Gołębiewski: Koledzy zrobili czarną robotę, a ja zgarnąłem w deser
– Lech nie jest przypadkowym zespołem, bo oni wciąż potrafią grać dobrze w piłkę. Wiadomo, że grając jednego mniej gra się całkiem inaczej i to było dziś widać. My mieliśmy może i przewagę optyczną, ale oni dobrze się bronili – mówi po wygranym meczu z „Kolejorzem” Maciej Korzym. Vanja Marković przyznaje z kolei, że Korona zagrała dziś bardzo dobre zawody w obronie.
Vanja Marković, pomocnik złocisto-krwistych nie krył radości po zwycięstwie nad Lechem Poznań. – Cieszymy się, bo to był dla nas trudny mecz. Początek dobrze się ułożył dla nas, po tej czerwonej kartce było idealnie. Mimo tego Lech wciąż był dobrą drużyną, nawet grając w dziesiątkę. Ale my czekaliśmy na tę bramkę, atakowaliśmy i udało się – zauważa 19-latek. - Lech dziś tylko raz uderzył na naszą bramkę. Udało nam się wygrać drugi raz z rzędu, a teraz będzie trzeci raz – wybiega w przyszłość młody Serb. W piątek kielczanie zmierzą się, bowiem na wyjeździe z Piastem Gliwice.
Zawodnik Korony chwali także swoich kolegów z defensywę. – Bardzo dobrze zagraliśmy w obronie. Trener na każdym treningu pokazuje nam jak mamy grać z tyłu, jak kryć zawodników. Radek i Pavol robią w obronie bardzo dobrą robotę – kończy Vanja Marković.
Niewątpliwie w najlepszym humorze po wtorkowym meczu może być Daniel Gołębiewski, który swojego ostatniego gole w ekstraklasie zdobył w...maju grając jeszcze w barwach Polonii Warszawa. – Trochę się naczekałem na tę bramkę. Dziękuję kolegom i ludziom z klubu, za to, że mimo tego, że niedane było mi cieszyć się ze swoich goli oni dalej wierzyli i mnie wspierali. W tym meczu to koledzy zrobili „czarną robotę”, a ja zgarnąłem w sumie tylko „deser”. Maciek Korzym ułożył nam w sumie ten mecz w pierwszych minutach, bo to po faula na nim była ta czerwona kartka – przyznaje napastnik Korony.
Także on nie szczędził komplementów pod adresem obrońców drużyny złocisto-krwistych. – Jeśli udaje się nam utrzymać zero z tyłu to dowodzi, że potrafimy dobrze grać w obronie. Dodatkowo ci sami obrońcy potrafią w takim meczu zrobić 43 dośrodkowania w pole karne rywali. My wiemy, że jesteśmy mocni w takim graniu. Taki Paweł Golański potrafi dośrodkować piłkę „na nos” – zauważa zawodnik Korony. Ktoś może powiedzieć, że to jest nudne tak wrzucać raz za razem tę piłkę, ale trzeba pomóc szczęściu. To nam się dziś udało i gdybyśmy robili dziś, co innego to wynik mógłby być zdecydowanie inny – przyznaje popularny „Dyzio”.
Maciej Korzym dodaje natomiast, że ostatnie zwycięstwa dobrze wpłyną na sferę mentalną piłkarzy Korony. – 6 punktów, które teraz zdobyliśmy w tych dwóch meczach dadzą nam dobry bodziec i luz w głowie. Odbiliśmy się dzięki nim od strefy spadkowej, zrobiliśmy sobie przewagę nad Widzewem. Najważniejsze jest teraz, żebyśmy zdobywali punkty i nie patrzyli na innych – opowiada wychowanek Sandecji.
Napastnik Korony tłumaczy także, czemu mimo dużej przewagi kielczanie zdobyli dziś tylko jedną bramkę. – To nie jest tak, że dziś brakowało skuteczności. Lech nie jest przypadkowym zespołem, bo oni wciąż potrafią grać dobrze w piłkę. Wiadomo, że grając jednego mniej gra się całkiem inaczej i to było dziś widać. My mieliśmy może i przewagę optyczną, ale oni dobrze się bronili. Mogliśmy zdobyć dziś dwie, trzy bramki, ale brakło nam na tyle szczęścia. Najważniejsze jest, że zdobyliśmy tę jedną, która dała nam zwycięstwo – mówi Maciej Korzym
fot. Oskar Patek / Paula Duda