Tajemnice Kolporter Areny: co się stało w szatni Korony?
Już dawno kibice żółto-czerwonej drużyny, w przerwie meczu nie odpalali papierosa z taką satysfakcją i optymizmem. Niestety, pewnie wielu z tych nałogowców już po dziesięciu minutach drugiej partii meczu miało ochotę znów sięgnąć do kieszeni po kolejną fajkę...
Wczoraj, na gorąco po spotkaniu, napisaliśmy na Facebooku: Podobno na Kolporter Arenie w trakcie I połowy zamknięto na 7 minut w szatni Piotra Petasza z Zawiszy. Nie macie wrażenia, że w II połowie zamknięto 10 zawodników Korony (oprócz Zbyszka Małkowskiego), a na boisko wpuszczono jakichś sobowtórów?
Dzisiaj nasze głowy już ochłonęły, ale w dalszym ciągu nie znamy rozwiązania jednej zagadki: jak to możliwe, by oblicze zespołu zmieniło się tak diametralnie na niekorzyść w trakcie głupiego kwadransa?
Korona w pierwszej połowie prezentowała się dobrze. Nieźle funkcjonował tercet Janota – Sobolewski – Kiełb. Oczywiście, od tych dwóch ostatnich i tak oczekujemy znacznie lepszej postawy, ale chwilami wyglądało to naprawdę fajnie. Jesteśmy dalecy od porównań do „tiki taki” - nie ten materiał – ale faktem jest, że piłka momentami szybko i sprawnie kursowała między zawodnikami. Zwłaszcza pomocnikami.
W ataku jak zwykle biegał i walczył Maciej Korzym. Ale to nie wszystko. W końcu gdyby nie on – jego dobra główka i ekwilibrystyczny strzał – to Radek Dejmek nie zdołałby trafić do siatki. „Korzeń” zrobił więc to, czego od niego oczekujemy – był widoczny, ale przede wszystkim pokazał się w tej jednej, najważniejszej sytuacji.
Zawisza coś tam próbował zdziałać, starał się uszczypnąć gospodarzy, ale wychodziły z tego bardziej piłkarskie pieszczoty niż jakiekolwiek poważne zagrożenie.
Potem piłkarze zeszli do szatni... Co się stało w pomieszczeniu Korony – chcielibyśmy wiedzieć.
Fakty są takie, że po powrocie na murawę gra zespołu wyglądała tragicznie. Poza rewelacyjnym Zbigniewem Małkowskim i trzymającymi poziom Janotą oraz Dejmkiem, pozostali grali fatalnie.
W dodatku drużynie nie pomagał Jose Rojo Martin. To chyba zresztą za mało powiedziane – on jej wyraźnie przeszkadzał.
To fakt, że w ciągu pierwszych 10 minut drugiej połowy, Zawisza stworzył kilka bardzo dobrych okazji. Cud, że Korona to przetrzymała. Takie serie w meczach się jednak zdarzają. Można było mieć nadzieję, że zaraz żółto-czerwoni wrócą do równowagi i znów zaczną dominować na boisku.
Niestety, wtedy Pacheta przeprowadził pierwszą zmianę – za Kiełba wszedł Vanja Marković, przez co hiszpański szkoleniowiec wysłał jasny komunikat: „bronimy”. W 55. minucie meczu!
Pomysł na ten mecz został rozbity, a kolejne zmiany taktyczne nie przynosiły nic dobrego.
Co gorsza, gospodarze oprócz idei i ambicji, w szatni zostawili tez rozum. Przynajmniej jeden z nich na pewno – co chciał osiągnąć Pilipczuk ścinając Nawotczyńskiego w 75. min., sam jeden „Ruski” wie. Mógłbym jeszcze zrozumieć (nie mylić z zaakceptować), gdyby to był odwet na obrońcy Zawiszy za jakąś zniewagę, wcześniejszy brzydki faul. Nic takiego jednak nie miało miejsca.
Do tego Nawotczyński też nie jest piłkarskim geniuszem, więc jego uszkodzenie nic by Koronie dobrego nie przyniosło. A zatem – czysta głupota. I to w wykonaniu Pilipczuka, którego nigdy w życiu nie posądzalibyśmy o takie zachowanie!
Kolejna zmiana – Stano za Korzyma. I znów niezrozumiały manewr. Efekt? Cztery minuty później bydgoszczanie wyrównali, a Sebastian Ziajka mógł świętować gola.
Czy jednak wczorajsze decyzje są największym błędem Pachety? Kibice po meczu głośno zaczęli krytykować przygotowanie fizyczne zespołu. Pojawiły się stwierdzenia, że Korona fatalnie przepracowała okres zimowy.
Wróćmy zatem do tego, co się działo jeszcze miesiąc temu. Co nowego wprowadził hiszpański trener do zespołu? To, że Korona znacznie częściej pracowała z piłkami, mniej miała typowych zajęć fizycznych i siłowych. Być może ta myśl taktyczna i szkoleniowa jest dobra, ale może niekoniecznie dla takiej drużyny, jak Korona.
W końcu wtedy, gdy „złocisto-krwiści” zachwycali, to przede wszystkim: zaangażowaniem, bieganiem, walecznością, do czego oczywiście dokładali niezłe umiejętności piłkarskie. Niezłe, a nie wybitne.
To jednak, czy Pacheta zimą popełnił błąd, tak naprawdę będziemy mogli ocenić dopiero za kilka tygodni.
Na razie trzeba się zastanowić nad tym, co zrobić, żeby poprawić grę Korony teraz - natychmiast. Może rzeczywiście warto kogoś posadzić na ławce – np. Pawła Sobolewskiego czy Jacka Kiełba. Na pewno by im się to przydało. Inna sprawa to brak zmienników. Czy możemy sobie pozwolić na to, by odsunąć tę dwójkę z podstawowego składu?
W klubie uspokajano i proszono, by dać szansę Martinowi spokojnie popracować. Ta przepracowana zima (co ważne - po okresie aklimatyzacyjnym, gdy piłkarze zaakceptowali i nawet polubili nowego trenera) i wiosenna weryfikacja ligowa miała pokazać, że ten trener naprawdę pasuje do Korony i może wiele dobrego dla Kielc zrobić.
Na razie tego nie widać, ale... Dajmy mu jeszcze szansę. Ja nie przekreślam Pachety, myślę, że zdoła Koronę utrzymać w ekstraklasie. Bo na grę w grupie mistrzowskiej nie widzę szans. Korona jest na to za słaba i zwyczajnie nie zasługuje, by awansować do „ósemki”.
Ale równocześnie jest na tyle mocna, by nie musiała obawiać się degradacji.
fot. Paula Duda
Wasze komentarze
A te 10 procent zostawiam sobie.
PACHETA DO ZMIANY NATYCHMIAST BO BEDA KŁOPOTY Z UTRZYMANIEM !!! Śląsk , Zagłębie , Podbeskidzie czy
nawet Widzew dopiero sie rozkrecają .Korona ma przeciez
Chiżniczenke, Trytko czy Gołębiowskiego ,Ałdasia, Cebule czy Jańca --oni powinni rozpoczynać grac a dopiero w 2-giej polowie wstawiać na podmeczonych przeciwnikow takiego Korzyma czy Kiełba , Sobolewskiego !!!
Co sie u licha dzieje z KORONA???????????
A najlepsze jest to, że od 12 spotkań Korona przegrała tylko dwa razy i to z Legią i wisłą.
udziałem młynu, który świetnie się bawi bez względu na to co
dzieje się na murawie zamiast rozkręcać doping na trybunach.
A jeśli chodzi o ostatnie mecze to nasi kopacze walczą o puste
trybuny (z wyjątkiem młyna) i brak dofinansowania z kasy UM.
Aż nadto widać minimalizm...
Nic nie graja i niech wypadaja do innych klubow te pseudograjki przeplacane!!
ps. a ta cała tęsknota za papa Ojrzyńskim jest mocno podejrzana. Przypominam, prawie nas spuścił z ligi!!!
ps. a ta cała tęsknota za papa Ojrzyńskim jest mocno podejrzana. Przypominam, prawie nas spuścił z ligi!!!
Żeby było widać że chciaż gryzą trawe - a to uśpieni rycerze.
Żeby było widać że chciaż gryzą trawe - a to uśpieni rycerze.
Żeby było widać że chciaż gryzą trawe - a to uśpieni rycerze.
kasę gryzło by trawę. Czy się stoi czy się leży (czyt. siedzi na ławie) kilka tys. się należy.
Gajtkowskim Vuko Kalem Mijaloviciem. tez ladnie chlali, ale wtedyyyyy to byly wyniki bodazje 5 miejsce. Nie zebym sie czepial, pikarz tez czlowiek. Zobaczcie na recznych oni tez czesto imprezuja :)
Nie ma wynikow to bierzcie sie do roboty!!!! mozna by tak jeszcze dlugoooooo. Pozdro dla kumatych