Servaas: Aż się boję myśleć co będzie dalej...
Bardzo zadowolony z gry swojej drużyny po meczu z THW Kiel mógł być Bertus Servaas, prezes Vive Targów Kielce. - Oczywiście, że jestem dumny. Mam jednak mieszane uczucia, bo myślę, że mogliśmy wygrać. Moim zdaniem mieliśmy w tym meczu zespół nawet ciut lepszy, tylko dużo kosztowały nas nierzucone sytuacje sam na sam i ostatnia akcja – mówił.
- Widzieliśmy dobry mecz, piłkę ręczną na najwyższym poziomie. Dopiero niedawno nastąpiła zmiana trenera, a co za tym idzie także systemu gry, a wszystko wygląda coraz lepiej – kontynuował Servaas.
Sternik „żółto-biało-niebieskich” chwalił postawę zespołu pod wodzą nowego trenera. - Widać, że to jest drużyna, każdy jest potrzebny i czuje to. To jest bardzo dobre. Zmiana systemu musi jednak trwać. Aż się boję co będzie w przyszłości, jak wszystko zostanie wprowadzone w stu procentach – śmiał się wyraźnie zadowolony Servaas.
- Była walka do upadłego. W tej ostatniej akcji każdy miał nadzieję, że padnie bramka, to jest normalne. Wielki ukłon dla chłopaków i naszych kibiców. Choć tych miejscowych było 10 tysięcy, to ja czasem miałem wrażenie, że gramy u siebie – przyznał Holender.
Praktycznie jest już przesądzone, że po fazie grupowej Ligi Mistrzów nasza drużyna zajmie trzecie miejsce w grupie. A to oznacza, że w kolejnej rundzie zmierzą się z kimś kto zajął drugą lokatę w innych grupach. - Będziemy grali najpewniej z kimś z trójki Flensburg, Rhein-Neckar Loewen lub PSG, choć tutaj jest jeszcze opcja, że będzie Skopje. Nie ważne z kim zagramy, liczy się dzisiejszy wynik, on idzie w świat i niech teraz wszyscy się nas boją. Mamy jednak respekt do każdego – zaznacza Servaas. A kto jest wymarzonym rywalem prezesa mistrzów Polski? - Nigdy nie graliśmy z Flensburgiem, to może oni? Rhein-Neckar Loewen to nasi starzy znajomi. PSG ma wielkie gwiazdy, ale teraz dostali lekcję od Barcelony. Mają dużo dobrych zawodników, ale grają indywidualnie. PSG sportowo może wydawać się najsłabsze, ale ja wolę niemieckie drużyny, bo one jakoś nam leżą.
Z Kilonii Wojciech Staniec
fot. Patryk Ptak
Wasze komentarze