Jova po Lechii: Piłka wpadła dokładnie tam gdzie chciałem
– W pierwszej połowie nic nie szło nam tak jakbyśmy chcieli. W przerwie w szatni padło kilka mocnych słów i w drugie 45 minut weszliśmy już lepiej. Zaczęliśmy w końcu grać i stwarzać sobie sytuacje – opowiada Vlastimir Jovanović. Paweł Golański zauważa z kolei, że dzisiejsze spotkanie było typowym meczem walki. – Taka jest piłka, że czasem obie drużyny grają bardzo ostro. Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, jaką piłkę gra Lechia – zapewnia obrońca Korony.
Najszczęśliwszą osobą po meczu Korony z Lechią był Vlastimir Jovanović, zdobywca zwycięskiej bramki oraz świeżo upieczony tata. – Mówiłem, że będę próbował strzelać na bramkę rywali. Udało mi się to za drugim razem, wcześniej chciałem zdobyć bramkę na Górniku. Tym razem stałem przed polem karny, dostałem piłkę i zdecydowałem się na strzał. Piłka wpadła dokładnie tam gdzie chciałem – zapewnia uradowany Jova. – Kołyska była dla córeczki Loreny, ale gola dedykuję także mojej żonie.
Pomocnik Korony nie ukrywa także, że on i jego koledzy rozegrali dwie różne połowy. – W pierwszej nic nie szło nam tak jakbyśmy chcieli. Mogliśmy przegrywać, ale udało nam się wytrzymać do przerwy. W szatni padło kilka mocnych słów i w drugie 45 minut weszliśmy już lepiej. Zaczęliśmy w końcu grać i stwarzać sobie sytuacje – ocenia na gorąco popularny „Jova”. – To bardzo ważne punkty dla nas. Doskoczyliśmy do pierwszej ósemki i w kolejnym meczu u siebie będziemy bardzo chcieli wygrać. Chcemy być wyżej w tabel – kończy Bośniak.
O różnych „twarzach” Korony w tym spotkaniu mówi także Paweł Golański. – Zagraliśmy dwie różne połowy. W pierwszej Lechia grała zdecydowanie lepiej niż my. Miała więcej sytuacji czy strzałów na bramkę. W szatni powiedzieliśmy sobie kilka gorzkich słów, że musimy zmienić swoje nastawienie w momencie, kiedy mamy piłkę. Chwilami było bardzo nerwowo, ja nie przypominam sobie meczu, w którym mielibyśmy tyle strat. W głowach mieliśmy myśli, że to mecz o przysłowiowe „sześć punktów” – przyznaje obrońca złocisto-krwistych. – Druga połowa była zdecydowanie lepsza. Lechia nie oddała już w sumie żadnego strzału. My mieliśmy kilka niezłych sytuacji, ale najważniejsze w tym wszystkim jest to, że mamy te trzy punkty – zauważa wychowanek ŁKS-u Łódź.
Radość Vlastimira Jovanovica z bramki podzielają także jego koledzy z drużyny. – Wszyscy bardzo się cieszymy z tego. Plan był taki, że obojętnie kto strzeli bramkę zrobimy kołyskę dla córeczki Jovy. Mamy więc podwójną radość, że bramkę zdobył właśnie Jova – zapewnił popularny „Golo”.
W wielu sytuacjach widać było, że pomiędzy piłkarzami obu drużyn mocno iskrzyło. – Taka jest piłka, że czasem obie drużyny grają bardzo ostro. Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, jaką piłkę gra Lechia. To jest styl trenera Probierza, znam go osobiście, więc wiem, jaki on ma charakter i jak przekazuje to swoim piłkarzom – opowiada Paweł Golański.
fot. Paula Duda
Wasze komentarze
i wszystkiego najlepszego z okazji urodzin córki !
CK-Burdelik