Marcin Lijewski: Zaskoczyliśmy sami siebie
Bez szans w Kielcach była Orlen Wisła. Nafciarze przegrali w meczu 10. kolejki Ligi Mistrzów z kielczanami 30:38. Co zrozumiałe po takim spotkaniu w nie najlepszych humorach byli zawodnicy płockiego klubu.
Rozczarowania nie krył Marcin Lijewski. - Przeliśmy obok tego meczu – przyznał. - Przykro o tym mówić, bo w tym spotkaniu powinniśmy wznieść się na wyżyny swoich umiejętności. Ale niestety, praktycznie żadnego z nas nie było na to stać – mówił niezadowolony zawodnik „Nafciarzy”.
Starszy z braci Lijewski przyznał, że on i jego koledzy szykowali się do tego meczu. - Boli, bo przygotowywaliśmy się dość mocno, dość intensywnie. Zobaczymy, będziemy mieli dobry materiał do analiz po tym pojedynku. Każdy dołożył swoją porcję głupot do tego meczu, każdy może się uderzyć w pierś, zaczynając ode mnie – przyznał rozgrywający Orlen Wisły.
Lijewski liczy, że kolejny mecz obu zespołów skończy się lepiej dla płocczan: - Za trzy tygodnie mamy kolejną szansę na rewanż i mam nadzieję, że wtedy pokażemy się z lepszej strony.
To był pierwszy pojedynek Vive Targów z Orlen Wisłą Płock pod wodzą Tałanta Dujszebajewa. Kielczanie zastosowali w nim obronę 5-1, czy tym albo czymś innych zaskoczyli wicemistrzów Polski? - Nie, Vive niczym nas nie zaskoczyło, aczkolwiek my zaskoczyliśmy sami siebie. Nasza indolencja rzutowa, techniczna i taktyczna zbyt duża – przyznał Lijewski.
fot. ehfcl.com