Pacheta: Martwi mnie problem alkoholu i jego nadmiernego spożycia

09-02-2014 20:57,

Wywiad radiowy z hiszpańskim trenerem? Żaden problem. W sobotę słuchacze Radia Plus Kielce mogli wysłuchać długiej rozmowy z Jose Rojo Martinem, szkoleniowcem Korony Kielce. Dzisiaj – dzięki życzliwości stacji oraz autora wywiadu – publikujemy jej zapis w naszym portalu.

Wywiad bez krawata – to nowa audycja Radia Plus Kielce, w której znani i lubiani kielczanie opowiadają o różnych sferach swojego życia, również tych prywatnych. Do tej pory przepytani zostali m.in. Wojciech Lubawski, Adam Jarubas i właśnie Jose Rojo Martin.

Audycji można posłuchać w każdą sobotę od godz. 12 do 15 na 107,9 FM lub www.plus.kielce.pl.

Witam serdecznie, a raczej… Hola Entrenador! (Witam trenerze)

- Hola! (śmiech)

Jest pan znany jako Pacheta? Dlaczego? Skąd się to wzięło?

- Ten przydomek towarzyszy naszej rodzinie od lat. Mieli go już moi pradziadkowie. W Hiszpanii, w małych miejscowościach, każdy ma swoje przezwisko. Ale nie potrafię odpowiedzieć na pytanie, skąd się to wzięło i co oznacza.

Czy zawsze chciał pan związać swoje życie ze sportem i być piłkarzem?

- Zawsze, ale to bardzo trudne, zwłaszcza jeśli mieszka się w tak małej miejscowości, z jakiej pochodzę. W moim życiu zawsze musiałem robić wszystko na 150%, jeśli chciałem coś osiągnąć. Nie miałem łatwo, a wszystko czego dokonałem, jest wynikiem ciężkiej pracy i mojego uporu.

Ma Pan sportowe tradycje rodzinne? Pana ojciec też grał w piłkę nożną?

- Tata nie, ale moi dwaj starsi bracia grali. Jeśli jednak chodzi o poziom profesjonalny, to tylko ja miałem takie szczęście, że mogłem zagrać z najlepszymi. Bracia Antonio i Xavi, w swojej przygodzie z futbolem, dotarli do III ligi hiszpańskiej. Mam jeszcze starszą siostrę, Marie Cruz, ale ona nie uprawiała żadnego sportu.

A czy jest pan żonaty? Ma pan dzieci?

- Jestem już żonaty od ponad 20 lat. Zbliża się właśnie 24 rocznica tego wydarzenia. Mamy dwójkę dzieci-, dwudziestoletnią córkę i piętnastoletniego syna.

Syn poszedł w ślady taty? Gra w piłkę?

- Tak, ale na razie robi to tylko z przyjaciółmi. I dobrze. Zostałem nauczony przez życie, że najważniejsza jest nauka i na razie niech zajmie się edukacją. 

A żona? Jak ma na imię i co robi?

- Ma na imię Maria Euhenia i pracuje w Ministerstwie Środowiska.

Jest pan bardzo szczupły… To efekt diety, ciągłego ruchu, czy może są to rodzinne uwarunkowania genetyczne?

- To uwarunkowania genetyczne.

Jest pan byłym piłkarzem i trenerem. Po której stronie lepiej jest stać na murawie?

- Bardzo poważne i dobre pytanie! Będąc piłkarzem czułem wielkie szczęście i radość. Nie jestem w stanie opisać dziś chwili, w której po raz pierwszy zobaczyłem swojego tatę na trybunach, to było coś pięknego i niepowtarzalnego. Jego wizyty na Camp Nou, czy Santiago Bernabeu, to momenty, do których zawsze powracał podczas spotkań rodzinnych. Dla niego, jako dla zwykłego robotnika, najważniejsze było to, że wśród biegających piłkarzy widział swojego syna. Nigdy tego nie zapomnę. Było to niesamowite wydarzenie dla wszystkich moich bliskich. Pochodzę z normalnej rodziny, dla której dotarcie do tego piłkarskiego raju, to coś wielkiego. Wracając do pytania, zawsze czułem na sobie wielką odpowiedzialność jako piłkarz, jako trener przeżywam to podwójnie. Wiem co czują piłkarze, bo sam nim byłem, ale teraz angażuję się ze zdwojoną siłą jako były piłkarz i trener.

Dotychczas angażował się pan w projekty w swoim kraju. Dlaczego wybrał pan Polskę?

- Myślę, że to nie ja wybrałem, ale to mnie wybrano, za co jestem wdzięczny. Szukałem projektów, które mogłyby mnie zainteresować w Hiszpanii, ale niestety nie znalazłem niczego godnego uwagi. Kiedy tu przyjechałem, zobaczyć jak to wszystko wygląda, zrozumiałem, że mogę się tu zatrzymać i rozwinąć. Spędziłem tu 4-5 dni i wystarczająco poznałem specyfikę pracy oraz piłkarzy. Zastanawiałem się, czy ja mogę pracować z nimi i czy oni będą chcieli i mogli pracować ze mną. Taka konfrontacja to bardzo dobry sposób na zrozumienie tego, jak będzie układać się ewentualna przyszła współpraca. Będąc dyrektorem sportowym w jednym z hiszpańskich klubów, bardzo chciałbym podpisać taki kontrakt, jaki Korona podpisała ze mną. Od pierwszego dnia staram się pracować najciężej jak potrafię i będę to robił nieustannie. Moje motto życiowe to trzy słowa: praca, praca i jeszcze raz praca.

Co pan wie o naszym kraju?

- Nie wiem zbyt wiele, ale znam jego historię. Pod względem dziejów, to podobny kraj do Hiszpanii. Też wielokrotnie byliśmy pokonywani z jednej i z drugiej strony. Jako Hiszpanie i Polacy, mamy wiele cech wspólnych, choć należy pamiętać, iż północ i południe Hiszpanii to dwa rożne światy. W Polsce z kolei widać jeszcze zamierzchłe czasy komunizmu, jaki kiedyś tu panował.

Podoba się panu w Kielcach?

- Jestem tu bardzo szczęśliwy. Warunki do pracy są wyśmienite, mam piłkarzy, których chciałbym mieć i myślę, że oni też mnie potrzebują, ale... To już trzeba ich zapytać. Mieszkam blisko stadionu i centrum miasta. Mam wszystko to czego potrzebuję, oprócz jednego… Rodziny, za którą strasznie tęsknię, zwłaszcza za żoną.

A tak prywatnie? Co w Kielcach jest fajnego?

- To piękne miasto do spacerów. Nie ma tu wielkich gór, ale do przechadzek jest to idealne miejsce, a że jest to moje ulubione zajęcie, to czuje się pod tym względem zadowolony. Bardzo podoba mi się moje mieszkanie. Nie mam powodów do narzekań.

Czy Polki i kielczanki to ładne kobiety?

- Nie, na pewno nie są ładne… W Polsce macie piękne kobiety!

A jedzenie? Lubi pan polską kuchnię?

- Tak, bardzo często jemy różne zupy. Jemy i próbujemy. Do gustu przypadły mi żurek i flaki. Jestem osobą mało wybredną, jem to, co mi się poda. Bardzo lubię jeść i cieszę się tym momentem.

Co pana najbardziej dziwi i zaskakuje w Kielcach?

- Jeżeli rozmawiamy o poziomie piłkarskim, to Polska ma bardzo dużą siłę i talent do uprawiania tego sportu, ale wiele rzeczy trzeba zmienić. Jeśli chodzi o pozostałe rzeczy, to martwi mnie problem alkoholu i jego nadmiernego spożycia, tak jak i znęcanie się nad dziećmi w rodzinach alkoholików. Ale szczerze mówiąc, to są te same problemy, z którymi boryka się Hiszpania. Kolejna rzecz to bezrobocie, panujące również w moim rodzimym kraju.

Lubi pan zwierzęta? Ma pan jakieś w domu?

- Zawsze miałem jakieś zwierzęta, ale w domu rodzinnym moich rodziców, po prostu je kocham. A potem... Trochę mi się wstyd przyznać, nie wiem, czy w Polsce też się to zdarza, ale w moim domu rządzi żona. Ona nie przepada za zwierzętami i dlatego teraz ich nie mamy.

Ten program nazywa się Wywiad Bez krawata, ale pana częściej możemy zobaczyć w dresie. Czy jest to pana ulubiony strój?

- Absolutnie nie! Jeśli chodzi o moje życie prywatne, to nigdy nie zakładam dresu. To jest mój służbowy styl ubierania się. Zdecydowanie wolę jeansy, ale zakładając dres czuję, że pracuję i to też jest dla mnie bardzo ważne.

Grając w Espanyolu, rywalizował pan z m.in. Ronaldo Luis Nazario de Lima. Jak to jest upilnować taką gwiazdę?

- Grałem przeciwko wszystkim wielkim w tamtej chwili. Romario, Raul, Ronaldo i reszta, mają ze sobą coś wspólnego. Łączy ich to, że są niesamowici -kontrola nad piłką, szybkość i czytanie gry czyni z nich najlepszych. Ja czułem, że na każdym kroku byli lepsi ode mnie.

W całym sezonie 1996/1997 Ronaldo strzelił aż 47 bramek. Pozwolił pan mu strzelić gole pna drużynie? Pytam, bo grał pan na obronie.

- Ronaldo był bezlitosnym egzekutorem, ale nam, o ile dobrze pamiętam, na Camp Nou strzelił wtedy bramkę Pizzi. To jednak nie ma wielkiego znaczenia. Ronaldo był świetnym piłkarzem i wirtuozem piłki.

Czy grając w Premiera Division, Barcelona i Real były pana niedoścignionymi marzeniami piłkarskimi? Chciał pan tam grać?

- Będąc piłkarzem, zawsze marzysz, ale powinno się mieć jakieś granice. Ja miałem i granice, i marzenia. Tym spełnionym była gra w Primiera Division. Wiedziałem jednak, że ani moja kondycja, ani umiejętności nie pozwolą zagrać w tych dwóch wielkich drużynach hiszpańskiej ligi. Tam grają najlepsi, ja taki nie byłem, choć starałem się grać najlepiej, jak potrafiłem. Owszem, mogłem grać w innym zespole niż Espanyol, ale wiedziałem jakie są moje możliwości. Każdy powinien znać swoje miejsce…

A teraz te drużyny, są marzeniami trenerskimi?

- Jeśli taka propozycja jest, to człowiek ją albo przyjmuje, albo nie. Trudno mi sobie to wyobrazić, ale na pewno w marzeniach mam myśl o tym, aby kiedyś trenować Espanyol.

Której drużynie pan kibicował i kibicuje podczas Gran Derbi?

- Kiedy nadchodzi ten mecz, ja widzę tylko piłkę nożną, nie drużyny, ale... Przez to, że tyle czasu spędziłem w Espanyolu, bliżej mi jednak do Realu, niż do Barcy.

A jaka jest najlepsza drużyna na świecie?

- Trudne pytanie, na które chyba nie odpowiem. Myślę, że jako zespół, abstrahując od piłki klubowej, to najlepszą drużynę ma hiszpańska reprezentacja piłki nożnej. Mówię to, bo jest tam grupa piłkarzy, która daje ogromną radość. Z drużyn takich jak Real, Chelsea, Bayern Monachium, Manchester Utd., czy City, na pewno wyróżnia się Real Madryt, ze względu na ilość zdobytych pucharów i trofeów. W ubiegłym roku tytuł tej najlepszej zdobył Bayern, teraz… Sam nie wiem.

A dobrze zrobił Robert Lewandowski przechodząc do Bayernu Monachium?

- Piłkarz, jak każdy człowiek, szuka sukcesów i pieniędzy. Robert też myśli tak samo. Wszyscy pracujemy po to, by się wzbogacić. Jeżeli w jednym miejscu proponują ci 2 miliony, a w innym 5 milionów, oraz na dodatek masz szanse grać z najlepszymi, być najlepszym i zdobywać najważniejsze puchary, to nie można się obrażać i należy przyjąć tę propozycję. Otoczenie i kibice muszą to zrozumieć, niech sobie idzie gdzie chce, Robert na pewno zrobił mądrze. Uznał, że to będzie dla niego najlepsze. Tak to wygląda.

A jaki jest najlepszy piłkarz, ale wszechczasów?

- Na podstawie tego, co mi udało się zobaczyć i zaobserwować, to jest to zdecydowanie Maradona i właśnie jego wybieram. Myślę, że był to piłkarz, który potrafił sam wygrać mecz, porwać do walki swoją drużynę i zrobić dla niej wszystko, czego ona oczekuje. Przy tym dawał ogromną radość kibicom. Był i jest jak dotąd najlepszy.

A gdybym zapytał o trenera wszechczasów?

- Nie znam takiego, jeśli miałbym wymienić swojego najlepszego i takiego, który zyskał moje uznanie, to byłby to Marcelo Bielsa.

A obecnie, jaki trener panu imponuje?

- Jeśli chodzi o osiągnięcia to na pewno Pep Guardiola i Jose Mourinho. To co zrobili dotychczas, świadczy o ich wielkiej klasie.

A najlepszy piłkarz obecnie to…

- Jeśli mam być szczery, to chyba będzie to Cristiano Ronaldo. Messi to jest inny wymiar piłkarza. Jeżeli Lionel jest w formie i ma dobry dzień, to jest to jedyny człowiek, który może odgadnąć myśli przeciwnika. Jest wyśmienity. Ale Cristiano to zwierze boiskowe z niespożytymi silłmi i chęcią do gry. Messi jest inny od niego. I to jest dwójka najlepszych piłkarzy, jeżeli chodzi o indywidualności.

A który z piłkarzy jest najlepszy w Koronie Kielce?

- Gdybym wymienił choć jednego, byłoby to niesprawiedliwe. Mam jednak jedno marzenie. Jeśli kiedyś będę odchodził z Korony, chciałbym, aby dzięki mnie i mojej pracy, czuli, że zrobili postęp i są lepsi. Wszyscy, bez wyjątków. W postępach pomagają sukcesy i puchary, ale ja w swojej pracy mam zawsze jedno założenie - stworzyć lepszą ekipę zawodników, od tej, która była, zanim przyszedłem. Zawsze daje mi to ogromną radość.

A kogo pan najbardziej lubi w Koronie? Może Paweł Jańczyk? Może Toni?

- Nie chciałbym ani kogoś wyróżniać, ani wymieniać po nazwisku, ale ja czuje się w tym gronie naprawdę szanowany. To super goście: Paweł, Toni, dwaj Łukasze, Marek fizjoterapeuta, Mariusz trener bramkarzy, Tomek Wilman, „Vuko”, prezes, Andrzej, dyrektor sportowy, pan Andrzej Jung, wszystkie dziewczyny z biura, chłopcy z telewizji Korona TV, trenerzy młodszych kategorii wiekowych i chłopaki z ochrony. Chce bardzo wszystkim podziękować za wszystko, co dla mnie robią. Tu się czuje radość, otwartość i ciepłą atmosferę, jaką tworzą ci wszyscy ludzie.

Kibicom też pan dziękuje?

- To jest osobna część, ale pamiętam, jak przegrywaliśmy na początku, a kibice nadal stali twardo murem za nami. Nie widziałem gniewnych spojrzeń wśród kibiców, okazywali mi szacunek i wsparcie.Za to serdecznie im dziś dziękuję.

A lubi Pan jak Toni tańczy? Jest w tym dobry?

- Zanim o tańcu, to chciałem pochwalić go za coś innego. Osiągnął bowiem coś niezwykle trudnego. Ma bardzo dobre cechy i cieszę się, że tak szybko się zaaklimatyzował w Kielcach, a  drużyna go zaakceptowała i polubiła. Jeśli chodzi o taniec, to jeszcze dużo musi się uczyć…

Czy gra dla reprezentacji Hiszpanii, to również niedoścignięte marzenie z czasów, kiedy biegał pan po murawie?

- Tak, na pewno tak. Myślę, że był taki moment, kiedy wróciłem do Numancii i strzelałem bardzo dużo bramek, a trenerem reprezentacji był wtedy Jose Antonio Camacho, z którym dużo pracowałem, i wydaje mi się, że wtedy byłem blisko reprezentacji. Jednak to tylko moje przypuszczenia, ale niewątpliwie było to dla mnie największe marzenie. Gdy sobie jednak analizuję na chłodno, kto wtedy grał w reprezentacji, na dodatek na mojej pozycji, to zdecydowanie byli to dużo lepsi piłkarze ode mnie.

Czy był pan grzecznym dzieckiem?

- Wychowałem się z o 10 lat starszą siostrą, bo moja mamusia musiała pracować na polu. Siostra twierdziła, że byłem grzecznym dzieckiem, ale oczywiście zdarzało mi się coś zbroić, jak wszystkim dzieciakom.

A przypomina pan sobie taki wybryk?

- Było ich wiele, zawsze dzieciom przychodzi do głowy mnóstwo pomysłów, tym bardziej, jeśli dorasta się i wychowuje w małej miejscowości. Żyje się na ulicy i dlatego zawsze przygotowany jesteś do zrobienia jakiegoś kawału. Mi przypomina się najbardziej ten, który robiliśmy nieraz codziennie. Chadzaliśmy do pobliskich ogródków kraść jabłka, czy gruszki, a gospodarze ganiali nas z wielkimi kijami i oczywiście musieliśmy uciekać. To typowe zachowanie dzieci żyjących na wsiach.

Zawsze udawało się uciec?

- No nie za bardzo, nieraz zdarzyło mi się dostać tym kijem. Wszyscy jednak w okolicy znali się, więc oprócz tego, ze zdarzyło mi się dostać, to jeszcze gospodarze skarżyli się rodzicom, dlatego czekała mnie jeszcze dodatkowa kara w domu.

Czy miał Pan powodzenie u płci przeciwnej?

- Bardzo wcześnie się ożeniłem, więc nawet nie wiem, czy miałem czy nie. Swoją żonę poznałem, gdy miałem 18 lat, a ślub wzięliśmy trzy lata później. Nie byłem jeszcze wtedy piłkarzem. Potem grałem i podróżowałem po Hiszpanii, ale mimo tego jestem ze swoją żoną i nadal ją kocham.

Zanim został pan profesjonalnym piłkarzem, podejmował się pan jakichś prac?

- Byłem nauczycielem praktyk przedmiotu stolarstwo.

Czyli dzisiaj, jeśli przyszłoby panu wykonać do naszego radiowego studia nowy stół, to dałby trener radę?

- Jasne. Kiedy wybierałem swoje miejsce edukacji, musiało to być również coś, co lubię robić. A ja uwielbiam prace w drewnie. Potem chciałem być inżynierem, ale moich rodziców nie było stać na studia dla mnie, dlatego musiałem zacząć pracę. Potem przyszła piłka, ale nie ja jej szukałem.

Ulubiona muzyka?

- Ja słucham wszystkiego, ale przede wszystkim muzyki pop. Nie nauczono mnie i sam się nie nauczyłem słuchać muzyki klasycznej. Mogę wytrzymać przy niej jakiś czas, ale ta muzyka wcale mnie nie uspakaja, tak jak innych. Mnie wycisza mecz, wtedy odpoczywam i czerpię z tego radość.

A ulubiony film?

- Oglądam wszystko. Nie lubię tylko agresji i przemocy. Męczę się wtedy i denerwuję. Dobrze zaznajomiony jestem z dziecięcym kinem. Mając dwójkę pociech, musiałem oglądać różnego rodzaju bajki i filmy familijne. Niektóre z nich są wspaniałe. Uważam, że to co pokazujemy dzieciom za młodu, ma odbicie w ich dorosłym życiu. Wracając do filmów, wybieram również takie, które mają wspaniałych aktorów, aktorki lub fantastycznych reżyserów.

Ulubiony aktor i aktorka w takim razie?

- Jest ich wielu, ale jeśli mam wybrać jednego, to Richard Gere, jest bardzo dobrym aktorem. Jeśli chodzi o aktorkę, to nie wiem…

A czy trener potrafi gotować?

- Nie… Nie potrafię.

A jakie jest ulubione danie trenera?

- Bardzo lubię dobrze przyrządzoną tortillę, z ziemniakami i porządnym talerzem hiszpańskiej szynki hamon.

A deser?

- Nie przepadam za słodyczami, nie lubię po prostu słodkiego smaku. Jeśli pozwolisz mi wybrać, to wybieram dania słone. Bardzo nie lubię sosów, zwłaszcza tych tłustych. Podstawą moich dań jest mięso z grilla, ale szczególnie ryby. Na grillu uwielbiam smażyć warzywa, potem oblewam je fantastyczną hiszpańską oliwa z oliwek.

Palił trener kiedyś papierosy?

- Tak, jeden raz w życiu i musze podziękować tej osobie, która mnie namówiła do tego. To była chwila, po której wiedziałem już, ze nigdy nie będę palił.

A kto to był?        

- Mój przyjaciel, mieliśmy wtedy po 14 lat. Powiedział do mnie: „ty zapal sobie”, a potem jeszcze: „wciągnij dym do środka”. Ja tak zrobiłem i myślałem, że umrę. Nigdy więcej nie zapaliłem papierosa.

A alkohol?

- Naprawdę tego nie lubię. Ale wiem, ze musi być jakieś wyśrodkowanie i granica. Oczywiście, zdarza mi się wypić piwko, ale nie rozumiem, jak można go wypić tyle, żeby nie wiedzieć co się dzieje. To żadna przyjemność. Wskazana jest również lampka wina, którą też od czasu do czasu wypijam. Wszystko jednak ma swoją odpowiednią porę, no i niezwykle ważny jest tu umiar.

A jakim samochodem jeździ trener?

- Tu w Kielcach korzystam z pożyczonych samochodów. Mam kolegę, który ma wypożyczalnię i to co mi zostawi, tym jeżdżę. Także tak się przemieszczam po Kielcach.

A w Hiszpanii?

- W Hiszpanii mam dwa samochody. Z jednego oczywiście korzysta żona. Jest to Volswagen Golf i terenowy model mercedesa.

Wymarzone miejsce na wakacje?

- Marbella to znakomite miejsce na odpoczynek, nawet kilkudniowy.

A gdzie to jest?

- Niedaleko Malagi, to południe Hiszpanii, a bardzo mi się tam podoba. Mam tam niesamowicie dużą liczbę przyjaciół. Jest to idealne miejsce na relaks.

Robi trener sam zakupy w Kielcach?

- Tak, robię to, ale najbardziej czekam na żonę, żebyśmy razem zrobili sobie jakieś zakupy, w Hiszpanii zawsze robimy to razem. Póki co, robię sobie najpierw spacer po Kielcach, a kończę go w galerii, gdzie robię właśnie zakupy.

Czy ludzie rozpoznają trenera na tych zakupach?

- Tak.

Próbują zagadywać do trenera?

- Tak.

Co najczęściej mówią?

- Większość się uśmiecha, odnosi z szacunkiem, pozdrawia mnie. Są tacy, którzy chcą sobie zrobić ze mną zdjęcie, albo proszą o autograf. Zdarzają się też ludzie, którzy mi dziękują, życzą mi wszystkiego najlepszego i dalszych sukcesów z Koroną. Dlatego raz jeszcze powtórzę - dziękuję bardzo, za przyjaźń i okazywany szacunek.

- Czy przyjedzie tu pana rodzina? Kiedy?

- Myślę, że już w marcu, czekam na te chwilę z utęsknieniem, bo ostatnie miesiące naprawdę mi się strasznie wydłużały.

A przyjadą tu na stałe, czy tylko w odwiedziny?

- Nie mogą sobie na to pozwolić. Moja żona pracuje, a syn ma szkołę i musi się uczyć. Na dodatek mój kontrakt z Koroną wygasa 30 czerwca i nie wiem, czy zostanie on przedłużony, nie możemy ryzykować. Owszem może się tak zdarzyć, że ściągnę tu rodzinę, ale musze mieć pewność, że będę miał pracę. Nie mogą z dnia na dzień rzucić pracy i szkoły. Na dodatek moja córka teraz studiuje w Madrycie. To zbyt poważne decyzje, dla 5 czy 6 miesięcy jakie mi tu zostały.

A chciałby pan zostać w Kielcach?

- Dla mnie byłaby to wspaniała wiadomość. Jestem niesamowicie zadowolony z pracy w klubie. Czuje, ze mogę wydobyć z chłopaków jeszcze więcej i zrobić w Kielcach i dla Kielc coś dobrego. Szczególnie jeśli chodzi o piłkę nożną. Na to jednak trzeba trochę poczekać.

Czego można panu życzyć w tym nowym roku?

- Przede wszystkim zdrowia i szczęścia dla całej mojej rodziny, to jest dla mnie najważniejsze, a jeśli chodzi o Koronę, to awansu na górne miejsca tabeli i dalszego rozwoju. Reszta przyjdzie sama, a jeśli się spełni to co powiedziałem, to będę bardzo szczęśliwy.

Podobał się panu ten wywiad?

- Tak, bardzo! Dlatego, że tego typu wywiady, bardzo osobiste, są skomplikowane. Szczerze przyznam, rzadko zgadzam się i udzielam tego typu wywiadów. Będąc tu w Kielcach, miałem kiedyś problem po takiej rozmowie. Jakiś dziennikarz jednej z kieleckich gazet źle mnie zrozumiał. Jeśli ja mówię, że „moi piłkarze biegają, bardzo, bardzo dużo i chcę, żeby więcej biegali”, a potem na pierwszej stronie gazety widzę tytuł z zawartymi niby moimi słowami „moi piłkarze musza biegać więcej”, to robi mi się okropną przykrość i jeszcze większy kłopot w szatni. Ktoś mi powie: „tak trener powiedział”. Owszem, ale ten ktoś nie zrozumiał kontekstu mojej wypowiedzi. Jeżeli po czymś takim nikt nie potrafi powiedzieć przepraszam, no to ja już nie będę więcej z kimś takim rozmawiał. Bo napisał coś, czego ja nie powiedziałem. Chciałem przedstawić to jako zaletę, pochwalić chłopaków za to, że biegają, a ten dziennikarz wszystko zepsuł. Oczywiście nadal będę chciał, żeby biegali więcej, ale takimi tytułami tracę zaufanie u chłopaków w szatni. Nie stwarzajcie mi proszę problemów i nie zabijajcie takimi słowami moich piłkarzy. Potem ja musze się im tłumaczyć i dlatego chcę, aby wszystko było nagrywane. Jak również chcę tu zostać i wprowadzić Koronę do pucharów. Może się pomylimy, ale walczyć będziemy do końca.

Rozmawiał Robert Majchrzyk

------------

Dziękujemy, że jesteś z nami i wspierasz twórczość dostępną na CKsport.pl. Kliknij w link poniżej i postaw naszej redakcji symboliczną kawę.

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Wasze komentarze

pl2014-02-09 21:17:39
Wyjaśniło się, dlaczego pasuje do Korony...bo uwielbia pracę w drewnie :)) A poważnie to chyba spoko gość.
Haha2014-02-09 21:23:53
W sumie :D Ale trener ma głowę do piłki i trzeba z nim przedłużyć umowę bo 30czerwca się zbliża :D
Majki2014-02-09 22:08:53
A jeszcze nie dawno taki płacz po Ojrzyńskim,
Tak2014-02-09 22:20:55
Ale kto płakał ten płakał, życie pokazało trener Ojczyński zrobił w Kielcach to co mógł zrobić trzeba się cieszyć tym co mamy, przekonamy się 14 lutego z Ległą Warszawą.
Bryx2014-02-09 22:41:35
Super facet. Naprawdę go lubię.
m2014-02-09 22:42:59
Płakało się po Ojrzyńskim, po Pachecie pewnie też kiedyś zapłaczemy. Taka kolej rzeczy. Trenerzy, piłkarze przychodzą i odchodzą niezależnie od nas-kibiców.
:)2014-02-09 23:30:56
Sprawia wrażenie bardzo sympatycznego i otwartego człowieka. I to się ceni
Marynarz19702014-02-10 07:11:06
Panie trenerze najbliższy sprawdzian z Legią Najwższa pora wywieżć korzystny wynik z Łazienkowskiej , bo do tej pory szło nam tam jak po grudzie Powodzenia !!!
art2014-02-10 11:46:51
Sympatyczny facet
BOLO2014-02-10 14:07:21
ta Gość jesze nie wie jak wszyscy sie nazywaja a już ma byc bogiem dla nich słaby trener
doxi2014-02-10 14:11:15
Przedstawiają trenera od przygotowania fizycznego a gość nawet na żadnym zgrupowaniu nie był ale zastępca kierownika w Hiszpanii biegał bogaty klub czołówka ligi jeśli chodzi o kasę
sfve2014-02-10 16:03:36
doxi po jakiemu ty piszesz? Bo ja np nic nie zrozumialem z Twojej wypowiedzi. Wiesz co to interpunkcja?
wesoły2014-02-10 16:31:52
Spoko facet.jak mu dadzą trochę dłużej popracować i nie zwolnią po paru porażkach jak to w naszej polskiej lidze lubią robić to korona będzie grała coraz lepiej. A sukcesy same przyjdą. Coś czuje że legia polegnie z naszą koronką:-)

Ostatnie wiadomości

Industria Kielce po dramatycznym meczu odpadła z Ligi Mistrzów. – Nie wiem, co stało się w ostatniej akcji, czy to był faul, czy o co tam chodziło – powiedział po spotkaniu Dani Dujszebajew, rozgrywający „żółto-biało-niebieskich”.
Industria Kielce po dramatycznym meczu odpadła z Ligi Mistrzów. – Uważam, że sędziowie w tej sytuacji powinni pójść z duchem gry i puścić akcję – powiedział po spotkaniu Krzysztof Lijewski, drugi trener „żółto-biało-niebieskich”.
Mecz pełen zwrotów akcji przyszło nam oglądać podczas rewanżowego starcia Industrii Kielce z Magdeburgiem w ramach ćwierćfinału Ligi Mistrzów, którego stawką było Final4 w Kolonii. Kielczanie walczyli bardzo zaciekle doprowadzając do rzutów karnych. Tutaj lepsi okazali się gospodarze.
Ponad 600 fanów Industrii Kielce pojawiło się w Magdeburgu, aby wspierać drużynę w ćwierćfinałowym starciu Ligi Mistrzów. Kibice „żółto-biało-niebieskich” przemaszerowali przez miasto.
Przed Koroną Kielce najważniejszy miesiąc w sezonie. Czy maj okaże się szczęśliwy i „żółto-czerwoni” pozostaną w PKO BP Ekstraklasie?
Industria Kielce zgłosiła sześciu młodych zawodników do decydujących starć w Orlen Pucharze Polski. Są to wychowankowie klubu, którzy przed kilkoma tygodniami świętowali znaczący sukces.
W 30. kolejce PKO BP Ekstraklasy Korona Kielce zremisowała wyjazdowy pojedynek z Puszczą Niepołomice 1:1. – Nie jesteśmy zadowoleni z tego meczu, ponieważ musimy walczyć o zwycięstwa – powiedział po spotkaniu Dominick Zator, obrońca „żółto-czerwonych”.
W poniedziałek nie udało się wykonać milowego kroku w stronę utrzymania. Korona Kielce zremisowała w Krakowie z Puszczą Niepołomice 1:1 i wciąż znajduje się w strefie spadkowej. Kto Waszym zdaniem zasłużył na miano najlepszego piłkarza żółto-czerwonych w tym meczu?
W 30. kolejce PKO BP Ekstraklasy Korona Kielce zremisowała wyjazdowy mecz z Puszczą Niepołomice 1:1. – Wszystko zależy od tego jak gramy po stracie gola, a wtedy najczęściej tracimy kontrolę nad meczem – powiedział po spotkaniu Martin Remacle, pomocnik „żółto-czerwonych”.
W 30. kolejce mecze najwyższej klasy rozgrywkowej obejrzało 144 475 osób.
Lider oraz wicelider na tarczy. Czy seria Hutnika doprowadzi krakowian do 1 ligi?
Już w najbliższą środę (1 maja) rozstrzygną się losy Industrii Kielce w Lidze Mistrzów. „Żółto-biało-niebiescy” rozegrają wówczas rewanżowy mecz 1/4 finału z SC Magdeburg.
Po 139 dniach zawodnicy Bruk-Betu Termaliki Nieciecza doczekali się kolejnego zwycięstwa w sezonie. Podbeskidzie coraz bliżej spadku do 2 ligi.
Kolejny przegrany mecz mają za sobą zawodnicy Radomiaka Radom. Na szczycie tabeli robi coraz ciaśniej.
Puszcza Niepołomice z kolejną zaliczką punktową prowadzącą do utrzymania. Klub grający ten sezon na stadionie Cracovii zremisował z Koroną 1:1, ma 33 punkty na koncie i kosztem żółto-czerwonych plasuje się nad strefą spadkową.
Korona Kielce wciąż w dramatycznym położeniu. Kielczanie zremisowali z Puszczą 1:1. Gola na wagę jednego punku zdobył Martin Remacle. Żółto-czerwoni aktualnie plasują się na 16. miejscu w tabeli. – Spodziewaliśmy się tego, co możemy zastać w Krakowie i rzeczywiście rywal postawił nam trudne warunki – mówi trener Kamil Kuzera.
W 30. kolejce PKO BP Ekstraklasy Korona Kielce zremisowała wyjazdowy mecz z Puszczą Niepołomice 1:1. Bramkę dla „żółto-czerwonych” zdobył Martin Remacle, a dla gospodarzy Roman Yakuba.
Pokaźna grupa fanów Korony Kielce po 15.00 wyruszyła spod stadionu przy ulicy Ściegiennego do Krakowa, gdzie na miejscu będą wspierać swoją drużynę podczas walki o trzy punkty. Na arenie Cracovii podopieczni Kamila Kuzery zmierzą się z Puszczą Niepołomice. Początek starcia o godzinie 19.00.
Przed Industrią Kielce rewanżowym mecz ćwierćfinału Ligi Mistrzów. Kielczanie zagrają na wyjeździe z SC Magdeburg – Najważniejsze natomiast jest serce i charakter. Uważam, że w tym meczu będzie decydowało wiele rzeczy – powiedział przed spotkaniem Artsem Karalek, obrotowy gości.
W rewanżowym meczu ćwierćfinału Ligi Mistrzów Industria Kielce zagra na wyjeździe z SC Magdeburg – Jeśli będziemy robić to samo, co robiliśmy w pierwszym pojedynku, to znów wygramy jedną bramką – powiedział przed spotkaniem Andreas Wolff, bramkarz „żółto-biało-niebieskich”.
To historyczny moment dla kieleckiego klubu. W niedzielę łupem juniorów Polonii Kielce padły dwa medale!
Już w najbliższą środę (1 maja) rozstrzygną się losy Industrii Kielce w Lidze Mistrzów. Mistrzowie Polski rozegrają wówczas rewanż 1/4 finału z SC Magdeburg. – Jeżeli zagramy kompaktowo i zespołowo jako drużyna, nieszablonowo i nieprzewidywalnie, to właśnie tą jednością możemy ich pokonać – powiedział przed spotkaniem Krzysztof Lijewski, drugi trener „żółto-biało-niebieskich”.
Podano dokładny terminarz fazy grupowej turnieju olimpijskiego szczypiornistów. W zmaganiach o medale może wziąć udział nawet ośmiu graczy Industrii Kielce.
To będzie mecz, którego stawką może być utrzymanie na najwyższym szczeblu rozgrywek! Korona Kielce gra dziś wyjazd z Puszczą Niepołomice. Czy żółto-czerwoni dźwigną ciężar gatunkowy tej rywalizacji i zdołają na stadionie Cracovii ograć beniaminka? Zapraszamy na relację tekstową NA ŻYWO!
Orlen Superliga podała dokładne terminy rozegrania meczów finałowych pomiędzy Industrią Kielce a Orlenem Wisłą Płock.
Korona Kielce wraca w tym sezonie na stadion Cracovii, by tym razem zmierzyć się z Puszczą Niepołomice. Stawka meczu jest bardzo duża, gdyż rywalizują ze sobą zespoły pretendujące do spadku z PKO BP Ekstraklasy. Gdzie można obejrzeć to spotkanie?
Bezpieczeństwo to jeden z kluczowych obszarów, na który zwracają uwagę osoby, które aktualnie poszukują pracy. Zgodnie z raportem „Kształtowanie kultury bezpieczeństwa i higieny pracy w organizacji” jest to jeden z najważniejszych czynników, który może zaważyć na tym, czy oferta zostanie uznana za atrakcyjną. Nie powinno więc dziwić, że coraz więcej przedsiębiorstw na poważnie analizuje ceny kursów KPP – byle tylko zapewnić pracownikom możliwość rozwoju w tym kierunku. Komu takie szkolenie przyd
Piłkarze Korony Kielce będą mogli liczyć na wsparcie licznej grupy „żółto-czerwonych” kibiców.
W 27. kolejce III Ligi grupy IV świętokrzyskie drużyny zanotowały różne rezultaty. Jakie?
Za nami jeden z ostatnich weekendów handballowych zmagań w niższych ligach. Tylko jeden ze świętokrzyskich zespołów mógł cieszyć się z wygranej.

Copyright © 2024 CKsport.pl Redakcja Reklama

Projekt i wykonanie: CK Media Group