Marković nie zagrał przez drobny uraz, ale do Hiszpanii leci zdrowy
W niedzielnym sparingu z Sandecją Nowy Sącz, wygranym przez Koronę 5:1, trener Jose Rojo Martin dał zagrać prawie wszystkim swoim piłkarzom. Jednym z tych, którzy na boisku się mimo to nie pojawili, był Vanja Marković. Jak się okazało, przyczyną tego był drobny uraz odniesiony przez Serba.
Pomocnik „złocisto-krwistych” doznał go na sobotnim treningu. - W gierce wewnętrznej trochę zabolała mnie noga. Nie chcieliśmy ryzykować, dlatego nie zagrałem, ale nie jest to poważna kontuzja. Konkretnie chodzi o pachwinę – powiedział Marković.
Czy niewielki problem zdrowotny przeszkodzi Serbowi w pełnym korzystaniu ze zgrupowania na Półwyspie Iberyjskim? - Trochę ją [pachwinę – przyp. red.] naciągnąłem, ale od poniedziałku mogę normalnie trenować. Absolutnie nie wyklucza mnie ona w żadnym stopniu z obozu przygotowawczego w Hiszpanii – uspokoił Vanja.
Kielczanie w dalszym ciągu intensywnie przygotowują się do wznowienia rozgrywek. - Pracujemy nad optymalną formą. Przeciwników w sparingach na zagranicznym zgrupowaniu mamy bardzo dobrych. Przede wszystkim jednak cieszymy się z warunków do treningów, jakie tam zastaniemy. W Kielcach jest bardzo zimno – skomentował Serb.
Czy po dobrej dla siebie jesieni, Marković utrzyma miejsce w pierwszej jedenastce Korony? - Nie wiem jeszcze, jak będzie wyglądał pierwszy skład po wznowieniu rozgrywek. Staram się tak prezentować, by móc grać od początku w każdym meczu. Końcówkę poprzedniej rundy miałem udaną. Przekonamy się, jak to będzie wyglądać w meczu z Legią – skwitował pomocnik.
Na zakończenie dodał: - Zobaczymy, jak będzie w Hiszpanii, ale sądzę, że dobrze.
fot. Maciej Urban / Oskar Patek