posiadali łodzianie, a „żółto-czerwoni” gęsiego, w sznureczku ustawili się w apogeum fali dźwiękowej.
Zaraz po ogłoszeniu terminarza wniosek mógł się nasunąć tylko jeden – pierwsze trzy mecze na najwyższym poziomie, potem plaża. Tak, brzmi brutalnie, ale zdecydowanie można to było zastosować.
Ano, można było, bo już się tego nie zrobi. Remis z Widzewem, choć nie mocno, to jednak skomplikował sprawę kielczanom. Plaży nie będzie, bo najprawdopodobniej spotkania w Kielcach z Podbeskidziem Bielsko-Biała i Piastem Gliwice będą tymi o wszystko.
Wiele zależy od wyniku potyczki w Lubinie, ale akurat tam o zwycięstwo może być bardzo ciężko. Jeżeli Zagłębie przegra z podopiecznymi „Pachety”, to w zasadzie już może szukać na mapie Grudziądza, Ząbek, czy Niepołomic.
„Złocisto-krwiści” obecnie mają 5 punktów przewagi nad strefą spadkową. Tylko za tydzień ten kapitał może zmaleć do dwóch „oczek”. I co wtedy? Piekiełko. Do Świętokrzyskiego przyjadą bielszczanie, którzy od pewnego czasu grają bardzo efektywnie.
Do 29. kolejki wszyscy przebąkiwaliśmy coś o grupie mistrzowskiej. Nie wyszło, trudno, nie musiało. Ale na Boga, chyba nikt nie zakładał, że w ligowej „dogrywce” Korona będzie realnie zagrożona spadkiem. Przez remis z Widzewem ten scenariusz nabrał jednak dosyć realnych kształtów. Zwłaszcza, jeżeli Koronie nie pójdzie w Lubinie.
Jose Rojo Martin po meczu z Cracovią mówił, że te siedem dodatkowych meczów to siedem finałów, dodatkowo strasznie emocjonujących. I właśnie w tym tkwi szkopuł. Wolałbym trzy spotkania na stresie, a potem różnego rodzaju pojedynki o pietruszkę, marchewkę, czy inną rzodkiewkę.
Anglicy przy prowadzeniu 1:0 mówią: „Kill this match”. My możemy powiedzieć: „Kill this league”. Nie ma sensu kreować – choć oczywiście niechcący – sztucznych emocji. Mecz ostatniej kolejki ze Śląskiem kibice przywitają radośniej jako grę o nic, niż jako mecz o wszystko. I oby pierwszy wariant miał miejsce.
Warunek? Lubin. Inaczej będzie dziesięć, no, może osiem w skali Beauforta.
fot. Paula Duda
Wasze komentarze
1- http://www.przegladsportowy.pl/pilka-nozna/ekstraklasa,najdrozsi-pilkarze-ekstraklasy,galeria,5,464601,381.html
I 2- http://www.przegladsportowy.pl/pilka-nozna/ekstraklasa,korona-kielce-moze-zmienic-wlasciciela,artykul,464301,1,719.html
Nijak mają się do tego artykułu ale 1. mnie rozbawił do łez! A 2. ... zaciekawił!
A "płaczkom" polecam by siedli przed telewizorem i ze 3 razy obejrzeli co robili na boisku z Widzewem, bo te dziwne pretensje to nie do tego Adresata!