Widzew bez żadnego (!) punktu na wyjeździe. Co na to Korona?
Za nami 17 kolejek T-Mobile Ekstraklasy. Niektóre zespoły rozegrały dotąd siedem meczów wyjazdowych, inni dziesięć... W tej pierwszej grupie osamotnieni są piłkarze Widzewa Łódź. Tak samo żadna drużyna w kraju nie może poszczycić się niechlubnym dorobkiem, a raczej... jego brakiem. Widzew nie zdobył dotąd żadnego punktu poza Łodzią. Czy zatem Korona ma się czego obawiać?
Oczywiście, że ma. I nawet powinna. Nie tylko dlatego, że to sport. To przede wszystkim polska liga, a w niej – jak wiemy – wiele stać się może.
Skoro jednak rozpoczęliśmy od statystyk, to dodać musimy, że Widzew na wyjeździe nie potrafi wygrać nawet od dziewięciu meczów, wliczając w to poprzedni sezon! Za to ostatni nieprzegrany mecz poza Łodzią przydarzył im się w... Kielcach.
Pewnie dlatego, że Korona łodzianom zwyczajnie leży. Z zespołem złocisto-krwistych Widzew nie przegrał już od dziewięciu spotkań – dokładnie od sezonu 2007/08, kiedy Korona wygrała w Łodzi 2:0. Od tamtej pory pięć razy wygrywali widzewiacy, a cztery razy spotkania kończyły się remisem.
Z jednej strony zatem oddech pocieszenia, z drugiej – ogromna mobilizacja. - Jestem przekonany, że umrzemy za punkty. Nikogo nie będzie trzeba specjalnie mobilizować. Od poniedziałku rozmawiamy o tym meczu. Wszyscy wiemy, z jaką drużyną gramy. Wierzę, że oprócz walki i zaangażowania dołożymy trochę mądrości w grze – mówi Rafał Pawlak, trener Widzewa.
Wychodzi na to, że w sobotę zobaczymy mecz na śmierć i życie, bo opiekun Korony, Jose Rojo Martin mówił w czwartek tak: - To jest mecz, w którym na boisku trzeba umrzeć za zwycięstwo. Trzeba iść do przodu i to musimy mieć w głowie.
Marcin Kaczmarek - tego pana dobrze z Kielc znamy
W ostatnim przedmeczowym treningu łódzkiej drużyny brali udział wszyscy zawodnicy poza przesuniętymi do rezerw Lewonem Airapetianem oraz Kevinem Lafrance. W dalszym ciągu indywidualnie ćwiczą David Kwiek, Michał Płotka, Tomasz Kowalski oraz Michał Jonczyk. Ten pierwszy trenuje jednak z coraz większym obciążeniem. Po treningu łodzianie wyjechali na przedmeczowe zgrupowanie. Do autokaru nie wsiadł pauzujący za kartki Jonathan de Amo.
Tyle o Widzewie. W Koronie czeka nas potężne uderzenie już od pierwszych minut. W podstawowej jedenastce, po raz pierwszy od czasu kontuzji, ma pojawić się Maciej Korzym! – Jest już w dobrej formie, choć oczywiście optymalną uzyska w rundzie wiosennej. Musi przepracować okres przygotowawczy – przekonuje Pacheta.
Do gry gotowy jest także Piotr Malarczyk, który narzekał na ból mięśnia czworogłowego. - Piotrek miał specjalny trening i wydaje się, że wszystko jest w porządku. Muszę być jednak ostrożny, bo jest ryzyko, żeby nie skończyło się to tak samo jak z Trytkiem – tłumaczy Martin.
Hiszpański szkoleniowiec, biorąc pod uwagę sytuację w tabeli, zdaje sobie sprawę z rangi tego spotkania: - Przed nami bardzo ważny mecz. Wygrana daje nam nowe życie. Nie może nas to jednak zablokować. Umiemy wygrywać jak jest stabilność i koncentracja w zespole. Niech się dzieje co się chce, musimy cały czas grać tak samo. Nasza zaletą było to, że w poprzednich meczach mieliśmy więcej okazji niż przeciwnik. Dlatego te poprzednie spotkania były dobre. Musimy robić to dalej. Czasami może wyniki się nie zgadzają, ale teraz musimy mieć w głowach tylko zwycięstwo.
Mecz Korony z Widzewem rozpocznie się w sobotę o godz. 15.30. Do naszego portalu zapraszamy na relację na żywo Scyzorykiem wyryte! z tego spotkania.
fot. Paula Duda
Wasze komentarze