„Niektórzy zbyt szybko uwierzyli, że są gwiazdami”
W sobotę Effector na własnym parkiecie pokonał w trzech setach drużynę z góry tabeli PlusLigi – Zaksę Kędzierzyn-Koźle. MVP po raz kolejny został Piotr Lipiński. – Mimo wszystko nie popadamy w euforię i nie świętujemy. Musimy utrzymać formę na kolejne trudne starcie – podkreśla. – Dotychczas końcówki meczów były dla nas zmorą – dodaje trener Dariusz Daszkiewicz.
Michał Ruciak (kapitan Zaksy): Gratuluję drużynie z Kielc. Wygrali zasłużenie. Nie prezentowaliśmy się najlepiej. Rywale grali lepiej i kontrolowali przebieg praktycznie wszystkich setów.
Piotr Lipiński (kapitan Effectora): Cieszymy się z trzech punktów. Marzyliśmy o nich, co pokazaliśmy na parkiecie. Wszystkie partie na przewagi – to był zacięty mecz. Zadowoleni jesteśmy z trzeciego seta, w którym podnieśliśmy się pomimo 5-6 punktowej przewagi Zaksy. Nie popadajmy w euforię, bo przed nami trudne spotkanie z Jastrzębskim Węglem.
Sebastian Świderski (trener Zaksy): Kielce pokazały jak się gra w siatkówkę. Była ambicja i wola walki – tego nam zabrakło. Niektórzy zawodnicy chyba zbyt szybko uwierzyli, że są gwiazdami. Lub wierzą w to już od dawna. Ten status trzeba zademonstrować na boisku. Jeżeli tak nie jest, należy realizować założoną taktykę. My tego kompletnie nie zrobiliśmy. Jeżeli wykonujemy nasze zadania w mniej niż 25 procentach, z każdym rywalem będzie ciężko. Zagraliśmy bez zaangażowania. Dopiero w trzecim secie zaczęliśmy podbijać piłki i bronić. Ale nie przekładało się to na kontry, wystawę oraz skuteczny atak. Kolejny przeciwnik pokazał nam, że wolą walki, poświęceniem oraz zaangażowaniem można wygrać z każdym.
Dariusz Daszkiewicz (trener Effectora): Bardzo się cieszymy, że wygraliśmy z takim rywalem. I to w końcówkach. To była nasza noworoczna zmora. Zazwyczaj gdzieś do 20 punktu graliśmy na dobrym poziomie, potem nie potrafiliśmy skończyć. Tym razem zachowaliśmy spokój. Wygraliśmy dwie końcówki, w trzeciej odsłonie wyciągnęliśmy wynik z 17:21. Wielkie słowa uznania dla moich chłopaków za wolę walki. Jeżeli chcemy wygrać z drużyną klasy Zaksy, czy Jastrzębia, musimy dać z siebie maksimum. Cieszę się, że tym razem nam się udało to zrobić.
Wasze komentarze