Korona niczym brzydkie kaczątko. Piękne przeobrażenie zawodników Martina
Aż szkoda, że już nadeszła przerwa w rozgrywkach T-Mobile Ekstraklasy. Korona Kielce w listopadzie w końcu złapała formę i zaczęła odnosić wyniki, które bardzo ucieszyły jej kibiców. Progres w porównaniu z pierwszą częścią sezonu jest ewidentnie zauważalny. W tabeli za kolejki 15-21, „żółto-czerwoni” uplasowali się na pozycji wicelidera.
Nie sposób nie dostrzec przeobrażenia zawodników „Pachety”, które przyszło wraz z początkiem listopada. Wtedy to „złocisto-krwiści” rozegrali chyba najlepszy mecz w obecnej kampanii. Zupełnie niespodziewanie pokonali na wyjeździe Cracovię 2-1, dodatkowo szczególnie w drugiej połowie grając świetne spotkanie.
Później nadszedł czas na dwa nieco słabsze występy. Zważywszy na okoliczności potyczki we Wrocławiu (niewykorzystany karny przez Golańskiego, czerwona kartka dla Kokoszki), kielczanie powinni się pokusić o coś więcej niż tylko o wydarty w 90. minucie remis.
Co los dał na Dolnym Śląsku, to zabrał w Krakowie. Tam to Wisła trafiła do siatki Małkowskiego kilka minut przed ostatnim gwizdkiem sędziego i okazała się jedynym zespołem, który w ostatnich siedmiu kolejkach okazał się lepszym od podopiecznych Martina.
Bardzo ważne były potyczki na Arenie Kielc, najpierw z łódzkim Widzewem, a potem z Lechem Poznań. W obu przypadkach gospodarzom pomógł fakt, że przeciwnicy zmuszeni byli radzić sobie przez pewien czas w dziesięciu.
Finisz pierwszej części sezonu w wykonaniu zawodników Korony Kielce był kapitalny
Koniec końców, mało kto się jednak spodziewał, że w 3 dni „żółto-czerwoni” zainkasują 6 punktów.
Dobre dla piłkarzy ze Świętokrzyskiego były także dwa ostatnie mecze. Najpierw udało im się przywieźć po „śnieżnej potyczce” punkt z Gliwic. Później z kwitkiem odprawiony został Leszek Ojrzyński i jego Podbeskidzie Bielsko-Biała.
Na konferencji prasowej po starciu z „Góralami” trener Martin powiedział, że kilka miesięcy temu mało kto spodziewał się, że w przerwie zimowej „żółto-czerwonym” bliżej będzie do pierwszej ósemki niż do ostatniego miejsca w tabeli. Tak jednak rzeczywiście jest, a ostatnie wyniki w serca kibiców z Kielc wlały mnóstwo nadziei.
Aż szkoda, że przerwa nadeszła w takim momencie. Korona w końcu ruszyła. Progres w porównaniu z początkiem sezonu w wykonaniu „złocisto-krwistych” da się zauważyć gołym okiem.
Po wznowieniu rozgrywek koroniarze będą mieć 9 kolejek na zawalczenie o czołową ósemkę. Jeśli ten cel uda im się osiągnąć, już nikt nie wspomni katastrofalnej postawy z początku rozgrywek. Jest więc o co walczyć!
fot. Oskar Patek
Wasze komentarze